Banki znów sobie wierzą

Kamil Zatoński
opublikowano: 2008-10-21 00:00

Lody na rynku międzybankowym powoli pękają. Niestety, na razie za granicą. W kraju na skutki działań NBP trzeba poczekać.

Finanse Trzymiesięczne stawki EURIBOR i LIBOR znacząco spadły

Lody na rynku międzybankowym powoli pękają. Niestety, na razie za granicą. W kraju na skutki działań NBP trzeba poczekać.

Pomoc gotówkowa i gwarancje, jakich rządy i banki centralne wielu państw z całego świata udzieliły bankom w ostatnich tygodniach, powoli zaczynają przynosić pożądane rezultaty. W dół idzie większość stawek, po jakich instytucje finansowe wyrażają chęć pożyczenia sobie kapitału. A to świadczy o tym, że stopniowo odbudowuje się zaufanie między bankami. To dobra wiadomość dla tych, którzy mają kredyty walu- towe.

Za granicą lepiej

Trzymiesięczna pożyczka w euro (EURIBOR 3M) spadła w ostatnim tygodniu z 5,38 do 5,0 proc., czyli praktycznie do punktu wyjścia sprzed okresu największych turbulencji na rynkach. Trzymiesięczny LIBOR USD obniżył się od poprzedniego poniedziałku z 4,82 do 4,06 proc. Tylko wczoraj spadł aż o 36 pkt baz. Wcześniej — od 15 września do 10 października — stawka ta skoczyła z 2,81 do 4,82 proc. Z rekordowych wartości, świadczących o skrajnej nieufności między bankierami, spadają też krok po kroku tzw. spready LIBOR-OIS (mierzące różnice między trzymiesięczną stopą Libor w dolarach i oprocentowaniem swapu stopy procentowej stałej do zmiennej) i TED-Spread, który pokazuje różnicę między oprocentowaniem trzymiesięcznym pożyczek między bankami i stopą, po której na trzy miesiące pożyczki zaciąga amerykański skarb państwa. O kilka punktów bazowych obniżyły się również stawki oprocentowania pożyczek udzielanych we frankach szwajcarskich, z czego powinni być zadowoleni posiadacze denominowanych w tej walucie kredytów hipotecznych.

— Globalny system finansowy zaczyna łapać oddech. Spadają nie tylko stawki oprocentowania pożyczek, ale zawieranych jest też zdecydowanie więcej transakcji. Kilka tygodni temu rynek pieniężny praktycznie nie funkcjonował — mówi Robert Hryciuk, diler z banku BNP Paribas.

U nas bez zmian

Polski rynek, niestety, jest w innej fazie kryzysu. Dopiero pod koniec ubiegłego tygodnia NBP przeprowadził pierwsze operacje w ramach tzw. pakietu zaufania. Jak oceniają ekonomiści, nie przyniosły one pożądanego skutku. To, co było ich celem — a więc przekonanie banków do pożyczania sobie pieniędzy na dłuższe terminy — nie zostało osiągnięte i te segmenty rynku są nadal martwe. Stawki WIBOR i WIBID (poza tzw. overnight, czyli pożyczką na jeden dzień) nie drgnęły.

— Wydaje się, że operacje zasilające, które chce przeprowadzać NBP, to za mało, by rozruszać rynek międzybankowy. Być może lepszym pomysłem byłoby zagwarantowanie przez bank centralny rozliczeń między instytucjami, przy jednoczesnym podwyższeniu ceny pieniądza, oferowanego przez NBP — uważa Maja Goettig, ekonomistka Banku BPH.

Wczoraj o tego typu rozwiązaniu (ale tylko w odniesieniu do gwarancji) wspominał Piotr Wiesiołek, wiceprezes banku centralnego.

— Zastanawiamy się. To jest na razie w fazie omawiania — powiedział Piotr Wiesiołek.

W ubiegłym tygodniu NBP uruchomił pakiet zaufania, który ma pomóc przywrócić płynność na rynku międzybankowym.

Lepiej, choć nie dobrze

To niestety tylko jedna strona medalu. Druga — dużo ważniejsza — to to, czy i kiedy poprawa płynności na rynku międzybankowym przełoży się na zwiększenie dostępności kredytów dla firm i osób fizycznych, a także — w konsekwencji — lepsze postrzeganie branży przez inwestorów giełdowych. Ernest Pytlarczyk, ekonomista BRE Banku, nie pozostawia złudzeń.

— Nie ma co liczyć na to, że rynek kredytów szybko się odblokuje. Nawet przy poprawie płynności banki będą dużo ostrożniej podchodzić do pożyczania pieniędzy klientom — ocenia Ernest Pytlarczyk, ekonomista BRE Banku.

To źle wróży nie tylko posiadaczom akcji giełdowych banków (wczoraj na GPW znów były najsłabszym sektorem), ale także całej gospodarce.

— Można spodziewać się dużo niższych wolumenów kredytów, co z jednej strony oznaczać będzie słabsze wyniki sektora, z drugiej — kłopoty z finansowaniem inwestycji przedsiębiorstw i zakupów konsumentów — dodaje Ernest Pytlarczyk.

Te dwa ostatnie czynniki to — oprócz spowolnienia gospodarczego za granicą, które zmniejszy popyt na wyroby i usługi eksporterów — główne przesłanki stojące za systematyczną obniżką prognoz wzrostu PKB w Polsce w 2009 r.

Na wszelki wypadek: Polski system bankowy jest bezpieczny — zapewnia Sławomir Skrzypek, prezes Narodowego Banku Polskiego. Ale na wszelki wypadek bank centralny wprowadził pakiet zaufania, który ma m.in. umożliwić bankom finansowanie w złotych na dłużej niż jeden dzień, a także ułatwić bankom uzyskiwanie walut.

Kamil Zatoński