Andrzej Burzyński: Bezrobocia nie zwalcza się pustymi deklaracjami
Wielkość bezrobocia jest najdokładniejszym barometrem kondycji gospodarki. W Polsce od kilku lat stopa bezrobocia (i to tylko rejestrowanego!) systematycznie pnie się do góry, przekraczając w styczniu barierę 15 proc.
Nasza Izba od dawna alarmowała władze państwowe, domagając się podjęcia działań w sferze prawno-finansowej, które sprzyjałyby angażowaniu się kapitału zagranicznego w działalność gospodarczą. Wskazywaliśmy na bariery podatkowe i biurokratyczne, skutecznie hamujące rozwój przedsiębiorczości, przyczyniające się do ograniczania tempa wzrostu produkcji i innowacyjnych usług, a co za tym idzie — do zmniejszania liczby miejsc pracy. Wszystko to powodowało i powoduje, że stajemy się mało konkurencyjni na obcych rynkach. Pogłębiający się deficyt handlu zagranicznego jest tego najlepszym przykładem.
Te niekorzystne tendencje utrzymają się również w tym roku, co wynika z konstrukcji właśnie uchwalanego przez Sejm budżetu. Próby wprowadzenia tylnymi drzwiami nowych obciążeń fiskalnych, takich jak podatek katastralny od budynków i gruntów związanych z działalnością gospodarczą czy podatki gruntowe w specjalnych strefach ekonomicznych, a także brak skutecznych mechanizmów wspierania eksportu — powodują nie tylko podważenie zaufania do polityki państwa, ale bezpośrednio przyczyniają się do produkowania bezrobocia. Powstaje przy tym wrażenie, że politycy co innego mówią dla potrzeb propagandowych, a co innego czynią.
Inwestorzy zagraniczni z pewnym zdziwieniem przyjęli inicjatywę dwóch ugrupowań (AWS i UW), odpowiedzialnych za politykę gospodarczą w ostatnich trzech latach, które w miniony piątek ogłosiły „ofensywę przeciw bezrobociu”. Spotkanie ich przedstawicieli z premierem, przy obecności kierownictw niektórych organizacji pracodawców, bardziej przypominało przedwyborczy show niż rzeczową naradę, mającą na celu zahamowanie zjawiska, kładącego się cieniem na polskiej gospodarce. W odczuciu środowiska inwestorów zagranicznych spotkanie w KPRM było propagandową „parą w gwizdek”.
Zaproponowane
przez rząd rozwiązania są jedynie ogólnymi stwierdzeniami, które — jeśli nie zostaną przełożone na konkretne prze- pisy, ułatwiające przedsiębiorstwom zwiększenie produkcji i eksportu — będą jedynie pustymi deklaracjami. Niektóre z tych propozycji uznajemy, po doświadczeniach kilku krajów UE, za wielce dyskusyjne. Chodzi o zmiany w kodeksie pracy i innych ustawach normujących rynek pracy. Przed kilku laty w krajach tych wprowadzono regulacje podobne do proponowanych obecnie w Polsce — a więc bardziej elastyczne prawo pracy, dające możliwość zatrudniania na czas określony oraz w pełnym i niepełnym wymiarze, obniżania płacy za godziny nadliczbowe i pracę w dni wolne, itp. Te rozwiązania nie przyczyniły się jednak do obniżenia stopy bezrobocia — w wielu krajach i tak ono wzrosło.
Dlatego uważamy, że walka z bezrobociem nie powinna polegać na propagandowych chwytach, ale musi być oparta na poważnych analizach przyczyn bezrobocie generujących. O jego wielkości decyduje nie rynek pracy, ale polityka rządzących, którzy nie chcą lub nie potrafią sobie z tym problemem poradzić. W Polsce bezrobocie jest efektem głównie schładzania gospodarki, inaczej mówiąc — braku skutecznej strategii rozwoju gospodarczego. Potrzebna jest więc poważna dyskusja, z udziałem wszystkich zainteresowanych — w tym także inwestorów zagranicznych, których przedsiębiorstwa coraz więcej produkują na rynek wewnętrzny i eksport. Bez takiej dyskusji, i bez przygotowania propozycji na następne lata i następne budżety, nie ma co liczyć na szybkie zwalczenie bezrobocia.
Andrzej Burzyński jest prezesem Izby Przemysłowo-Handlowej Inwestorów Zagranicznych