Aptekarze czekają na decyzję prezydenta

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2023-08-20 20:00
zaktualizowano: 2023-08-18 17:13

Nowe regulacje dla rynku aptecznego, wspierane przez organizacje farmaceutów i mocno krytykowane przez sieci, zostały przyjęte przez Sejm. Gorącej dyskusji to nie kończy.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • o co toczy się gra na rynku apteczny
  • jakie działania zamierzają podjąć właściciele sieci, krytycznie podchodzący do nowelizacji przepisów
  • jak aktywność sieci towarzyszącą zmianie prawa ocenia organizacja indywidualnych farmaceutów
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Na prezydenckim biurku rozstrzygnie się wkrótce ostry spór między aptekarzami. W czwartek Sejm przyjął nowelizację ustawy o kredytach eksportowych i niektórych innych ustaw, do której w połowie lipca wpisano kontrowersyjną poprawkę do prawa farmaceutycznego. Poprawka ta, zwana Apteką dla Aptekarza 2.0 (AdA 2.0), ma uszczelniać obowiązujące już wcześniej regulacje dotyczące możliwości otwierania i prowadzenia aptek pod sieciowymi szyldami.

Nadzieja umiera ostatnia

Nowelizacja jest mocno krytykowana przez przedstawicieli sieci, którzy uważają, że może doprowadzić do wywłaszczenia ich z majątku. Jak pisaliśmy w PB, najwięksi zagraniczni inwestorzy na tym rynku rozważają w związku z tym rozpoczęcie sporów arbitrażowych przeciw Polsce. Pisma prenotyfikacyjne, informujące o sporze, wysłał już premierowi, wicepremierowi i prezydentowi amerykański fundusz Warburg Pincus, do którego należy sieć aptek Gemini.

Organizacje zrzeszające sieci apteczne wciąż liczą, że niekorzystną dla nich zmianę prawa uda się zablokować.

- Nadzieja umiera ostatnia. W piątek związki pracodawców skierowały do prezydenta pismo w tej sprawie. Mamy nadzieję, że uda się w najbliższym czasie zorganizować spotkanie i dyskusję na temat przepisów, do podobnego spotkania doszło sześć lat temu przy okazji prac nad AdA 1.0. Naszemu środowisku w praktyce uniemożliwiono wzięcie udziału w procesie legislacyjnym: na żadnym etapie nie konsultowano z nami projektu, choć wiadomo, że w pracach nad ustawą przeciwko jednej części rynku aktywny udział wzięła druga część. To bardzo zła praktyka. Liczymy, że kancelaria prezydenta umożliwi nam wypowiedzenie się na temat konsekwencji przyjęcia AdA 2.0 - mówi Marcin Piskorski, prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET, zrzeszającego sieci z zagranicznym i polskim kapitałem.

Wartość polskiego rynku aptecznego to ponad 45 mld zł (bez uwzględnienia sprzedaży np. kosmetyków), działa na nim 12,7 tys. aptek. Zezwolenia na prowadzenie nowej od lat nie można było uzyskać, jeśli prowadziło się już 1 proc. aptek w danym województwie. Sześć lat temu ograniczenia zaostrzono: w myśl AdA 1.0 właścicielami nowych aptek mogą być tylko farmaceuci lub spółki osobowe farmaceutów, a limit koncentracji ustalono na cztery apteki w skali kraju. Nie dotyczyło to jednak działających już placówek, a sieci nadal rozwijały się w modelu franczyzowym.

Prawo znów jest równe

Nowa regulacja, czekająca na podpis prezydenta, przewiduje możliwość cofania zezwoleń firmom, które naruszają zasady antykoncentracyjne, a także nakładania na nie wysokich kar finansowych za przejmowanie udziałów w aptekach.

- Ta ustawa w praktyce przywraca konstytucyjność w Polsce w fundamentalnym zakresie. Sprawia, że prawo znów jest równe dla wszystkich i wszyscy mają jednakowy obowiązek stosowania się do niego. Nikt nie będzie mógł go omijać, otwierając czy kupując apteki powyżej obowiązującego przecież od lat limitu - uważa Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej (NRA).

Co sieci zarzucają ustawie

W piątek, 18 sierpnia, cztery organizacje przedsiębiorców - apteczny PharmaNET, Pracodawcy RP, Konfederacja Lewiatan i ZPP - skierowały do prezydenta Andrzeja Dudy obszerne pismo, wyliczające zarzuty wobec zmian w prawie farmaceutycznym.

„Przedstawiona do podpisu ustawa całkowicie zmienia zasady funkcjonowania polskiego rynku aptecznego, stanowiąc kolejną nieuzasadnioną ingerencję w konstytucyjnie chronioną wolność działalności gospodarczej, a jej wejście w życie będzie skutkować szeregiem negatywnych konsekwencji dla polskich pacjentów i przedsiębiorców. Nasze organizacje podtrzymują jej negatywną ocenę i zwracają się o jej zawetowanie albo o wystąpienie do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem w sprawie zgodności ustawy z konstytucją" - głosi pismo.

Kluczowe zarzuty organizacji:

1. Niekonstytucyjny tryb przyjęcia nowelizacji, której nie poprzedziły konsultacje społeczne

2. Ingerencja w konstytucyjnie chronione prawo własności, zasadę ochrony praw nabytych i wolność działalności gospodarczej

3. Ograniczenie konkurencji, mogące wywołać wzrost cen leków nierefundowanych oraz ograniczyć dostępność produktów leczniczych

4. Ograniczenie inwestycji, hamujące rozwój nowych usług farmaceutycznych

5. Uniemożliwienie sprzedaży, kupna czy utrudnienie przekazania biznesu aptecznego dzieciom

6. Brak możliwości kontynuowania rozpoczętych inwestycji

7. Przyznanie uznaniowej władzy Inspekcji Farmaceutycznej

8. Ryzyko masowego cofania zezwoleń i wynikająca z tego likwidacja miejsc pracy

9. Ryzyko wieloletnich sporów administracyjnych i sądowych

10. Umocnienie pozycji największych sieci hurtowni w kraju, osłabiające pozycję negocjacyjną aptek

NRA mocno wspiera nowe przepisy, których głównym promotorem jest Waldemar Buda, minister rozwoju i technologii. Izba krytycznie odnosi się do arbitrażowych ostrzeżeń właścicieli największych sieci.

- Jesteśmy zdumieni skalą akcji lobbingowej, którą rozpętano przeciw ustawie: artykułami sponsorowanymi, fejkowymi kontami w mediach społecznościowych atakującymi farmaceutów czy wreszcie straszeniem niemożliwymi do zrealizowania wielomiliardowymi arbitrażami. Jakikolwiek sens argumentacji się zagubił, jeśli pojedynczą aptekę w ramach roszczeń wycenia się na absurdalną kwotę ponad 100 mln zł. Mamy nadzieję, że prezydent mimo tego bezprecedensowego ataku podpisze ustawę, którą nie tylko przyjął Sejm, ale zrobił to również Senat bez ani jednego głosu sprzeciwu, co wyraźnie świadczy, że przedstawiciele różnych sił politycznych nie ulegli lobbingowi – mówi Marek Tomków.