W ostatnich tygodniach rynek spożywczy w Polsce rozgrzewa rywalizacja cenowa sieci dyskontowych, które agresywnymi akcjami promocyjnymi próbują zwiększyć udziały rynkowe. W tym samym czasie inflacja spadła poniżej 2 proc., choć w przypadku żywności należy spodziewać się wzrostu cen w związku z przywróceniem 5-procentowego VAT.
Na rozchwianym rynku spożywczym relatywnie stabilna jest mała, ale stale rosnąca kategoria żywności ekologicznej. W ubiegłym roku Polacy wydali na produkty z etykietką „bio" ok. 1,5 mld zł. Największy polski dystrybutor takich produktów oczekuje, że w tym roku wydadzą więcej.
- Wzrost cen żywności bio był niższy niż inflacja w całym sektorze spożywczym. Wynikało to z tego, że bioproducenci nie odczuli wzrostu cen chemicznych oprysków. W efekcie różnica procentowa między żywnością bio a konwencjonalną się zmniejszyła. Pół dekady temu była bardzo duża ze względu na przepaść w kosztach upraw, zwłaszcza w przypadku produktów podstawowych, jak ziemniaki czy buraki. Teraz różnice są znacznie mniejsze, co sprawia, że żywność bio jest bardziej atrakcyjna dla konsumentów – mówi Sylwester Strużyna, prezes i znaczący akcjonariusz Bio Planet.
Jaskółki optymizmu
Bio Planet to notowany na GPW największy w Polsce dystrybutor żywności Bio. Raport roczny spółki pojawi się pod koniec kwietnia, ale wysokość jej przychodów w 2023 r. jest znana, bo Bio Planet regularnie informuje o sprzedaży w poszczególnych miesiącach.
Wiadomo więc, że w 2023 r. miało 256 mln zł przychodów, czyli o 27 proc. więcej niż rok wcześniej. W trzy kwartały wypracowało 4,65 mln zł EBITDA (zysk operacyjny powiększony o amortyzację) i 0,75 mln zł czystego zysku.
- Sam efekt inflacyjny miał niewielki wpływ na wzrost sprzedaży. Większość to wzrost organiczny i rezultat przejęć, które zrealizowaliśmy w 2022 r. – tłumaczy prezes Bio Planet.
W pierwszym kwartale tego roku spółka miała 77,1 mln zł przychodów, co oznacza wzrost o 12 proc.
- W ubiegłym roku rynek żywności bio nieznacznie wzrósł. W tym roku widzimy już rosnący popyt i coraz większy optymizm konsumentów. Sprzedaż rośnie stabilnie w większości kategorii, najlepiej wygląda w przypadku produktów wpisujących się w dietę keto, która jest teraz w modzie – mówi Sylwester Strużyna.
Detaliczny plan
Większość produktów dystrybuowanych przez Bio Planet trafia do sklepów specjalistycznych. Z częścią z nich spółka jest związana mocniej. Około 150 placówek działa w sieci partnerskiej, a od ubiegłego roku niektóre funkcjonują jako sklepy patronackie.
- Placówki patronackie, które zamieszczają na szyldach logo Bio Planet, to nasz sposób na mocniejsze związanie się ze sklepami i zwiększenie sprzedaży. Obecnie w tej formule działają 22 sklepy. To nie są placówki franczyzowe, ale podpisywane z nimi umowy handlowe pozwalają nam na prowadzenie skoordynowanych akcji marketingowych i dbanie o politykę cenową. Obecnie w tej formule działają 22 sklepy, docelowo chcemy mieć przynajmniej jeden w każdym dużym polskim mieście – mówi Sylwester Strużyna.
Coraz większa część oferty Bio Planet trafia do supermarketów. To w dużej mierze efekt przejęcia w 2022 r. działalności dystrybucyjnej dwóch mniejszych firm – Smaku Natury i Naturaveny.
- Przed przejęciami 8 proc. naszej sprzedaży generował tzw. segment handlu nowoczesnego, teraz – za sprawą Naturaveny – to 17 proc. Jesteśmy obecni m.in. w sieciach E.Leclerc, Carrefour, Stokrotka, Intermarche i Auchan. Pod koniec ubiegłego roku nawiązaliśmy współpracę z Dino, choć skala nie jest duża – na razie to jedna pozycja asortymentowa – wylicza Sylwester Strużyna.
Przejęcia sprawiły, że oferta Bio Planet się poszerzyła.
- Mieliśmy w asortymencie 7 tys. indeksów produktowych, teraz jest ich ok. 8 tys. Co miesiąc wprowadzamy mniej więcej 200 nowych produktów, wycofując jednocześnie taką samą liczbę indeksów, które najwolniej rotują. Ofertę można jeszcze znacznie poszerzyć – najwięksi europejscy dystrybutorzy biożywności mają 13-14 tys. indeksów – mówi szef Bio Planet.
Popyt na żywność ekologiczną rośnie. Niekoniecznie jest to efekt zmiany cen - produkty konwencjonalne zdrożały, ale ekożywność też. Na pewno decydującą rolę we wzroście zapotrzebowania odgrywa zwiększająca się świadomość konsumentów. W ostatnim czasie mamy np. sporo zapytań, czy wykorzystujemy w produkcji ziarno z Ukrainy. My akurat zrzeszamy ok. 100 regionalnych polskich producentów ekologicznych, co jest ważne przynajmniej dla części klientów. Z naszego punktu widzenia ważne jest też, że konsumenci w coraz większym stopniu kupują od nas bezpośrednio dzięki rozwojowi kanału internetowego. E-sprzedaż ma jeden ważny atut - płatność dostajemy od razu, jeszcze przed wysyłką towaru.
Opóźniona budowa
Spółka na razie nie planuje przejmowania kolejnych firm.
- Spłacamy jeszcze poprzednie zakupy. W najbliższych latach priorytetem jest dokończenie inwestycji w zakład konfekcjonowania i magazyny – podkreśla Sylwester Strużyna.
Budowa nowego zakładu konfekcjonowania pod Warszawą, który miał trzykrotnie zwiększyć możliwości spółki w zakresie pakowania żywności, ruszyła wiosną 2022 r. BIo Planet chciało ją zakończyć do 2024 r. kosztem około 30 mln zł. W kilka miesięcy budynki doprowadzono do stanu surowego i budowę wstrzymano.
- Wstrzymaliśmy inwestycję ze względu na dynamiczny wzrost kosztów odsetek od kredytów. Na jej dokończenie potrzebujemy ok. 15 mln zł. Zakładamy, że ten koszt częściowo pokryjemy z kapitałów własnych, a częściowo – z nowego kredytu. Wszystko zależy od tego, jak będą kształtowały się stopy procentowe. Zakładamy, że w tym i przyszłym roku zbierzemy kapitał, a w 2026 r. dokończymy budowę – mówi prezes Bio Planet.
Spółka, która przy okazji transferu z NewConnect na główny parkiet pod koniec 2021 r. pozyskała niespełna 6 mln zł, nie wyklucza kolejnej emisji.
- W grę wchodziłaby w przyszłości niewielka emisja, ale kurs akcji musiałby być znacząco wyższy – mówi Sylwester Strużyna.