Belgowie słyną z kupieckich talentów
Polacy mają szansę wzmocnić swoją pozycję na belgijskim rynku
SYTUACJA SIĘ POPRAWIA: W ostatnim półroczu dynamika wzrostu polskiego eksportu okazała się wyższa od importu (odpowiednio 123 i 119 proc.). Jeśli ta tendencja się utrzyma, jest szansa na stopniowe obniżanie deficytu — twierdzi Jerzy Michałowski, radca handlowy polskiej ambasady w Brukseli. fot. Borys Skrzyński
Rozwój współpracy gospodarczej z Belgią ma dla Polski duże znaczenie w kontekście naszych unijnych aspiracji. W skali makro mamy szansę skorzystać z ich doświadczeń w zakresie unowocześnienia przemysłu ciężkiego. Indywidualni przedsiębiorcy powinni brać u Belgów korepetycje z handlowej strategii.
Polacy ostrożnie podchodzą do belgijskiego rynku. Niegdyś funkcjonowały tu przedstawicielstwa dużych polskich firm bazujące na rozbudowanych budżetach. Ten styl działania w nowych warunkach jednak się nie sprawdził.
— Optuję za tym, by polskie przedsiębiorstwa tworzyły w Belgii filie, tyle że działające na zasadach samofinansowania. Są już pierwsze jaskółki. Zupełnie dobrze sobie radzą osadzone tu polskie firmy, zajmujące się głównie handlem i marketingiem. To one najczęściej reprezentują Polskę na rynku belgijskim, biorąc udział w imprezach targowych — opowiada Jerzy Michałowski, radca handlowy polskiej ambasady w Brukseli.
Polak potrafi
Kraj, choć mały, ma dobrze zorganizowaną i prosperującą gospodarkę. Sprzyjają temu szczególne talenty Belgów, a rozwinięta sieć szlaków komunikacyjnych lądowych i wodnych ułatwia działalność handlową, z której Belgowie słyną.
— Za ich pośrednictwem możemy dotrzeć nawet do rynków afrykańskich, nie mówiąc już o sąsiadujących z Belgią krajach unijnych. Belgia to dla nas rodzaj szkoły przetrwania. Polacy, którzy na tym niezwykle konkurencyjnym rynku się sprawdzą, mogą mieć pewność, że poradzą sobie także na innych — zapewnia Jerzy Michałowski.
Legendą polskiej przedsiębiorczości na rynku belgijskim stał się Marcin Mroszczak, emigrant z lat 80., absolwent warszawskiej ASP. Po czterech latach terminowania w agencji reklamowej Mc Can Ericson stworzył wspólnie z flamandzkim przyjacielem agencję Corporate Profiles. Jej filia w Polsce (Corporate Profiles DDB), zarządzana przez Pawła Kastory obsługuje budżety tak znanych firm, jak Geant, LOT, Henkel Cosmetics.
Kupieckie zasady
— Belgia jest krajem o bogatej, wieloletniej kupieckiej tradycji. Znajduje to wyraz między innymi w sposobie wchodzenia na polski rynek. Przedstawicielstwa belgijskich banków w Polsce dokonują analizy sytuacji gospodarczej kraju, dają wskazówki, jak działać, w które dziedziny wchodzić, radzą, jak omijać pułapki i niedomówienia wynikające z polskich przepisów — twierdzi Jerzy Michałowski.
Przedstawiciele banków pełnią też funkcję promotorów polskiego rynku. Są obecni na każdej imprezie współorganizowanej w Belgii przez BRH, mówią o konkretnych doświadczeniach we współpracy z Polską, rozwiewają wątpliwości, podnoszą wiarygodność przekazywanych informacji.
Z talentami kupieckimi Belgów stykają się bezpośrednio ich polscy partnerzy handlowi. Belgijscy importerzy preferują najdogodniejszą dla nich formę regulowania należności, a więc przede wszystkim płatność gotówką za dokumenty wysyłkowe. Gdy partnerzy dopiero rozpoczynają współpracę, najbardziej rozpowszechniona jest akredytywa dokumentowa. Sami zabiegają o przedłużenie płatności o 30, 60, a nawet 90 dni, choć praktycznie w 80 proc. przypadków regulują należności w terminie nie przekraczającym miesiąca. Warto przy tym wiedzieć, że według danych szacunkowych zaledwie 45 proc. belgijskich firm płaci za dostawy w umówionym czasie. Polacy nie muszą więc mieć kompleksów.
Targi i jarmarki
Także organizowanym tu imprezom targowym nadano kupiecki charakter, zaskakujący nieraz uczestników targów odbywających się w innych europejskich krajach. Zazwyczaj przeradzają się one w jarmarki, na których nie tylko prezentuje się wyroby, ale także się je sprzedaje.
— Belgia ma olbrzymią tradycję brokantów — targów ulicznych organizowanych w sobotę i niedzielę. W dużych ośrodkach miejskich poszczególne dzielnice mają swoje własne imprezy targowe. Zazwyczaj pełnią one także funkcję spotkań towarzyskich, gdzie czas spędza się przy piwie i drobnych przekąskach. Inicjatorem jednego z tegorocznych jarmarków w Ukle, dzielnicy Brukseli, jest pan Kruczek, właściciel działającej w Belgii polskiej firmy Targ — mówi Jerzy Michałowski.
Ważny partner
Belgia jest dla Polski ważnym partnerem gospodarczym nie tylko w sensie mierzonym wartością obrotów w handlu zagranicznym, czy wielkością zainwestowanego w Polsce kapitału. Liczy się poparcie Belgii dla naszych unijnych aspiracji. Ogromne znaczenie ma także deklaracja pomocy w restrukturyzacji polskiego przemysłu ciężkiego, przedłożona przez księcia Filipa w trakcie niedawnej belgijskie misji handlowej w Polsce. Mają swoją wagę merytoryczną i polityczną opinie belgijskich specjalistów o naszych programach restrukturyzacyjnych. Nie bez kozery dwa tygodnie temu pod przewodnictwem wiceministra Jana Szlązaka przeprowadzono w Brukseli szeroko zakrojoną akcję lobbystyczną na rzecz programu restrukturyzacji polskiego hutnictwa.
— Ze strony belgijskiej wzięły w niej udział te wszystkie instytucje, które mogą oddziaływać na opinię rządu polskiego w sprawie przyjęcia polskiego programu przez Komisję Europejską: Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ministerstwo Gospodarki, Federacja Belgijskiego Przemysłu Hutniczego, Federacja Przemysłu Metalowego i przedstawiciele największej huty walońskiej Cockeril Combre. Podobną akcję przeprowadzono w Luksemburgu, gdzie przemysł hutniczy reprezentowała znana z najnowocześniejszej technologii grupa ARBET — dodaje Jerzy Michałowski.