BIURA PODRÓŻY STRACĄ NA ZATRUCIU DUNAJU
Przedstawiciele branży chcą uniknąć paniki
Działający na polskim rynku touroperatorzy liczą, że zatrucie Cisy i Dunaju nie wpłynie drastycznie na spadek zainteresowania polskich turystów Węgrami. O wielkości strat będzie jednak można mówić dopiero w czerwcu, kiedy Polacy zaczną kupować wakacyjne wycieczki.
Zatrucie wpadającej do Dunaju Cisy cyjankiem potasu z rumuńskiej kopalni złota Baia Mare może zaszkodzić biurom podróży, które oferują wyjazdy na Węgry. Taka jest opinia przedstawicieli branży turystycznej, którzy specjalizują się w organizowaniu wycieczek do tego kraju.
— Niedługo do Polski wróci Ivan Rona, dyrektor Węgierskiej Organizacji Turystycznej w Polsce. Obecnie przebywa on w Budapeszcie. Wyjechał tam, aby na miejscu ocenić sytuację — informuje, pragnąca zachować anonimowość, przedstawicielka ambasady węgierskiej w Warszawie.
Zdanie o skutkach katastrofy dla działających w Polsce touroperatorów zdążyli już sobie wyrobić krajowi przedstawiciele branży.
Bożena Drążkowiak ze stołecznego biura podróży Vital, specjalizującego się w organizowaniu wycieczek na Węgry, prognozuje, że zatrucie Cisy i Dunaju wywoła spadek zainteresowania turystów tym kierunkiem.
— W Polsce o zatruciu rzeki zaczęto mówić, gdy pierwsza fala cyjanku dotarła do granic Serbii, a do Węgier zbliżała się już następna. Miejmy nadzieję, że nie będzie żadnych ofiar — mówi Bożena Drążkowiak.
Według niej, Polacy nie wyjeżdżali na Węgry tak często, jak na przykład do Hiszpanii, Włoch czy Grecji.
— Okolice rzeki Cisy, zwłaszcza „jeziora Cisa”, odwiedzało najwięcej Niemców i Austriaków. Turyści z tych krajów przyjeżdżali tam na ryby. Teraz, gdy rzeka jest zatruta, sytuacja regionu diametralnie się zmieni, a skażenie w większym stopniu uderzy w touroperatorów niemieckich i austriackich niż polskich — uważa Bożena Drążkowiak.
Z większą nadzieją patrzy w przyszłość Wiesław Piegat z Warszawskiej Izby Turystyki.
— Moim zdaniem, należy poczekać na oficjalne raporty na temat skażenia. Tylko wtedy będzie można ocenić, jak katastrofa ekologiczna odbije się na sytuacji firm turystycznych. Na razie nie otrzymaliśmy żadnych informacji z polskiej ambasady w Budapeszcie, że Polacy powinni unikać wyjazdów we wschodnie rejony Węgier — mówi przedstawiciel Warszawskiej Izby Turystyki.
Jego opinię podziela również przedstawicielka biura podróży TUI Polska, które proponuje polskim klientom wycieczki rowerowe wzdłuż Dunaju.
Sieć sprzedaży
W Polsce jest około 130 biur turystycznych, które sprzedają wycieczki na Węgry. Tyle podmiotów znajduje się na liście przedstawicielstwa Węgierskiej Organizacji Turystycznej w Warszawie. Do największych należą: warszawskie biuro Vital, olsztyński Orbis, biuro Panda Travel z Bielska-Białej, Wagabunda z Częstochowy i Lazur z Łodzi.
Wycieczki na Węgry można podzielić na cztery kategorie.
— Polscy turyści najchętniej jeżdżą nad Balaton, do uzdrowisk i do Budapesztu. Ostatnio, coraz więcej osób pyta nas o wycieczki objazdowe po Węgrzech — wymienia Bożena Drążkowiak.
Według niej, koszt wycieczki na Węgry jest zbliżony do ceny wypoczynku w Polsce.
— Za tydzień pobytu na Węgrzech z własnym dojazdem można zapłacić nawet 1000 zł. Najpopularniejsze terminy wyjazdów to połowa lipca i sierpień. Bywa, że wiele osób wyjeżdża również we wrześniu i październiku — opowiada Bożena Drążkowiak.
Głos rozsądku
Przedstawiciele biur podróży nie są jednak na razie w stanie dokładnie ocenić wpływu katastrofy ekologicznej na Dunaju na rynek usług turystycznych w Polsce.
— Polacy wrócili właśnie z zimowych ferii, nie będą w najbliższym czasie nigdzie wyjeżdżać. Rynek rzeczywiście odczuje skutki tej katastrofy, gdy sytuacja ekologiczna w rejonie Cisy i Dunaju nie ulegnie wyraźnej poprawie do czerwca. Jeżeli wtedy zabraknie chętnych na wyjazdy, będzie można mówić o stratach polskich biur — ocenia Wiesław Piegat.
BEZ PANIKI: Na razie nie otrzymaliśmy żadnych informacji z polskiej ambasady w Budapeszcie, że Polacy nie powinni jeździć we wschodnie rejony Węgier — mówi Wiesław Piegat, dyrektor biura zarządu Warszawskiej Izby Turystyki.
OFERTY NA RYNKU: Nie sądzę, aby zatrucie Cisy wpłynęło na spadek zainteresowania naszymi wycieczkami rowerowymi wzdłuż Dunaju — mówi Maria Baumgartner z TUI Polska.