W pandemii można ograniczyć różne wydatki, a część zakupów przenieść do internetu, ale jedzenia to nie dotyczy. W ubiegłym roku Biedronka z portugalskiej grupy Jeronimo Martins, największy detalista spożywczy w Polsce, zwiększyła przychody o 10,4 proc., do około 60 mld zł.
Biznes rósł, ale nie działał standardowo. Portugalski właściciel, który tuż przed wybuchem pandemii zapowiadał wejście z dyskontami na rynek rumuński (miało być ono kierowane z Polski) oraz rozszerzenie sieci drogerii Hebe na Czechy i Słowację, musiał zmodyfikować plany.
— Niektórzy mówią, że 2020 to stracony rok, ale nie dla nas. W Biedronce ciągle jesteśmy liderem rynkowym i cenowym. Pandemia spowolniła naszą ekspansję na rynki zagraniczne o około sześć miesięcy, ale nic nie zmieniła w naszej strategii rozwoju i wzrostu. Szybko wracamy do realizacji planów — mówi Pedro Soares dos Santos, prezes Jeronimo Martins.
Rynkowe umocnienie
W ubiegłym roku udział rynkowy Biedronki zwiększył się o 1,6 pkt proc., przekraczając 25 proc. Sieć wygenerowała 1,25 mld EUR (5,55 mld zł) zysku na poziomie EBTIDA. Na ten wynik pracuje 3115 sklepów. Będzie więcej, a nakłady inwestycyjne na rozwój sieci w 2021 r. mają sięgnąć 420 mln EUR (1,9 mld zł)
— Nie widzimy już Biedronki jako czystego dyskontu. Musimy ewoluować, przystosowywać format handlowy do różnych lokalizacji w dużych i mniejszych ośrodkach. Mamy jeszcze pole do rozwoju w Polsce co najmniej w perspektywie najbliższej dekady, więc trudno mówić o maksymalnej liczbie Biedronek, które mogą działać w Polsce. W tym roku zamierzamy powiększyć sieć o co najmniej 100 sklepów — mówi Luis Araujo, prezes Biedronki.
Choć w ubiegłym roku zyski Biedronki wzrosły, to marża EBITDA spadła o 0,1 pkt proc. Spółka deklaruje, że w tym roku będzie chciała ją utrzymać, ale na całkowite zyski generowane przez sieć negatywnie może wpłynąć podatek od sprzedaży detalicznej, którego pobór — ponad cztery lata po przyjęciu ustawy — ruszył w tym roku. Przedstawiciele Jeronimo Martins podkreślają, że sprawa podatku „nie jest nowa’’ i spółka miała dużo czasu, by przygotować się do jego wprowadzenia.
— Kluczem do naszej zyskowności jest zwiększanie przychodów. Na to oraz na zwiększanie efektywności operacyjnej nakierowane są wszystkie projekty, które wprowadzamy — mówi Luis Araujo.

Urzędowa batalia
Tymczasem w ostatnim roku Biedronka znalazła się na celowniku urzędu antymonopolowego. W sierpniu wymierzył jej karę w wysokości 115 mln zł za brak wywieszek cenowych na półkach i naliczanie w kasach cen innych niż te na wywieszkach lub w gazetkach reklamowych. Pod koniec roku natomiast dołożył kolejną, jedną z najwyższych w historii polskiego rynku. UOKiK chce, by Biedronka zapłaciła 723 mln zł za „zarabianie w nieuczciwy sposób na dostawcach produktów spożywczych”. Obie kary są nieprawomocne, a spółka się od nich odwołała.
— Uważamy, że kary UOKiK są niesłuszne i będziemy udowadniać to w sądzie. Nasza praca polega na dostarczaniu konsumentom dobrej oferty i utrzymywaniu relacji z dostawcami, które są fair i zgodne z prawem. Mamy ponad 200 dostawców, którzy pracują z nami więcej niż 15 lat i widzą w tej współpracy wartość, co mówi samo za siebie, a konsumenci wybierają Biedronkę dlatego, że mamy lepsze ceny i lepszą ofertę niż inni. W sprawie kary za ceny na półkach mogę powiedzieć, że w sieci ponad 3 tys. sklepów odwiedzanych przez 4 mln osób dziennie zawsze mogą pojawić się małe, incydentalne błędy — mówi Pedro Soares dos Santos.
W sprawie relacji z dostawcami urząd zakwestionował mechanizm naliczania przez sieć rabatów za zrealizowane dostawy. Według UOKiK Biedronka tylko w ciągu ostatnich trzech lat nieuczciwie zarobiła na tym ponad 600 mln zł.
— Gdyby UOKiK naprawdę porozmawiał z naszymi dostawcami, a nie skupiał się na kwestiach formalnych, to wiedziałby, że nasze relacje z dostawcami nie są i nigdy nie były abuzywne. Rośniemy, a oni rosną wraz z nami. To jest model win-win, a Biedronka jest w dużej mierze odpowiedzialna za to, że polski sektor handlowy jest jednym z najbardziej konkurencyjnych na świecie, a oferta dla konsumentów jest bardzo szeroka — dodaje Luis Araujo.
Po publikacji wyników rocznych w czwartek na giełdzie w Lizbonie notowania Jeronimo Martins rosły o ponad 4 proc.
— Wyniki Jeronimo Martins w czwartym kwartale były zgodne z moimi oczekiwaniami, a perspektywy spółki na ten rok są dobre. W 2020 r. Biedronka radziła sobie nieźle, zapewnia też, że jest przygotowana na podatek od sprzedaży detalicznej, który nie powinien mieć negatywnego wpływu na marżę EBITDA w 2021 r. Wzrost kursu po publikacji wyników można tłumaczyć nie tyle wynikami w Polsce, ile sytuacją na innych rynkach Jeronimo Martins i perspektywami poprawy efektywności na nich. Końcówka roku w kolumbijskiej Arze była w miarę udana, oczekiwane jest też luzowanie restrykcji w Portugalii. Powinno to pozytywne wpłynąć na wyniki w tym roku, zwłaszcza że baza jest niska i spółka będzie mogła pokazać dobrą dynamikę wzrostu — mówi Piotr Bogusz, analityk biura maklerskiego mBanku.