BANK INTERESUJE SIĘ WYTWÓRNIĄ FILMÓW

Artur Lisowski
opublikowano: 1998-11-04 00:00

BANK INTERESUJE SIĘ WYTWÓRNIĄ FILMÓW

O zakup Łódzkiego Centrum Filmowego stara się prawie 70 podmiotów

Obchody 50-lecia Łódzkiej Szkoły Filmowej zbiegły się z procesem likwidacji Łódzkiego Centrum Filmowego. Ludzie z branży mają nadzieję, że wystawione na sprzedaż budynki nie zmienią przeznaczenia. Fakt, iż zakupem wytwórni zainteresowany jest Bank Przemysłowy, może jednak oznaczać, że produkcja filmów w Łodzi przejdzie do historii.

Sprzedaż Łódzkiego Centrum Filmowego (ŁCF) jest pierwszym w Polsce przypadkiem wystawienia na przetarg majątku centrum filmowego. Aktualnie trwa procedura poprzedzająca przetarg. Cały majątek podzielony został na 10 części, które wycenione będą do końca roku.

— Ze względów ekonomicznych, lepiej jest przygotować do sprzedaży całość niż urządzać przetargi po kolei na każdy fragment. Dlatego też najbardziej prawdopodobnym terminem przetargu przy ulicy Łąkowej jest dopiero pierwszy kwartał 1999 roku. Pozostała część majątku zostanie wystawiona do sprzedaży pod koniec przyszłego roku — twierdzi Janusz Rau, likwidator ŁCF.

Kiepsko z wynajmu

Szacuje się, że długi ŁCF wynoszą obecnie od 7 do 9 mln złotych. Kwota ta przez cały czas rośnie, ponieważ wynajem hal i filmowych akcesoriów nie pokrywa nawet odsetek od długu. Największym wierzycielem centrum jest Urząd Miejski w Łodzi. Jak mówi Janusz Błaszczyk, kierownik działu finansowego Urzędu Miasta, wierzyciele ustalili, że na razie nie podejmą żadnych kroków egzekucyjnych, ponieważ majątek ŁCF jest więcej wart niż jego długi.

Szacuje się, że całość ŁCF powinna zostać sprzedana za ponad 12 mln złotych. Na taką cenę wpływa przede wszystkim fakt, iż położone jest ono blisko centrum miasta. Ceny powierzchni biurowych, jak i placów pod budowę, są w Łodzi jednak bardzo zróżnicowane. Za metr kwadratowy powierzchni biurowej w centrum, zależnie od stanu, w jakim znajduje się lokal, trzeba zapłacić od 100 do 1000 zł. Cena metra kwadratowego placu pod budowę wynosi zaś ok. 90 zł.

Wielu zainteresowanych

Dotychczas wpłynęło siedem deklaracji zakupu całego majątku i 62 — zakupu jego części. Oprócz całego kompleksu budynków i hal zdjęciowych przy ulicy Łąkowej, o łącznej powierzchni 33817 mkw., do sprzedaży wystawione zostały także dwa ośrodki wypoczynkowe oraz dwa budynki położone blisko centrum miasta, pełniące funkcje magazynów. Jak powiedział Janusz Rau, jedną z deklaracji złożył Bank Przemysłowy. Według nieoficjalnych informacji, nie wyklucza on zakupu nawet całego Centrum Filmowego.

Dyrektor departamentu bankowości inwestycyjnej Konrad Marchlewski odmówił udzielenia informacji na temat planów wykorzystania obiektów ŁCF. Przyznał jednak, że bank na pewno nie będzie produkował tam filmów.

Jak twierdzi likwidator, wielu inwestorów nie chce jeszcze ujawniać swojego zainteresowania zakupem centrum filmowego. Jak poważne są ich zapewnienia będzie można się przekonać dopiero po ogłoszeniu terminu przetargu.

Załoga na bruk

Likwidator zapowiedział zwolnienie grupowe 180 pracowników, zarówno administracyjno-biurowych, jak i specjalistów związanych bezpośrednio z produkcją filmową. Zdecydowano się na takie posunięcie, ponieważ uznano, że trudniej będzie sprzedać zakład wraz z załogą. Taką decyzję skrytykowała łódzka Solidarność, która winą za likwidację ŁCF obarczyła miejskich notabli.

— Większość pracowników i tak znajdzie zatrudnienie u nowego właściciela ŁCF. A zostanie nim prawdopodobnie ktoś związany z przemysłem filmowym — uważa likwidator.

Koniec epoki

Dyskusje na temat przyszłości centrum odżyły w czasie niedawnej kampanii wyborczej do Rady Miasta. Każdy z kandydatów przekonywał, że rozwiąże problem ŁCF i wpłynie na przywrócenie Łodzi jej filmowego charakteru. Coraz częściej jednak działania, jakie podejmuje urząd miasta wraz z lokalnym środowiskiem artystycznym, dla części łodzian są jedynie próbą wskrzeszenia mitu o filmowej Łodzi. Stworzenie łódzkiej Alei Gwiazd i zaplecza rozrywkowego w postaci sieci film pubów nie zmieni faktu, iż większość firm zajmujących się produkcją filmową już dawno przeniosła się do stolicy. W tej sytuacji mało prawdopodobne wydaje się znalezienie nabywcy, który budynki ŁCF chciałby znowu wykorzystywać do produkcji filmów pełnometrażowych. Możliwe, że w kinach i halach zdjęciowych zagoszczą niebawem hurtownie i supermarkety.

NADZIEJE URZĘDNIKA: Wątpliwe jest, aby ktoś, nie związany bezpośrednio z przemysłem filmowym, chciał kupić hale zdjęciowe czy studia dźwięku. Prawdopodobnie majątek trafi w ręce kogoś z branży — przekonuje Janusz Rau, likwidator ŁCF.