Bank poróżnił się z rzemieślnikami

Małgorzata Zgutka
opublikowano: 1998-10-05 00:00

Bank poróżnił się z rzemieślnikami

Jedne drzwi stanęły na drodze do porozumienia

O tym, że na wiele sposobów można rozumieć słowo loggia, przekonał się Bank Depozytowo-Kredytowy w Lublinie. Dobudowując się do kamienicy, obciął jej mieszkańcom kawałek balkonów. Zrobił za to loggię. We fredrowskiej „Zemście” przedmiotem sporu stał się mur, w Lublinie — sfinansowanie drzwi na loggię.

Przeszło dwa lata temu Bank Depozytowo–Kredytowy zaczął rozbudowywać swoją siedzibę przy ul. Szopena w Lublinie. Otrzymał zgodę na przyłączenie jej do trzypiętrowej kamienicy. Pomiędzy jej właścicielem, Izbą Rzemieślniczą, a bankiem sporządzona została stosowna umowa.

— Zgodziliśmy się na zamurowanie okien w łazienkach i ubikacjach. Obcięty został również kawałek balkonu. W ramach rekompensaty bank zgodził się wybudować loggię — wyjaśnia Jerzy Miszczak, dyrektor Izby Rzemieślniczej w Lublinie.

Wraz z umową sporządzony został kosztorys. Obydwie strony twierdzą, że wszystko uzgodniono w przyjaznej atmosferze. Nie spodziewano się, że na drodze do pełnego porozumienia staną drzwi do loggii.

Kto za to zapłaci

Izba Rzemieślnicza przedstawiła kosztorys poszczególnych robót. Według Jerzego Miszczaka, został on znacznie okrojony. Wypadły z niego drzwi do loggii.

Mimo to robotnik wynajęty przez Izbę już w dwóch mieszkaniach zrobił przejście z drzwiami. Jerzemu Miszczakowi logiczne wydawało się, że loggia musi mieć drzwi.

— Jak kupujemy mieszkanie, to nie zaznaczamy, że chcemy mieć balkon z drzwiami. To chyba oczywiste — wyjaśnia Jerzy Miszczak.

Innego zdania jest bank.

— Gdy tylko dostaniemy faktury, to zwrócimy Izbie pieniądze. Uwzględnimy zakres robót, który był wcześniej uzgodniony. Drzwi nie były brane przez nas pod uwagę — tłumaczy Feliks Dobrzyński, naczelnik wydziału organizacyjnego banku.

Bank zapłaci tylko za demontaż okien i ścianki. Zdaniem Feliksa Dobrzyńskiego, mieszkańcy będą mieli wystarczający dostęp do loggii.

— To naturalne, że bank chce zapłacić jak najmniej, a mieszkańcy chcą mieć zrobione jak najlepiej. My ze względu na to, że roboty finansuje bank, też byliśmy za tym, by zrobić to porządnie — tłumaczy Jerzy Miszczak.

Osamotniona lokatorka

Według kosztorysu bank zgodził się za prace w jednym lokalu zapłacić 600 zł. Po wstawieniu drzwi koszt na jedno mieszkanie wzrósł do blisko 1700 zł. Robotnicy wykonali prace w trzech mieszkaniach. Nikt im jednak za to nie zapłacił.

— Przekroczyliśmy fundusze przyznane nam przez bank. Nie chcąc powiększać kwoty przerwaliśmy prace — oznajmia Jerzy Miszczak

Prac wykończeniowych nie zrobiono u państwa Kamińskich. Nie otynkowano tam zamurowanych okien. Robotnicy nie zdemontowali okien i ściany po nie istniejącym już balkonie.

— Gdybym mogła mieć na to jakiś wpływ, to w życiu nie zgodziłabym się na zamurowanie mi okna w łazience. Po co mi loggia, do której nie mam dostępu. Mogę sobie na nią przez okno popatrzeć — mówi zdesperowana Grażyna Dąbrowska, mieszkająca u rodziców.

Jerzy Miszczak zaręcza, że mieszkanie państwa Kamińskich również zostanie wykończone. Najpierw jednak Izba musi skłonić bank, by zgodził się na uzupełnienia kosztorysu o wycenę wstawienia drzwi.

— Mieszkańcy i tak na tym skorzystali. Zamiast balkonu otrzymali dodatkowe kilka metrów wnęki — informuje Feliks Dobrzyński.

Dogadają się

Państwu Kamińskim trudno się z tym pogodzić, że sąsiadom — tak jak chcieli — robotnicy pięknie loggię wykończyli. Tamtym wstawiono drzwi i przez to nie starczyło środków na ich mieszkanie. Grażyna Dąbrowska myślała, że bank będzie chciał zrobić to dobrze i nie będzie targował się o każdą złotówkę.

— Małymi kroczkami dojdziemy do porozumienia. Najpierw w ogóle nie było mowy o żadnym przejściu. Z czasem bank zgodził się na likwidację okien i ścianki. Teraz może pokryje koszt przeniesienia kaloryfera — zauważa Jerzy Miszczak

Ma nadzieję, że z czasem bank zgodzi sią na drzwi. Twierdzi, że jeśli Kamińscy poczekają, to nic im się nie stanie.

— Trochę cierpliwości, a zobaczą, jaki będą mieli luksus — podsumowuje Jerzy Miszczak.

NA BALKON PRZEZ OKNO: W banku i Izbie Rzemieślniczej twierdzą, że lokatorzy skorzystali na dołączeniu do kamienicy siedziby banku. Zamiast małego balkonu zdobyli 6-7 metrowe loggie. Bank zgodził się na demontaż okna i ścianki (przy obciętym balkonie) . Dwóm lokatorom, oprócz uzgodnionych prac, wstawiono jeszcze drzwi. Nie starczyło pieniędzy na przebudowę u państwa Kamińskich. Im w ogóle nie zrobiono przejścia na loggię. Na razie mogą wchodzić przez okno.