Bieg przez płotki ministra sportu

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2016-06-14 22:00

Witold Bańka chce przywrócić blask dyscyplinom zimowym m.in. dzięki wsparciu państwowych spółek. Będzie też zachęcał do wakacji w Polsce

Witold Bańka, do 2012 r. biegacz na 400 m, zmienił dyscyplinę na… bieg przez płotki. Takie skojarzenia budzi w nim pełniona (od listopada 2015 r.) funkcja ministra sportu i turystyki.

— Pani premier się nie odmawia. Poza tym jako sportowiec lubię wyzwania i to właśnie duch sportowca nakazał mi wejść w bloki startowe. W biegu zobaczyłem jednak sporo przeszkód. Polski sport i turystyka wymagają zmian i odważnych decyzji — uważa minister.

Medalodajni

Obie dziedziny potrzebują długoletnich strategii. — Bolączką ostatnich lat w sporcie było myślenie zrywowe. Pojawiały się sukcesy w danej dyscyplinie, jakaś gwiazda i rzucaliśmy wszystkie pieniądze. Gdy gwiazda kończy karierę, przychodzi kryzys w dyscyplinie, bo nie dbaliśmy o szkolenie następców. Jest jednak również wiele pozytywnych przykładów, jak pchnięcie kulą, konkurencja dwukrotnego mistrza olimpijskiego Tomasza Majewskiego. Mistrzowi, który jest blisko zakończenia kariery, depczą po piętach Konrad Bukowiecki i Michał Haratyk. Przyświeca mi cel budowania strategicznego systemu szkolenia w poszczególnych dyscyplinach sportu, byśmy na każdym etapie: od najmłodszych dzieci po seniorów, mieli piramidę szkoleniową. Jest to szczególnie ważne w dyscyplinach istotnych dla polskiego sportu, które określam „medalodajnymi” — mówi Witold Bańka. Należą do nich m.in. lekkoatletyka, kajakarstwo, wioślarstwo, pływanie, piłka ręczna i siatkówka.

Wyczynowcy górą

Ministerstwo Sportu i Turystyki (MSiT) dysponuje budżetem nieco przekraczającym 1 mld zł (szczegóły w grafice). Na sport wyczynowy i osób niepełnosprawnych w 2016 r. zaplanowano wydanie niespełna 180 mln zł.

— W tym roku mamy bezprecedensową sytuację w finansowaniu przygotowań do igrzysk olimpijskich, bo pieniądze wypłaciliśmy na początku stycznia. Pamiętam ze swoich czasów zawodniczych, że stypendia otrzymywaliśmy nawet w marcu, kwietniu z wyrównaniem, a związki narzekały na brak płynności finansowej — podkreśla Witold Bańka. Jego zdaniem, w sporcie wyczynowym nie brakuje pieniędzy, np. Związek Lekkiej Atletyki otrzymał w tym roku 15 mln zł.

— Bywają związki, które nawet nie są w stanie wykorzystać całego dofinansowania z ministerstwa, bo nieodpowiednio planują wydatki. Ale niech ktoś wskaże związek, który działa modelowo. Planujemy zmianę w ustawie o sporcie — chcemy nieco zwiększyć nadzór MSiT nad związkami, by pieniądze wydawano lepiej, a atmosfera w związkach była czystsza — mówi minister sportu. Sport wyczynowy, odpowiednio zapakowany marketingowo, poradzi sobie przy pomocy sponsorów. Pozostaje jednak problem szkolenia i zachęcania dzieci i młodzieży do uprawiania sportu.

— Dlatego przygotowujemy projekty upowszechniania dyscyplin sportowych pozwalające na stworzenie grup selekcyjnych, z których być może przy okazji uda się wyłuskać jakiś talent — twierdzi Witold Bańka.

Dyscypliny na lodzie

Najbardziej zaniedbane są konkurencje zimowe. — Leży szkolenie w narciarstwie biegowym, w którym mamy największą gwiazdę — Justynę Kowalczyk. Brakuje następców. Nie mamy w Polsce narciarstwa alpejskiego, choć ponad 5 mln ludzi jeździ na nartach. Chcemy odbudować hokej na lodzie, choć będzie to drogie przedsięwzięcie, bo tylko ubranie hokeisty od stóp do głów to koszt 6,5 tys. zł — mówi Witold Bańka.

W tym roku dofinansowanie związku hokejowego na szkolenie dzieci i młodzieży podwoiło się do rekordowych 4 mln zł. Są plany stworzenia programu wieloletniego rozwoju narciarstwa alpejskiego ze szkółkami mistrzostwa sportowego dla dzieci. Już zostały wybrane ośrodki, w których będzie realizowany. Szczegóły poznamy we wrześniu.

— Są sporty, w których można zaczynać później, w których owocuje przygotowanie ogólnorozwojowe. Sam zaczynałem biegać dopiero w wieku 17 lat. Ale są też takie sporty, jak tenis, łyżwiarstwo figurowe czy narciarstwo alpejskie, w których szkolić trzeba od małego dziecka — podkreśla minister.

Państwowi sponsorzy

Sponsorem w programie będzie — jak wynika z informacji „PB” — jedna ze spółek skarbu państwa. Takich przykładów będzie więcej. — Wkrótce na konferencji prasowej z Dawidem Jackiewiczem, ministrem skarbu, ogłosimy kodeks dobrych praktyk sponsoringowych — mówi Witold Bańka. Zapewnia, że nie zamierza wywracać do góry nogami strategii ani zabraniać spółkom sponsorowania klubów.

— Chcemy pomóc dyscyplinom kluczowym dla polskiego sportu, które nie miały dotychczas odpowiedniego wsparcia sponsoringowego. MSiT odegra rolę think tanku. Związki muszą przedstawić strategię, a ministerstwo po jej weryfikacji będzie ją opiniować i w przypadku pozytywnego rozpatrzenia oferty — zachęcać do zaangażowania w sponsoring spółki skarbu państwa — deklaruje minister.

Turystyka na dopingu

Sportowe przyspieszenie odczuje też druga branża, nad którą czuwa Witold Bańka — turystyka.

— Rząd przyjął ustawę o funduszu turystycznym. Biorąc pod uwagę fakt, że problemu nie udawało się rozwiązać przez lata, tempo było błyskawiczne. Było sporo uwag do projektu. Większość postulatów branży turystycznej została uwzględniona. Zależy nam, by fundusz zaczął funkcjonować w tym sezonie turystycznym — mówi Witold Bańka. Turystyczny Fundusz Gwarancyjny to drugi filar, który ma zwiększyć zabezpieczenie touroperatorów.

To dodatkowa składka wpłacana do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego wysokości 0-30 zł w zależności od kierunku wyjazdu. Ministerstwo chce zwiększyć udział turystyki w PKB, wynoszący obecnie 5 proc. Już ten rok będzie dobry dla turystyki krajowej, bo ataki terrorystyczne zachęciły do wakacji w kraju.

— W tym roku, a jeszcze mocniej w przyszłym, będziemy promować turystykę krajową. Zorganizujemy akcję „Wypoczywaj w Polsce” pokazującą najciekawsze miejsca turystyczne w kraju. Materiał promocyjny będziemy kolportować przez social media. W tym roku ruszymy pilotażowo z projektem „Polska za pół ceny”. Podczas światowych dni turystyki w drugiej połowie września m.in. centralne ośrodki sportu obniżą ceny — zapowiada Witold Bańka. Przypomina, że są miasta, które zrobiły podobną akcję i odniosły sukces. Dawid Lasek, wiceminister sportu i turystyki, przygotowuje strategię budowania lokalnych marek turystycznych.

— Dziś, niestety, regionalne i lokalne organizacje działają często bez synergii. Wspólnie z POT przygotowywana jest strategia współpracy pod auspicjami MSiT. Zresztą przy promocji turystyki w Polsce trzeba pracować międzyresortowo — uważa Witold Bańka.

Na razie ministerstwo przełamuje lody we własnej strukturze. Podczas EURO 2016 we Francji w jednej ze stref kibica znajdzie się stoisko promujące polskie atrakcje turystyczne. © Ⓟ