Azoty walczą na wielu frontach

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2013-11-25 00:00

Osiem ważnych inwestycji jednocześnie, a do tego porządki wewnątrzgrupowe. — Świat pędzi, ale działamy rozsądnie — mówi szef Azotów.

— Dobrze będzie, jeśli zrealizujemy jedną trzecią projektów, które mamy w tej chwili w fazie analiz — mówi Witold Szczypiński, wiceprezes Grupy Azoty, w której skład wchodzą trzy giełdowe spółki: Azoty, Puławy i Police. Faktycznie — w Azotach się dzieje.

Stać ich

Sfinalizowane w zeszłym tygodniu przejęcie prywatyzowanego Siarkopolu to ledwie jeden z co najmniej ośmiu ważnych projektów, które prowadzą menedżerowie chemicznej grupy. W toku mają jeszcze: badanie zakładów Organiki-Sarzyny, które Azoty chcą przejąć od Ciechu; rozmowy z chorwackim rządem dotyczące ewentualnego udziału w prywatyzacji Petrokemiji; plan budowy, wspólnie z Lotosem, instalacji petrochemicznych; plan budowy, z tym samym Lotosem, instalacji do produkcji tiosiarczanu amonu; plan poszukiwania, wspólnie z KGHM, soli potasowych; wreszcie plan budowy, wspólnie z PGE, bloku gazowo- parowego w Puławach. A do tego dochodzi jeszcze świeżo zakupiona kopalnia fosforytów w Senegalu. Łączna wartość tych przedsięwzięć to parę miliardów złotych.

— Zwróćmy uwagę, że Azoty stać na dużo. Relacja długu netto do zysku EBITDA za ostatnie 12 miesięcy, to ledwie 0,2, czyli bardzo mało. Możliwe byłoby zadłużenie spółki nawet do 2,5. Na dodatek można się spodziewać wsparcia ze strony Polskich Inwestycji Rozwojowych, np. dla projektu petrochemicznego — zauważa Piotr Drozd, analityk Wood & Company.

Petrodecyzje wkrótce

Zarząd Azotów oszczędnie dawkuje informacje na temat postępów w analizach poszczególnych projektów. Sygnalizuje jednak, że wkrótce może ogłosić pierwsze decyzje dotyczące petrochemii. Lotos, czyli partner, zapowiadał to na koniec listopada.

— Na podstawie wstępnego studium wykonalności [pre-feasibility study] zdecydujemy, co będzie produkowane w pierwszej z trzech planowanych instalacji. Wtedy ruszą prace nad właściwym studium wykonalności — mówi Paweł Jarczewski, prezes Azotów. Plan zakłada, że we współpracy z Lotosem Azoty postawią trzy instalacje petrochemiczne, a wartość tej inwestycji wycenia się na 5-6 mld zł.

— Widzę tu duży znak zapytania, bo to inwestycja inspirowana w dużej mierze politycznie, a analizy wciąż są przedłużane. Przypuszczam, że plan maksimum niekoniecznie będzie realizowany, być może partnerzy poprzestaną na jednej instalacji — uważa Piotr Drozd.

Znaków zapytania nie widzi natomiast nad projektem budowy instalacji tiosiarczanu amonu, też realizowanej z Lotosem. Ani nad Senegalem, który jest flagowym projektem Polic. Nie bierze pod uwagę uruchomienia wydobycia soli potasowej wspólnie z KGHM. Bo sól tanieje, co oznacza, że koszty jej ewentualnej eksploatacji musiałby być niskie. Za „raczej prawdopodobne”analityk uważa przejęcie Organiki-Sarzyny, a także inwestycję w blok w Puławach.

— Nowelizujemy studium wykonalności tego bloku, bo zmienia się otoczenie rynkowe. Z jednej strony ceny gazu spadają, ale z drugiej — nie ma wsparcia w postaci kolorowych certyfikatów, zmienia się też rynek praw do emisji CO 2. Nie zmieniamy jednak zdania na temat celowości tej inwestycji — twierdzi Witold Szczypiński. Nie za dużo projektów na raz? Przecież Azoty mają jeszcze na głowie układanie grupy, powstałej ledwie przed rokiem.

— Świat pędzi, przemysł pędzi, my również działamy dynamicznie ale i rozsądnie — podkreśla Paweł Jarczewski. Analitycy mają wątpliwości co do synergii, które dałoby przejęcie spółki w Chorwacji. Zarząd Azotów podkreśla jednak potencjał techniczny, surowcowy i rynkowy Petrokemiji, mającej mocną pozycję na Bałkanach.

— Chorwacki rząd dopiero bada zainteresowanie nią. Jako drugi gracz na europejskim rynku nie możemy się jej nie przyjrzeć — uważa Paweł Jarczewski.