W środę mija termin ultimatum, jaki Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) wyznaczyła bankom na przedstawienie pomysłów na rozwiązanie problemów frankowego kredytu. W ubiegłym tygodniu opisaliśmy 10 roboczych scenariuszy, co zrobić z kredytami walutowymi, przygotowanych przez doradców z E&Y. Banki są podzielone głównie w kwestii przewalutowania. Część branży uważa, że trzeba pozbyć się franka, raz na zawsze odsuwając groźbę wahań kursowych od sektora bankowego i gospodarki. Inni bronią trwałości podpisanych przed laty umów.
Wszyscy zdają sobie sprawę, że problem frankowców może zostać rozegrany przeciwko bankom przez polityków, tak łatwo zapominających o tym, co mówili o kredytach walutowych przed laty. Podobnie zresztą jak nadzór, którym dzisiaj kierują te same osoby co w latach 2005-06.
Żeby w rzetelny sposób prowadzić debatę o frankowcach, trzeba cofnąć się 10 lat, do lat 2005-08 i przypomnieć tamtą atmosferę, nastroje, komentarze. Sprawdzić, co kto mówił, jakie działania były podejmowane. Nie chodzi o rozliczanie i szukanie winnych — bo prawda jest taka, że w piersi powinni uderzyć się wszyscy: nadzór, urząd antymonopolowy, politycy — na czele z PiS — banki, pośrednicy kredytowi, media i wreszcie sami klienci.
Frank szwajcarski pojawił się w Polsce na długo przed hossą na rynku hipotecznym, bo już pod koniec lat 90., za sprawą Banku Austria Creditanstalt (BACA), który pod koniec lat 90. zaczął oferować zamożniejszym klientom frankowe kredyty detaliczne. Były one o 27 proc. tańsze od wysoko oprocentowanych kredytów złotowych. Inne banki w tamtym czasie również kredytowały konsumenckie potrzeby walutą, tyle że w dolarach. BACA uznał, że CHF jest znacznie stabilniejszy w dłuższym horyzoncie niż dolar.
Notowania pary CHF/PLN na przestrzeni ostatnich 10 lat (Bloomberg)
Prawdziwą karierę frank zaczął robić za sprawą kredytu samochodowego, który pojawił się na początku 2000 r. i w latach 2001-03 odpowiadał za sfinansowanie zakupów dwóch trzecich samochodów kupionych na raty. Stąd był już tylko krok do rynku nieruchomości. Frank zadomowił się na nim na dobre w 2005 r., kiedy dwa na trzy kredyty klienci brali właśnie w nim i na koniec roku zadłużenie w tej walucie wzrosło już do 30 mld zł. Obecnie wartość portfela frankowego wynosi około 150 mld zł.
W serwisie Puls Biznesu Premium przedstawiamy:
Fakty…:
- Co zrobił nadzór w sprawie franka przed kryzysem 2008 r.
- Co robili regulatorzy rynku: Ministerstwo Finansów, UOKiK, rząd
- Jak banki kusiły frankiem >>
- Bezkrytyczne media i eksperci
- Nadzór a przewalutowanie
…i mity:
- Banki wymyśliły franka, żeby zarabiać na kredytobiorcach
- Klienci nie wiedzieli o ryzyku
- W bankach nie było franków, kredyty to jedynie zapisy księgowe
- Banki zarobiły na wzroście kursu franka
Czytaj wtorkowy „PB” lub serwis Puls Biznesu Premium >>