Wśród pracowników centrów usług wspólnych, rosnących w Polsce jak grzyby po deszczu, większość wśród zatrudnianych obcokrajowców stanowią Ukraińcy. Czy otwarcie dla nich niemieckiego rynku pracy nie spowoduje, że przeniosą się dalej na zachód i czy bez nich Polska nadal będzie atrakcyjna dla firm z branży BPO? Dla segmentu nieruchomości biurowych potencjalne kłopoty centrów usług to poważny problem. Według firmy doradczej Walter Hertz w 2018 r. firmy z tego sektora podpisały w Polsce umowy na ponad 400 tys. m kw. powierzchni biurowych. Poza Warszawą centra obsługi biznesuw minionym roku wygenerowały ponad połowę całkowitego popytu na powierzchnię biurową. Podstawowym czynnikiem decydującym o lokalizacji firm z tej branży jest dostęp do pracowników.

— W branży usług związanych z IT na pewno otwarcie granic dla pracowników ze Wschodu wpłynie na biznes. Trudno na razie oszacować skalę tej migracji — powiedział podczas konferencji „Biurowce w Polsce” Paweł Łopatka, dyrektor zarządzający SoftServe Poland.
Zdaniem Artura Kornatowskiego, dyrektora wsparcia produktu w Grupie Impel, marcowe otwarcie rynku pracy dla Ukraińców jest ograniczone wymaganiami dotyczącymi znajomości języka i nostryfikacji dyplomów.
— Marzec nie będzie jeszcze dla nas przełomem, ale później Niemcy mogą zechcieć szerzej się otworzyć — stwierdził Artur Kornatowski, podkreślając, że Polska kiepsko sobie radzi z zatrudnianiem pracowników z państw egzotycznych.
W pierwszej połowie 2019 r. wydano ponad 35 tys. zezwoleń na pracę dla obywateli krajów azjatyckich (o 42 proc. więcej niż rok wcześniej). Dla porównania: Ukraińcy uzyskali 162 tys. zezwoleń. Zdaniem ekspertów firmy Personnel Service pracodawcy częściej będą sięgać po kadrę z Azji ze względu na trudności z rekrutacją pracowników z Ukrainy. Co ciekawe, w ostatnich dniach firma rekrutacyjna z Grupy Impel przeprowadziła pierwszy nabór pracowników z Afryki — z Kamerunu, Nigerii, Konga i Zimbabwe.
— Według przeprowadzonych ostatnio badań na temat potencjalnej relokacji do Niemiec, taką chęć wyraziło od 25 do 50 proc. pracowników z Ukrainy. W prywatnych rozmowach tylko nieliczni potwierdzają jednak zainteresowanie przeprowadzką. W Polsce łatwiej im się porozumieć, mają bliżej do kraju i mniej wydają na utrzymanie — powiedziała Joanna Blumert, ekspertka z działu powierzchni biurowych Cushman & Wakefield.