Banki kupują w OTO Lublin
Produkcja kart
PRZEŁAMAĆ BARIERĘ: Najpóźniej do 2000 roku zdarzy się pojedyncze zamówienie, w którym polski bank zamówi milion kart — przewiduje Władysław Ślebodziński ze SSS Swiss Security Systems. fot. ARC
W ubiegłym tygodniu OTO Lublin przekazało pierwszą partię kart lokalnym bankom. Firma nie ma jednak szans na sprzedaż swoich produktów w dużej ilości, gdyż nie spełnia standardów bezpieczeństwa. Do produkcji kart płatniczych przymierza się również Mennica Państwowa.
Banki wydały klientom indywidualnym w Polsce ponad 1,5 mln kart. Prawdopodobnie do 2000 r. liczba ta przynajmniej się podwoi. Karta ważna jest rok lub dwa lata, potem klient dostaje nową. Wymusza to na bankach konieczność ponawiania zamówień, których wielkość sięga setek tysięcy sztuk.
Nie dla wszystkich
Ośrodek Techniki Optotelekomunikacyjnej w Lublinie (OTO Lublin) wyprodukował pierwszą partię kilku tysięcy kart płatniczych elektronicznych (chipowych) dla lokalnych banków. Firma nie może ujawnić, kto jest odbiorcą — zabraniają tego umowy. OTO Lublin nie posiada jednak certyfikatu EMV (bezpieczeństwa produkcji i produktu), wymaganego przez największych akceptantów kart. Zatem rodzimego produktu nie kupią banki ogólnopolskie. Oznacza to, że nieprędko w Polsce pojawi się w powszechnym użyciu karta płatnicza wyprodukowana przez rodzimego producenta.
— Rozpoczęcie tłoczenia takich kart wymaga dużego kapitału. Maszyny potrzebne do produkcji są drogie. Trzeba wydać kilka milionów dolarów — stwierdza Władysław Ślebodziński, prezes SSS Swiss Security Systems, firmy zajmującej się technologią zabezpieczeń kart i papierów wartościowych.
Produkcją kart płatniczych chce się zająć Mennica Państwowa. Jak zapewnia prezes Wojciech Biernacki, sprawa jest jeszcze w fazie studyjnej, ale atutem mennicy jest to, że potrafi bezpiecznie wytwarzać pieniądze.
Zagraniczna konkurencja
Jednym z najbardziej znanych producentów kart jest brytyjski De La Rue Card Systems. Jego klientami są m.in. PKO BP, Pekao SA, PBK i Kredyt Bank PBI.
— Dla firm, które zajmują się tego typu produkcją, wytwarzanie kart płatniczych jest tylko częścią działalności. Bardzo popularne są karty plastikowe, które zamawiają instytucje i centra handlowe. Są to wszelkiego rodzaju karty klienta, indentyfikacyjne. Zamówienia opiewają również na setki tysięcy sztuk, odbiorcami są np. Macro Cash & Carry, Centrum Daewoo czy Krakowskie Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej — mówi Andrzej Smętek, dyrektor techniczny warszawskiego biura Unicardu.
Grupa firm Unicard współpracuje z austriackim Digicardem i Austrią Card oraz włoskim Publicenterem.
Global Impex, który dostarcza karty m.in. dla Renault, Warty, Warki i Margaret Astor, kooperuje z kanadyjskimi MBS i BICYBEC. Do wiodących firm produkcyjnych zaliczają się również francuski Schlumberger Electronic Transactions Cards i francuski Gemplus (współpracujący z Optimusem).
Ile kosztuje karta
— Jedno z pierwszych zamówień polskich banków, w 1991 r., opiewało na 1000 kart. Koszt tego przedsięwzięcia był dosyć wysoki. Cena jednej karty wyniosła 6 funtów brytyjskich. Przy obecnej skali zamówień koszt jest nieporównywalnie niższy. Wydatki potrzebne do przygotowania produkcji nie zależą od liczby zamówionych sztuk — twierdzi Władysław Ślebodziński.
Koszt wyprodukowania jednej karty waha się od kilkunastu groszy do kilku, a nawet kilkunastu złotych. Wszystko zależy od wielkości zamówienia i zaawansowania technologii zabezpieczeń. Ważna jest również ilość użytych barw. Najdroższe są karty złote i srebrne, do ich produkcji używa się farb metalizowanych. Według Krystyny Arnold Szelążek, dyrektora Centrum Kart i Czeków Pekao SA, na sto tysięcy zamówionych kart zdarza się, że jedna, co najwyżej dwie, są wadliwe i nie przechodzą ostatniej kontroli przeprowadzanej już przez bank.
Aneta Królak