Odrzucenie w piątek wniosku NSZZ Solidarność o przeprowadzenie referendum emerytalnego było standardem traktowania przez Sejm inicjatyw obywatelskich. Notabene finał ostrego starcia przepowiedziałem w tytule komentarza z ubiegłej środy „Referendum trafi do kosza”. Właśnie tam zwykle kończą już w pierwszym czytaniu wsparte setkami tysięcy podpisów obywatelskie projekty ustaw.
Ostatnio jednak koalicja PO i PSL w swej łaskawości nie odstrzeliła kilku takich projektów od razu, lecz skierowała je do prac komisyjnych. Reprezentanci inicjatyw obywatelskich triumfowali, ale zdecydowanie przedwcześnie, bowiem mogą… nie poznać produktu przedstawianego w sprawozdaniu komisji do drugiego czytania, nie mówiąc o końcowej wersji wydrukowanej w Dzienniku Ustaw. Akademickim przykładem działania legislacyjnego walca są losy projektu zmiany ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, którego główną ideą jest zmniejszenie tzw. janosikowego. Przypomnijmy, że chodzi o mechanizm ściągania przez państwo części dochodów bogatszych województw, powiatów i gmin w celu dofinansowania tych słabszych. Mazowsze i Warszawa wyliczają, że są łupione i z czysto księgowych krezusów stają się realnymi biedakami. Dlatego miejscowi działacze samorządowi napisali projekt ustawy i zebrali pod nim podpisy, ale tylko w stolicy i okolicach.
To ważna okoliczność, ponieważ już pierwsze czytanie obywatelskiego projektu 15 lutego w Sejmie potwierdziło, że reszta kraju absolutnie nie uważa obecnego mechanizmu za łupienie. Posłowie z terenu zadawali trudne pytania, na przykład o powód przyjęcia w projekcie mnożnika 1,5 dla liczby mieszkańców Warszawy stanowiącej podstawę odpisu z PIT. Zjawisko zamieszkiwania w stolicy tysięcy osób będących w papierach obywatelami prowincji i tam płacących podatki jest powszechnie znane, niemniej w algorytmie finansowym nie można wpisywać liczby z sufitu. Oprócz posłów z województw będących beneficjentami systemu, o projekcie negatywnie wypowiadają się tamtejsi samorządowcy.
Podkomisja nadzwyczajna, wyłoniona przez dwie komisje, samorządową i finansów, w marcu zaczęła prace nad ustawą. Bardzo ważne dla jej decyzji będzie oryginalnie skonstruowane stanowisko rządu. Po szczegółowych wyliczeniach resort finansów w ośmiu punktach praktycznie zdyskwalifikował obywatelski projekt. W szczególności wykazał, że wpłaty na janosikowe zmniejszyłyby się nie o 20, lecz aż o 38,5 proc. Ale zarazem rząd zarekomendował dalsze sejmowe prace w celu przeanalizowania systemu. Dlatego jakieś korekty algorytmu podkomisja zapewne wypracuje, jednak kosmetyczne w stosunku do nadziei autorów projektu.
Jeśli zaś chodzi o Mazowsze, to jego nieszczęściem jest obejmowanie przez to faktycznie biedne województwo zawyżającej mu sztucznie dochody Warszawy. Po latach widać, także w kontekście zagospodarowywania pieniędzy z Unii Europejskiej, jakim błędem przy wprowadzaniu w roku 1998 nowego podziału administracyjnego kraju było niewydzielenie stolicy jako odrębnego, siedemnastego województwa.