W środę Komisja Europejska zdecyduje, czy akceptuje restrukturyzację stoczni. Jeśli zażąda zwrotu pomocy publicznej szacowanej na 5-7 mld zł — to stocznie czeka bankructwo. To problem nie tylko dla nich i ich kooperantów. Sporo do stracenia mają też Zakłady Chemiczne Police.
Skarb państwa dokapitalizował Stocznię Gdynia 6,6 mln akcji (niespełna 9 proc.) tej spółki. Podwyższenie już zostało zarejestrowane, choć Police nie dostały jeszcze informacji w tej sprawie. Co się stanie z akcjami zakładów chemicznych, jeśli stocznia upadnie?
— Nie analizowałem tej sytuacji. Może jeszcze da się to jakoś odwrócić — mówi jeden z giełdowych analityków, który chce zachować anonimowość.
Nie da się.
— Podwyższenie kapitału zakładowego powoduje bezwzględny obowiązek akcjonariusza, tj. skarbu państwa, wniesienia wkładu na pokrycie podwyższonego kapitału zakładowego. Wierzytelność stoczni do skarbu państwa o wniesienie wkładu na pokrycie akcji w sytuacji ogłoszenia upadłości weszłaby w skład masy upadłościowej — twierdzi Teresa Majewska, adwokat kancelarii prawnej Chałas i Wspólnicy.
Mówiąc wprost — jeśli skarb przekaże stoczni akcje Polic, to wejdą one w masę upadłości i będzie mógł sprzedać je syndyk lub zarządca, a jeśli skarb ich nie przekaże, to syndyk może żądać wykonania przez skarb zobowiązań.
Jest jednak furtka. Daje ją możliwość ewentualnego potrącenia wierzytelności stoczni w stosunku do skarbu. Skarb zatrzymałby Police w zamian za redukcję stoczniowych wierzytelności.
Więcej we wtorkowym Pulsie Biznesu.