Hasło „gospodarka, durniu!” przyjęło się u nas mniej aniżeli inne amerykańskie hity, takie jak coca-cola, jeansy i Halloween. Politykę robi się, po staremu, wbrew gospodarce. Rzadziej dla gospodarki. Dobitne ilustracje, z ostatnich lat, stanowią: zwiększanie wydatków publicznych, mimo dziury budżetowej, oraz dokładanie podatków, pomimo stagnacji.
Bilans na szczęście wychodzi na zero