Na polskim rynku audytorskim szykuje się trzęsienie ziemi. Według źródeł „PB” Polska Agencja Nadzoru Audytowego (PANA), odpowiedzialna za kontrolowanie biegłych rewidentów, podjęła decyzję o skreśleniu Deloitte Audyt sp. z o.o. sp. k. z listy biegłych rewidentów.
Powód? Liczne zaniedbania i naruszenia standardów, związane przede wszystkim ze sprawą GetBacku, którego audytorem był Deloitte.
Dla firmy z audytorskiej „Wielkiej Czwórki” to poważny kłopot i cios wizerunkowy, choć – co ważne – nie koniec świata, bo jej rewidenci mogą wznowić działalność w innym podmiocie. Oficjalnie jednak o decyzji nikt nie chce mówić.
PANA ma zasznurowane usta. Jej rzecznik przekazał nam jedynie, że w przypadku postępowań wobec firm audytorskich agencja wydaje decyzje, których treść może podać do publicznej wiadomości dopiero po ich uprawomocnieniu - „nie może więc potwierdzić tego rodzaju informacji" (prosiliśmy o odniesienie się do naszych informacji dotyczących podjęcia decyzji o wykreśleniu Deloitte’a z listy).
Do sprawy konkretnie nie odnosi się też Deloitte. Spytaliśmy firmę wprost, czy może potwierdzić, że zapadła decyzja o skreśleniu jej z listy audytorów, lub temu zaprzeczyć, a także o możliwe konsekwencje takiej decyzji dla działalności firmy w Polsce i trwających sporów sądowych.
„Prowadzone przez PANA działania dotyczące nadzoru nad procesem audytowym są objęte wymogiem zachowania poufności, dlatego nie możemy komentować żadnego trwającego postępowania PANA do czasu jego formalnego zakończenia" - odpowiedziała Katarzyna Nowak, rzeczniczka Deloitte’a.

Przepisowe ograniczenia
Milczenie PANA w sprawie postępowania wobec Deloitte’a jest zrozumiałe - przepisy wprost uniemożliwiają agencji informowanie o podjętej decyzji do czasu jej uprawomocnienia, a do tego droga daleka. Znacznie krótsza jest natomiast droga do tego, by decyzja stała się ostateczna i została wykonana.
Zgodnie z ustawą o biegłych rewidentach PANA jest w praktyce organem jednoinstancyjnym. Od decyzji o skreśleniu z listy nie można się odwołać, jednak „strona niezadowolona z rozstrzygnięcia może złożyć wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy”. Wniosek taki tafia do PANA. Po jego otrzymaniu agencja formalnie ma miesiąc na rozważenie, czy sprawie należy przyjrzeć się ponownie, czy też nie, choć w szczególnie uzasadnionych i skomplikowanych przypadkach okres ten może zostać wydłużony.

Jeśli jednak PANA uzna, że jej własna decyzja o skreśleniu audytora z listy była słuszna, decyzja ta staje się ostateczna. To oznacza, że firma natychmiast zostaje wykreślona z listy, a pracujący dla niej biegli rewidenci nie mogą podpisywać sprawozdań finansowych, w praktyce więc nie mogą świadczyć usług.
Formalnie nie zamyka to postępowania. PANA może wykreślić audytora z listy, ale na tym etapie nie ma jeszcze prawa do publicznego informowania o decyzji i jej powodach. Zrobić to może dopiero po jej uprawomocnieniu, czyli po wyczerpaniu przez ukaraną firmę standardowej drogi skarg na urzędowe decyzje w sądach administracyjnych, co może potrwać miesiące, jeśli nie lata. Deloitte może wnioskować o wstrzymanie wykonalności decyzji PANA do czasu jej uprawomocnienia.
Marcin Obroniecki, prezes PANA, na temat postępowania wobec Deloitte’a po raz ostatni wypowiadał się publicznie pod koniec kwietnia na posiedzeniu senackiego zespołu ds. GetBacku.
- Wobec firmy audytorskiej, w imieniu której zostało przeprowadzone badanie sprawozdania finansowego GetBacku, wszczęte zostało postępowanie, które zostało zakończone, jednak nie wydano jeszcze decyzji. Należy pamiętać, że ujawnienie danych firmy audytorskiej oraz rodzaju i wysokości kary możliwe jest dopiero po uprawomocnieniu się wyroku. W związku ze sprawą GetBacku Polska Agencja Nadzoru Audytowego złożyła dwa zawiadomienia do prokuratury i jedno do Krajowego Rzecznika Dyscyplinarnego. Monitoruje również postępowania prowadzone przed organami Polskiej Izby Biegłych Rewidentów – powiedział wówczas Marcin Obroniecki.
Wyjście awaryjne
Po tym, jak decyzja PANA staje się ostateczna, firma audytorska nie może już w praktyce prowadzić działalności. Większych trudności nie przedstawia jednak założenie nowej spółki i uzyskanie dla niej wpisu na listę. Wystarczy spełnić podstawowe wymogi, takie jak zatrudnianie osób z odpowiednim doświadczeniem i uprawnieniami oraz o nieposzlakowanej opinii.
Z tym nie powinno być problemu: Deloitte na koniec ubiegłego roku zatrudniał w Polsce ponad 60 licencjonowanych biegłych rewidentów. Postępowania dyscyplinarne wobec osób odpowiedzialnych za zaniedbania w przypadku konkretnych audytów trwają długo i rzadko kończą się decyzją o odebraniu uprawnień.
Problemem mogą być natomiast umowy z klientami na badanie sprawozdań finansowych, które podpisywał Deloitte Audyt sp. z o.o. sp. k. A klientów jest sporo, bo Deloitte, jak na firmę z doradczo-audytorskiej Wielkiej Czwórki przystało, jest biegłym rewidentem w największych polskich spółkach. Z jego usług korzystają m.in. państwowi giganci PGE, PKN Orlen i Lotos. Na giełdzie, ale już poza najważniejszym indeksem WIG20, Deloitte audytuje też sprawozdania m.in. Asseco SEE, Ciechu, Develii i Banku Millennium.
Łącznie firma bada księgi 23 giełdowych spółek i kilkuset podmiotów niepublicznych. W sprawozdaniu za 2021 r. czytamy, że na jej rzecz pracuje ponad 450 specjalistów, wśród nich „15 partnerów, 20 dyrektorów, 35 starszych menedżerów i 68 menedżerów”. Tylko w ubiegłym roku Deloitte Audyt sp. z o.o. sp. k. wykazał 158 mln zł przychodów i 22,76 mln zł zysku netto.
Sądowe kłopoty
Odrębnym wątkiem jest to, jak decyzja PANA – po staniu się ostateczną – może wpłynąć na głośny proces wytoczony przez dawny GetBack (obecnie Capitea) byłemu audytorowi. Upadły windykator w ubiegłym roku pozwał m.in. Deloitte Audyt sp. z o.o. sp. k. o zapłatę 293 mln zł plus odsetki.
Twierdzi, że audytor wiedział o nieprawidłowościach w spółce, a mimo to nie zgłaszał zastrzeżeń do sprawozdań finansowych, wprowadzając tym samym w błąd rynek. Miał też - według Capitei - działać w warunkach konfliktu interesów, świadcząc inne niż audyt usługi na rzecz GetBacku, na czym zarobił kilka milionów złotych - a w pozyskiwanie i realizację tych usług bezpośrednio zaangażowany był kluczowy biegły rewident, kierujący badaniami ksiąg spółki.
Deloitte oficjalnie nie odnosił się do zarzutów byłego klienta, choć o pozwie wspomina w ostatnim raporcie rocznym.
„Kierownictwo spółki uważa, że usługi były wykonane zgodnie z profesjonalnymi standardami i w związku z tym podejmie merytoryczną obronę przed wszelkimi takimi roszczeniami" - czytamy w sprawozdaniu z działalności Deloitte Audyt za 2021 r.
Audytorska spółka Deloitte’a jest tylko jedną z siedemnastu, które grupa ma w Polsce. Choć Deloitte, podobnie jak pozostali gracze z Wielkiej Czwórki, globalną potęgę zbudował na audycie, to coraz większą rolę w jego biznesie odgrywają usługi doradcze. Tymczasem łączenie roli doradców i audytorów jest na cenzurowanym u organów regulacyjnych w różnych krajach ze względu na potencjalne konflikty interesów. W rezultacie audytorsko-doradczy giganci zaczynają poważnie myśleć o podziale działalności, który pozwalałby firmom doradczym na pozyskiwanie klientów bez oglądania się na to, czy są audytowani przez „bratnich” rewidentów.
Pierwsze kroki w tym kierunku już postawiono. Pod koniec maja Financial Times poinformował, że EY, jako pionier z Wielkiej Czwórki, rozważa całkowite rozdzielenie biznesu audytorskiego i doradczego. Pierwszy miałby funkcjonować po staremu, z partnerami jako współwłaścicielami firmy. Drugi miałby natomiast poszukać zewnętrznego finansowania lub wejść na giełdę i działać niezależnie pod nowym szyldem.