Po wyjściu spod państwowych skrzydeł dobrze mieć silnego partnera. Białostocki Biazet przez lata produkował telewizory w ramach zjednoczenia Unitra. Po upadku PRL spółka — wciąż kontrolowana przez państwo — szukała pomysłu na siebie i w końcu go znalazła. W drugiej połowie lat 90. zaczęła montować małe AGD na zlecenie Philipsa, specjalizując się głównie w ekspresach do kawy. Współpraca trwa do dziś i jest fundamentem działalności spółki, z której akcjonariatu skarb państwa ostatecznie wycofał się w 2012 r.

— W ubiegłym roku powinniśmy osiągnąć 330-340 mln zł przychodów, z czego około 65 proc. z zamówień Philipsa, trafiających na eksport. Światowy gigant kilka lat temu zmniejszył zamówienia w naszej firmie, w związku z przejęciem wraz z marką Saeco zakładu produkcyjnego w Rumunii. Uzupełniliśmy lukę w przychodach dzięki kontraktom z innymi klientami. Spółka jest rentowna na każdym poziomie działalności i poprawia wyniki operacyjne — mówi Wojciech Antkowiak, prezes Biazetu.
Szukanie klientów
Ograniczenie zapotrzebowania najważniejszego klienta jest jednak wciąż odczuwalne — jeszcze w 2012 r. przychody spółki przekraczały 0,5 mld zł. Biazet, który zatrudnia w produkcyjnym szczycie około 400 osób i jest jednym z większych pracodawców w rejonie Białegostoku, od dwóch lat szuka więc nowych partnerów. W połowie ubiegłego roku zawarł kontrakt z włoską Lavazzą, dla której kilka miesięcy temu uruchomił produkcję ekspresów do kawy. Podpisał też umowę z niemieckim Wagnerem, dla którego produkuje akcesoria do samodzielnego remontu domu, np. pistolety do malowania i parownice do ściągania tapet.
— To dla nas nowy segment biznesu i jednocześnie duży sukces organizacyjny. Podołaliśmy wyzwaniu, jakim było przeniesienie linii produkcyjnej z fabryki w Wielkiej Brytanii, która została następnie wygaszona. Obaj nasi kontrahenci od wielu lat nie lokowali nowej produkcji w Europie, stawiając na Chiny. Teraz jednak, ze względu na coraz mocniejszego juana, rosnące płace w Chinach i ograniczoną elastyczność zamówień realizowanych na Dalekim Wschodzie, nasz region znów jest atrakcyjny — mówi Wojciech Antkowiak.
Zyski, które białostocka spółka osiąga mimo spadku przychodów (zgodnie z ostatnimi dostępnymi danymi w 2014 r. było to 6,2 mln zł netto), są w dużej mierze reinwestowane w rozbudowę bazy produkcyjnej.
— Zainwestowaliśmy w tym roku 10 mln zł we własną wtryskownię plastików, która należy do najnowocześniejszych w Europie. Inwestycje objęły również spółkę zależną Bianar, specjalizującą się w produkcji form do wtryskiwania plastiku. Możemy zaoferować klientom nowe kompetencje, co pozwoliło nam na poszerzenie działalności montowni sprzętu AGD o produkcję elementów plastikowych. Jesteśmy otwarci na kolejnych partnerów biznesowych — mówi Wojciech Antkowiak.
Giełdowy cel
W 2012 r. 40-procentowy pakiet akcji Biazetu odkupiła od skarbu państwa giełdowa spółka AC, również wywodząca się z Białegostoku, ale działająca w segmencie instalacji gazowych do samochodów. Zapłaciła 28,4 mln zł, co dawało wycenę całej spółki na poziomie 71 mln zł. AC kupiła też 13 proc. akcji Biazetu od mniejszego akcjonariusza — i po kilku miesiącach sprzedała wszystko grupie inwestorów, w której pierwsze skrzypce grał Piotr Laskowski, znany m.in. jako współtwórca firmy handlowej BOS, po fuzji z grupą Eldorado przekształconej w notowaną na GPW Emperię.
W akcjonariacie Biazetu poza nazwiskami znanymi z AC i Emperii silną pozycję ma też Mirosław Newel z dystrybuującego chemię gospodarczą i kosmetyki Delko, również obecnego na warszawskiej giełdzie. Biazet może dołączyć do grona giełdowych spółek powiązanych z podlaskimi inwestorami.
— Zastanawiamy się nad wejściem na giełdę, niekoniecznie warszawską. W przyszłym roku powinny w tej sprawie zapaść konkretne decyzje. Uważam, że giełda to dobre miejsce na pozyskiwanie kapitału — dopływ gotówki z IPO zostałby przeznaczony na inwestycje. Rozważamy przejmowanie komplementarnych firm, w tym R&D i handlowych, rozbudowę własnych mocy produkcyjnych czy rozpoczęcie współpracy na zasadzie joint venture. Miejsca na rozwój mocy produkcyjnych mamy dużo — zakład w Białymstoku stoi na 13-hektarowej działce, a zajmuje 2,5 ha — mówi Wojciech Antkowiak.
Po prywatyzacji Biazetu zastanawiano się nad rozwojem firmy w segmencie deweloperskim — spółka miała pokaźny portfel nieruchomości na czele z białostocką Galerią Kwadrat. Galeria jest jednak nieczynna, a zarząd szuka kupców na niepotrzebne nieruchomości. — Koncentrujemy się na działalności produkcyjnej — mówi Wojciech Antkowiak. © Ⓟ