Biznes ucieka z NewConnect

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2015-01-12 00:00

Małe spółki uciekają z małej giełdy. Liczą na poprawę wizerunku w oczach inwestorów. Ale ucieczka wcale nie jest łatwa.

Na finiszu są prace związane z przenosinami z NewConnect na rynek główny spółki Izo- -Blok, produkującej podzespoły dla przemysłu motoryzacyjnego. Przedstawiciele spółki spotkali się już z prezydium Komisji Nadzoru Finansowego (KNF), odpowiedzieli też na dwie serie pytań KNF.

REPUTACJA SIĘ LICZY:
REPUTACJA SIĘ LICZY:
Pierwszą spółką, która w tym roku przeniesie się z NewConnect na rynek główny, może być Izo-Block, zarządzany przez Przemysława Skrzydlaka. Jego zdaniem, normalne spółki notowane na małej giełdzie cierpią na tym, jaką opinię wyrobił sobie NewConnect.
RAFAŁ KLIMKIEWICZ/EDYTOR

— W grudniu 2014 r. złożyliśmy odpowiedzi na ostatnie pytania. Do połowy stycznia 2015 r. powinniśmy dowiedzieć się, jaka jest decyzja — informuje Przemysław Skrzydlak, prezes Izo-Bloku.

Choć do pierwszego transferu z małej na dużą giełdę doszło już w 2009 r. — czyli dwa lata po uruchomieniu NewConnect — to zjawisko to się nasila. Rekordową liczbę przeprowadzek odnotowano w 2014 r. — zarówno w liczbach bezwzględnych, jak i jako stosunek transferów do liczby debiutów na rynku głównym w ogóle.

Niech nie widzą, ale szanują

Liczba wydmuszek na NewConnect jest tak duża, że przedstawiciele spółek prowadzących realny biznes przyznają, że lepiej być kompletnieniezauważalnym na rynku głównym niż rekinem na NewConnect.

— Coś w tym jest. New -Connect jest, jaki jest, nie ma co ukrywać — mówi Sławomir Chłoń, prezes i drugi co do wielkości udziałowiec Organic Farmy Zdrowia, prowadzącej sieć sklepów spożywczych.

— NewConnect stał się strasznym śmietnikiem. Przez to firmy, które należycie wypełniają swoje obowiązki, cierpią. Wiele instytucji ma zakaz inwestowania na tym rynku, co przy realizacji projektów inwestycyjnych może być dla spółki problemem — zaznacza Przemysław Skrzydlak. Ale nie wszyscy myślący o przeprowadzce są tak krytyczni.

— Ja nie mam negatywnych odczuć co do NewConnect. Na rynku głównym też są spółki, które upadają i są wydmuszkami — mówi Jacek Lichota, prezes Telestrady, operatora telekomunikacyjnego. Dlaczego zatem chce się przenieść? — Ambicja — podkreśla Jacek Lichota.

Telestrada jest jednak jedną ze spółek, które choć już kiedyś zapowiadały przeprowadzkę, to nie bardzo mają możliwość jej zrealizowania. Transfer wymaga 48 mln zł kapitalizacji. To o 12 mln zł mniej niż prognozowana wycena spółki, która chciałaby wejść na giełdę bez tego przedsionka. Ale dla wielu realnych biznesów z NewConnect i tak za dużo. Telestradzie brakuje około 7,5 mln zł.

Tymczasem w latach 2011-12 wycena spółki na poziomie 48-50 mln zł nie była niczym nadzwyczajnym. Sęk w tym, że marże w telekomunikacji spadają. Wycena jest więc i tak wyśrubowana.

Więcej spółek, mniej obrotu

Ten sam problem ma produkujący oprawy oświetleniowe LUG czy hurtownia elektrotechnicznaGrodno. Ta ostatnia próbowała upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, emitując nowe akcje — zwiększyłaby kapitalizację i pozyskała pieniądze na rozwój biznesu. Zamierzała sprzedać 3,5 mln walorów w cenie 3,9-4,3, co oznaczałoby wpływy z emisji przekraczające 15 mln zł. Ostatecznie cenę emisyjną ustalono na 3 zł, co przy sprzedaży wszystkich papierów dawało 10,5 mln zł.

Sama oferta miała się odbyć w czerwcu 2014 r., ale ze względu na małe zainteresowanie została zawieszona do grudnia 2014 r. Nabywców znalazły wtedy papiery o wartości zaledwie 5,6 mln zł. Wycena spółki doszła do około 43 mln zł.

— Gdyby NewConnect był normalnym rynkiem, mógłby być dynamem polskiej gospodarki, jeśli chodzi o małe i średnie firmy. Ale musi być dobrze zarządzany. Na razie za dużo jest na nim emitentów, którzy idą tam po to, by kupić sobie nowy samochód czy pokryć długi, a za mało inwestujących w rozwój biznesu — komentuje Przemysław Skrzydlak.

Cierpi na tym sama giełda. Sesyjne obroty na NewConnect były w 2014 r. o 30,4 proc. mniejsze niż w 2010 r. Te większe obroty generowane były na liczbie spółek o 57,1 proc. mniejszej niż obecnie.