W 2022 r. banki centralne zwiększyły rezerwy złota o 1,13 tys. ton. Był to najwyższy przyrost od przynajmniej 55 lat oraz wynik przewyższający poprzedni rekord z 2018 r. niemal o 75 proc. Dane za trzy kwartały 2023 r. sugerują, że rekord ten może zostać pobity, bo władze monetarne dorzuciły do skarbców blisko 800 ton – wynika z raportu Światowej Rady Złota. Co prawda sam trzeci kwartał był o ponad jedną czwartą słabszy niż rok temu, ale dzięki rekordowemu pierwszemu półroczu rezultat z 2022 r. wciąż jest możliwy do pobicia.
Aby tego dokonać, w ostatnich trzech miesiącach roku banki centralne musiałyby kupić przynajmniej 336 ton żółtego metalu. Nie jest to mało, ale jest to wynik jak najbardziej w zasięgu. Dla porównania, w pierwszym półroczu w bankowych skarbcach przybyło 387 ton złota. Wynik byłby znacznie wyższy, gdyby nie potężna wyprzedaż zorganizowana przez bank centralny Turcji, który od marca do maja „wysypał” na rynek prawie 160 ton kruszcu.
Nie tylko Chińczycy kupują sztaby
Po 2008 r. bank centralne krajów Zachodu nagle przestały wyprzedawać rezerwy złota, których pozbywały się przez poprzednie 20 lat. Królewski metal na znaczącą skalę zaczęły za to skupować kraje rozwijające się – przede wszystkim Chiny, Rosja, Indie, Turcja i Kazachstan. W 2018 r. do tego grona dołączyły Polska i Węgry dokonujące pierwszych od 20 lat zakupów złota w Unii Europejskiej.
W tym roku swoją aktywnością wszystkich zawstydza Ludowy Bank Chin (LBCh), który od stycznia do końca września powiększył rezerwy złota o 181 ton do 2192 ton. Tylko w trzecim kwartale Chińczycy przyznali się do posiadania dodatkowych 78 ton złota. W sumie wartość tych zasobów stanowi jednak zaledwie 4 proc. gigantycznych chińskich rezerw walutowych.
Złoto ma być wsparciem siły finansowej Chin oraz stanowić jeden z atutów podczas budowania nowego światowego ładu monetarnego, jaki wyłoni się po ewentualnym upadku dolara.
Do tego trzeba dodać najświeższe dane za październik, w którym LBCh przyznał się do zakupu kolejnych 23 ton. Bank centralny ChRL raportował zwiększenie rezerw złota przez 12 miesięcy z rzędu po tym, jak przez poprzednie trzy lata uparcie twierdził, że nie kupił ani jednej uncji. Chińskie władze słyną z tego, że od czasu do czasu potrafią „odnaleźć” w swoich skarbcach kilkaset ton złota, o którym wcześniej nie informowali. Tak było np. w lipcu 2015 i w kwietniu 2009 r. Za pierwszym razem z miesiąca na miesiąc poinformowano o powiększeniu rezerw kruszcowych o 604 tony, a w drugim nieoczekiwanie ogłoszono fakt posiadania dodatkowych 454 ton.
Potężne zakupy złota przez Chińczyków już od dawna nikogo nie dziwią. Pekin ma mocarstwowe ambicje i długofalowe plany zdetronizowania dolara jako głównej waluty rezerwowej świata. Złoto ma być wsparciem siły finansowej Chin oraz stanowić jeden z atutów podczas budowania nowego światowego ładu monetarnego, jaki wyłoni się po ewentualnym upadku dolara. To perspektywa bardzo długoterminowa, ale decydenci z Państwa Środka słyną z planowania wielu ruchów naprzód.
Zupełnie inne ambicje ma wicelider tegorocznego „złotego wyścigu”. W trzecim kwartale Narodowy Bank Polski zwiększył oficjalne rezerwy złota o kolejne 57 ton po tym, jak przez poprzednie trzy miesiące dorzucił do skarbców 48 ton. Z obliczeń PB dokonanych na podstawie danych o oficjalnych aktywach rezerwowych wynika, że w październiku polskie rezerwy żółtego metalu zwiększyły się o dodatkowe 6,2 tony. NBP nie podaje w tym raporcie ilości posiadanego złota, ale jego wartość rynkową na ostatni dzień poprzedniego miesiąca.
Oznaczałoby to, że po październiku NBP posiadał prawie 340 ton złota, co stanowiło 12,3 proc. całości polskich rezerw walutowych.
- Mamy ogromne zasoby złota, cały czas je kupujemy. W sierpniu dokonaliśmy bardzo dużych zakupów złota i mamy już ponad 10 proc. rezerw walutowych w złocie – powiedział prezes NBP Adam Glapiński podczas październikowej konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej.
Marzeniem jest, aby dojść do 20 proc. – dodał prezes NBP. Osiągnięcie 20-procentowego udziału kruszcu w polskich rezerwach walutowych oznaczałoby konieczność zwiększenia zasobów o prawie 63 proc.
Polska awansuje w złotym wyścigu
NBP poszedł na zakupy złota jeszcze we wrześniu 2018 r. Na początku lipca 2019 r. bank poinformował o kupnie 100 ton i przewiezieniu połowy polskich rezerw złota do krajowych skarbców. Na kolejne zwiększenie rezerw złota musieliśmy jednak poczekać aż do kwietnia 2023 r. Od tego czasu polskie zasoby zwiększyły się o przeszło 100 ton.
W ten sposób Polska przegoniła w „złotym wyścigu” Tajlandię, Austrię, Hiszpanię, Liban oraz Wielką Brytanię, Arabię Saudyjską i Kazachstan. Większymi zasobami złota dysponują obecnie banki centralne 14 państw oraz Europejski Banki Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Gdyby zrealizować marzenie prezesa Adama Glapińskiego, to przy utrzymaniu obecnych cen polskie rezerwy musiałyby zostać powiększone do przeszło 520 ton, co oznaczałoby konieczność dokupienia przeszło 180 ton metalu. Wtedy Narodowy Bank Polski posiadałby więcej złota niż EBC i znalazłby się tuż za pierwszą dziesiątką najlepiej uzbrojonych w złoto banków centralnych świata.