Trudno sobie wyobrazić dzisiejszy świat bez internetu. Bez szybkiej komunikacji ze znajomymi lub kontrahentami, dostępu do rozległej wiedzy w ciągu jednej chwili z wielu miejsc i urządzeń.
Niektóre badania analizujące związek między dostępem do szerokopasmowego internetu a gospodarką szacują, że 10-procentowe zwiększenie zasięgu sieci przekłada się na dodatkowe 0,25-1,38 proc. wzrostu PKB. Inne wyliczenia mówią o wzroście PKB na mieszkańca na poziomie 0,9-1,5 p.proc., a jeszcze inne w ogóle nie dostrzegają statystycznie znaczącego wpływu. Zdaniem Arkadiusza Skuzy, eksperta Centrum im. Adama Smitha, są przykłady wskazujące na to, że rozwój infrastruktury światłowodowej i rozwój gospodarczy czy inwestycje idą ze sobą w parze.
— W Dallas mamy do czynienia ze zjawiskiem unikalnego korytarza, w którym ulokowane są firmy telekomunikacyjne. Dlaczego największe firmy takie jak Verizon, AT&T czy inni dostawcy usług internetowych, telefonii komórkowej lub stacjonarnej, znalazły się właśnie tam? W leżącym w Teksasie hrabstwie Richardson została wybudowana najszybsza swego czasu sieć połączeń światłowodowych, które przyciągnęły biznes. Firmy wiedziały, że jeżeli zaoferują tak unikatowy dostęp swoim klientom, to będą miały przewagę konkurencyjną — tłumaczy Arkadiusz Skuza.
Cyfrowe cele
Kształt rozwoju polskiej infrastruktury światłowodowej nakreśla Narodowy Plan Szerokopasmowy (NPS) Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji. Według analizy przedstawionej w dokumencie, na koniec 2012 r. aż 83,5 proc. polskich gospodarstw domowych miało możliwość podłączenia do szerokopasmowego internetu, a stacjonarny dostęp do sieci miało już 69,1 proc. z nich.
Władze chcą, aby do 2020 r. każdy Polak miał dostęp do szerokopasmowego internetu o prędkości nie mniejszej niż 30 Mb/s w dowolniej technice dostępu. Warto dodać, że według Urzędu Komunikacji Elektronicznej w 2012 r. taką możliwość miało 44,5 proc. gospodarstw domowych. Istnieją różne modele narodowych strategii światłowodowych. Firma konsultingowa Arthur D. Little w jednym ze swoich raportów wymieniła ich pięć. Czy strategia przyjęta przez polskie władze ma szansę przynieść zamierzone rezultaty i wpisze się w cele Europejskiej Agendy Cyfrowej (EAC)? Paweł Dobosz, prezes spółki Internet Union, właściciela operatorów telekomunikacyjnych MOICO, SEEV i AER Network, twierdzi, że idziemy w dobrym kierunku, a rządowa strategia wspiera rozwój branży telekomunikacyjnej i daje szansę na efektywne zrealizowanie założeń EAC.
— W planie rozwoju krajowych sieci szerokopasmowych resort administracji i cyfryzacji zmienia model strategii światłowodowej na lata 2014-20. Teraz ministerstwo chce aktywnie uczestniczyć w budowaniu infrastruktury, wspierać wielu dostawców, a nie wyłącznie operatora zasiedziałego (w Polsce dawna TP SA — red.) i dofinansowywać inwestycje w regionach, w których podłączanie światłowodu nie przynosi operatorom zwrotu z inwestycji. Zresztą to strategia skutecznie realizowana we Francji, gdzie sukcesywnie wzrasta liczba abonentów sieci w technologii FTTH/B [światłowód do domu/ budynku — red.]. Francuscy operatorzy komercyjnie budują sieć w miejscach dla nich opłacalnych (w większości to duże miasta), a inwestycje na obszarach wiejskich i słabo zaludnionych wspierają samorządy. Podobnie realizuje się strategie w Hiszpanii i Portugalii, gdzie rośnie rynek internetu światłowodowego. Warto traktować tamtejsze projekty jako przykłady dobrych praktyk — ocenia Paweł Dobosz.
Potrzebny satelita
Jednak zdaniem Arkadiusza Skuzy zarządzanie strategią przez administrację publiczną nie wróży nic dobrego.
— Według NPS wśród to urzędy państwowe, począwszy od ministerstwa, skończywszy na UOKiK, tworzą zasady i szczegółowe regulacje. PARP czy Krajowy Fundusz Kapitałowy również zostały powołane przez administrację publiczną, aby wspierać start-upy i innowacyjne firmy, ale nie osiągnęły żadnej ponadprzeciętnej efektywności. Patrząc na te przykłady, warto zadać pytanie, czy należy w ten sposób realizować także strategię rozwoju infrastruktury światłowodowej? Odpowiedź nasuwa się sama — mówi Arkadiusz Skuza.
Dodaje, że NPS nie zakłada w ogóle alternatywnych źródeł dostępu do szybkiego internetu i nie ma w nim mowy o internecie satelitarnym. A ten ostatni jest wykorzystywany w USA.
— W miasteczku Shreveport, odpowiedniku polskiej Piły lub Grodziska Mazowieckiego, dostępny jest internet satelitarny. Światłowody w takich miejscach niewiele zmienią nawet, jeśli się pojawią, bo nie są podciągnięte pod każdy dom. Łączą ze sobą wielkie aglomeracje, ale w ogóle nie pomagają wsi. Jeśli chcemy ten problem rozwiązać w Polsce, musimy mieć internet sateliratny — ocenia Arkadiusz Skuza.