W poniedziałek złoto taniało o8 proc., ropa brent traciła 1,3 proc., a notowania miedzi spadały o 2,7 proc. Przyczyna załamania to najświeższe, wyjątkowo słabe dane z Chin, największego na świecie konsumenta towarów.

Tamtejsza gospodarka rozwijała się w pierwszym kwartale w tempie 7,7 proc., zawodząc inwestorów i notując już ósme spowolnienie dynamiki w ciągu ostatnich dziewięciu kwartałów. Jeszcze gorzej radził sobie sektor wytwórczy Państwa Środka. Produkcja przemysłowa wzrosła o 8,9 proc., najwolniej od dna kryzysu finansowego sprzed czterech lat. Efekt? W ślad za spadkiem surowcowego indeksu S&P GSCI do dziewięciomiesięcznego minimum spadły notowania spółek surowcowych. W zaledwie dwa dni notowania KGHM poszły w dół o 8 proc.
- Dane z Chin negatywnie wpływają na ocenę perspektyw popytu w momencie, kiedy mamy do czynienia z obfitą podażą – mówi Ole Hansen z Saxo Banku.
Do miana prawdziwej czerwonej latarni wśród surowców awansowały metale szlachetne, przez długi czas uznawane za bezpieczne schronienie na czas kryzysu. Od ubiegłej środy, kiedy stratedzy banku Goldman Sachs zalecili klientom zawieranie krótkich pozycji na złocie, notowania kruszcu poleciały w dół o 13 proc., a srebro tąpnęło aż o 16 proc. Notowania obu metali znajdują się już w bessie, czego wyznacznikiem jest zejście cen o 20 proc. poniżej wcześniejszych szczytów. Do inwestycji w złoto nie zachęcają umocnienie dolara, pojawiające się w Fedzie głosy za zakończeniem dodruku pieniądza, a także ostatnie spekulacje o możliwej sprzedaży złota przez Cypr.
A tak kształtowały się ceny złota od początku 2013 r.:

Źródło: Bloomberg
Więcej o surowcach i notowaniach funduszy surowcowych we wtorek w "Pulsie Biznesu".