Chemiczna Grupa Azoty, kontrolowana przez państwo, opublikowała wyniki za trzeci kwartał tego roku. Ma stratę, choć mniejszą niż przed rokiem. Zmniejszyła się o 517 mln zł i wyniosła 226 mln zł. Zmalały też jednak przychody grupy - w okresie pierwszych dziewięciu miesięcy 2024 r. wyniosły 9,83 mld zł, wobec 10,46 mld zł w tym samym okresie ubiegłego roku. Na poziomie EBITDA (wynik operacyjny plus amortyzacja) była strata w wysokości 299 mln zł, przy marży EBITDA minus 3,0 proc.
- Należy na to spojrzeć w kontekście trudnej sytuacji rynkowej i wzrostu cen gazu od marca – komentował Adam Leszkiewicz, prezes Grupy Azoty.
Jego zdaniem największy wpływ na wyniki finansowe spółki miał import nawozów z Rosji i Białorusi, który od początku tego roku do chwili obecnej wyniósł ponad 1 mln ton.
Udało się odwrócić trendy
Adam Leszkiewicz zapewnia, że głównym celem Grupy Azoty jest odzyskanie pozycji rynkowej w poszczególnych segmentach.
– Wyniki za trzeci kwartał nas nie satysfakcjonują, ale udało nam się odwrócić negatywne trendy i uruchomić zmiany systemowe – przekonuje.
Spółka przeprowadziła w ostatnim czasie optymalizację kosztów, dzięki czemu udało się zmniejszyć koszty działalności operacyjnej o ok. 6 proc. Efektem tych zmian jest m.in. mniejsza liczba menadżerów i zmiana zasad wynagrodzeń. Od końca marca do końca października przyniosło to oszczędności na poziomie ok. 350 mln zł, m.in. w obszarach nadzoru właścicielskiego, wynagrodzeń, sponsoringu i obsługi PR oraz kosztów zarządu.
Spółka uruchomiła także program naprawczy Azoty Business, który zakłada uzyskiwanie korzyści finansowych od pierwszej połowy 2025 r. Równolegle, jak zapewnia, pracuje nad aktualizacją strategii grupy i programem dekarbonizacyjnym.
Problemy się piętrzą
Od początku marca, czyli odkąd obecny zarząd Grupy Azoty objął rządy w spółce, pracę w przedsiębiorstwie straciło już 820 osób. W ostatnim czasie ruszyły także zwolnienia grupowe w Grupie Siarkopol. Prezes Grupy Azoty zapewnił jednocześnie, że koncern nie planuje takich działań w innych spółkach grupy.
Wyzwaniem dla przedsiębiorstwa są jednocześnie przedłużające się negocjacje z bankami. Na spółce ciąży ogromny dług zaciągnięty na budowę fabryki Polimerów Police, której oddanie do użytku jest opóźnione już o 2,5 roku. Całkowity budżet projektu wynosi około 7,2 mld zł. W związku z tą budową Grupa Azoty Polyolefins, należąca do Grupy Azoty, uzgodniła z bankami przedłużenie finansowania inwestycji do 29 listopada tego roku.
Sytuację Grupy Azoty komplikują także przedłużające się negocjacje finansowe z generalnym wykonawcą tej inwestycji firmą Hyundai Engineering, która zażądała ostatnio po raz kolejny zwiększenia wynagrodzenia za wykonawstwo, ostatnio o ponad 9,6 mln EUR.
Trudne otoczenie nie pomaga
– Perspektywa kolejnych kwartałów rysuje się dla Grupy Azoty raczej słabo – można się spodziewać, że kolejne wyniki spółki będą w dalszym ciągu minusowe. Trudne otoczenie rynkowe również nie pomaga. Jeżeli chodzi o program naprawczy, to aby go ocenić, najpierw trzeba się z nim zapoznać – zaznacza Jakub Szkopek, analityk z Erste Securities.
Dodaje, że bez wprowadzenia ceł na import rosyjskich nawozów do Polski trudno będzie o poprawę sytuacji.
Ekspert uważa jednocześnie, że wprowadzenie ceł jest konieczne, ale jest sceptyczny w tej kwestii. Przypomina, że decyzje w UE nie zapadają szybko z uwagi m.in. na konieczność osiągnięcia porozumienia wśród krajów członkowskich UE.
- Tymczasem Rosjanie i Białorusini mogą w tym czasie sprowadzić do Polski ogromne ilości nawozów, aby zaopatrzyć rynek przed wprowadzeniem ceł w życie - zaznacza.
Resort rozwoju już działa
Tymczasem Ministerstwo Rozwoju i Technologii (MRiT) prowadzi już działania dyplomatyczne w tej sprawie.
„MRiT popiera konieczność ograniczenia napływu rosyjskich i białoruskich nawozów na rynek europejski. Polska wraz z innymi krajami like-minded pozostaje w dialogu z instytucjami europejskimi w zakresie nakładania dodatkowych ceł na import produktów z Rosji, tak jak to miało miejsce w przypadku zboża z Rosji i Białorusi” – informuje resort w odpowiedzi na nasze pytania.
Przypomnijmy, chodzi o postulat wprowadzenia 30 proc. cła na import nawozów z Rosji i Białorusi o co zabiega dziś nawozowa branża. Kolejny postulat sektora dotyczy wprowadzenia mechanizmów kontroli nad nawozów wjeżdżającymi do Polski oraz ich dystrybucji wśród polskich rolników.