
Największym klientem niemieckiego portu kontenerowego w Hamburgu są Chińczycy. Tylko w pierwszej połowie tego roku, trafiło tam 1,3 mln kontenerów z Azji. Dlatego największy chiński armator, koncern COSCO chce przejąć 35 proc. udziałów w terminalu.
Jak pisze DW, krok ten popiera właściciel portu - Hamburger Hafen und Logistik AG, tłumacząc, że krok ten spowoduje, że niemiecki port stanie się jeszcze bardziej atrakcyjny, dla chińskich partnerów.
Rząd mówi nie
Innego zdania wydaje się być niemiecki minister gospodarki - Robert Habeck i część rządu. Minister i wicekanclerz z ramienia „Zielonych” zapowiedział już bardziej restrykcyjne podejście w temacie handlu z Chinami. Na zakończenie spotkania ministrów gospodarek państw G7 w połowie września Habeck oświadczył, że „naiwność wobec Chin dobiegła końca” – pisze Deutsche Welle.
Pierwsze zmiany było widać już w maju, kiedy to Hebeck odmówił Volkswagenowi gwarancji na inwestycje w Chinach. Jak pisze DW, wiadomość ta była szokiem, gdyż firmy przez ostatnie lata były przyzwyczajone do państwowego wsparcia podobnych inicjatyw.
- To może wkrótce stać się standardową metodą postępowania. W najbliższej przyszłości, jeśli niemieckie firmy będą chciały inwestować, jeśli będą handlowały z Chinami, to prawdopodobnie będą to robić na własne ryzyko i nie będą już mogły liczyć na państwowe gwarancje i zabezpieczenia – mówi dla DW Tim Ruehlig, ekspert ds. Chin z Niemieckiej Rady Stosunków Zagranicznych.

Inwestują w Chinach
Mimo to Niemcy inwestują w Chinach na potęgę. Tylko w tym roku, niemiecki biznes ulokował w tej części Azji około 10 mld EUR – wynika z badań Juergena Matthesa z Instytutu Niemieckiej Gospodarki. Ta rekordowa kwota koncentruje się na konkretnych sektorach, takich jak przemysł samochodowy czy firmy chemiczne.
Ponad milion miejsc pracy w Niemczech, około 3 proc. ogólnej liczby, zależy od eksportu do Chin, wynika z badań Instytutu Niemieckiej Gospodarki.
Naciski „Zielonych”
Najbardziej przeciwni współpracy z Chinami wydają się „Zieloni”, wchodzący w skład koalicji rządzącej. Na początku września, minister z ramienia tego ugrupowania ostrzegała przed współpracą z Pekinem - Nie możemy sobie po raz drugi robić nadziei na zasadzie „z tymi autokratycznymi reżimami wcale nie będzie tak źle” – powiedziała Annalena Baerbock, minister spraw zagranicznych.
Zbyt odważne zmiany
Dla wielu firm zmiany forsowane chociażby przez ministra gospodarki są zbyt daleko posunięte. – Rządowe wsparcie i ochrona działalności niemieckich firm w Chinach co do zasady muszą zostać utrzymane – powiedział agencji Reutera Fridolin Strack, dyrektor zarządzający Komitetu Azji i Pacyfiku Niemieckiego Biznesu.