Biznes ze skrzydłami

Martyna Mroczek
opublikowano: 2008-12-18 00:00

Anioł biznesu to przedsiębiorca lub menedżer z doświadczeniem i kapitałem, skłonny, by zaryzykować i zainwestować w nową firmę.

Zostań aniołem i zarabiaj na cudzej pomysłowości

Anioł biznesu to przedsiębiorca lub menedżer z doświadczeniem i kapitałem, skłonny, by zaryzykować i zainwestować w nową firmę.

Dla anioła biznesu liczy się pomysł — innowacyjny, odważny, przemyślany. W przeciwieństwie do banku może dać pieniądze na firmę, która jeszcze nie istnieje nawet na papierze, a tylko w głowie jej pomysłodawcy. Oprócz kapitału, wnosi cenną wiedzę, kontakty biznesowe i doświadczenie w zarządzaniu. Oczywiście, nie robi tego bezinteresownie — gdy przedsięwzięcie odniesie sukces, część zysków wędruje do kieszeni anioła.

Sieci powiązane

Promocję i organizację "anielskiego inwestowania" zapoczątkowała w naszym kraju Polska Sieć Aniołów Biznesu PolBAN. Jej założyciel, Wojciech Dołkowski, uruchomił również serwis internetowy, w którym mogą zamieszczać ogłoszenia zarówno ludzie potrzebujący kapitału, jak i ci, którzy poszukują firmy, w którą mogliby zainwestować.

Business Angel Seedfund (BAS) to z kolei pierwszy w Polsce fundusz kapitału zalążkowego stworzonym przez aniołów biznesu. Założyciele BAS to znani biznesmeni, m.in. Maciej Grabski i Jacek Kawalec, współzałożyciele Wirtualnej Polski, Jędrzej Wittchen twórca i szef firmy Wittchen czy Maciej Duda, właściciel giełdowego koncernu mięsnego Duda. Fundusz współpracuje z inną siecią aniołów — Lewiatan Business Angels, a także z Polską Agencją Rozwoju Przedsiębiorczości w ramach programu wsparcia funduszy kapitału zalążkowego.

Grunt to kapitał

Zostać aniołem i zarobić na "nieziemskim" interesie może każdy, kto ma kapitał, doświadczenie w biznesie i żyłkę hazardzisty.

— Prawnie odbywa się to przez utworzenie spółki, w której anioł biznesu obejmuje udziały po uzgodnionej cenie, na ogół wyższej niż dla założyciela. W grę wchodzi też objęcie udziałów w już istniejącej firmie szukającej dofinansowania — tłumaczy Michał Olszewski, wiceprezes Business Angel Seedfund.

Rola anioła nie kończy się wraz z podpisaniem umowy. Inwestując w czyjś biznes, angażuje się on również w zarządzanie nim. Anioł może zatem wejść w skład zarządu, często bierze aktywny udział w rozwoju spółki i podejmowaniu strategicznych decyzji.

— Anioł biznesu musi przede wszystkim dysponować kapitałem, który chce zainwestować. Musi też być gotowy na poniesienie dużego ryzyka związanego z transakcją. Postawienie na nowopowstałą firmę jest dużo bardziej niepewne, niż zakup udziałów w spółce z udokumentowaną historią. Dlatego dobrze mieć wiedzę i doświadczenie biznesowe. Dzięki temu łatwiej ocenić potencjał pomysłu, szanse na sukces i przyszłą stopę zwrotu. Między innymi z tego powodu większość aniołów dość szczegółowo określa branżowy obszar swych zainteresowań. My inwestujemy głównie z projekty dotyczące nowych technologii, informatyki i biotechnologii — zaznacza Michał Olszewski.

Strzał w dziesiątkę

Firma, która chce skusić anioła, nie tylko musi być oparta na dobrym pomyśle, ale także mieć odpowiedni zespół ludzi, którzy go zrealizują. Te warunki spełniła spółka Screen Network tworząca systemy do zarządzania treścią multimedialną. Firmę utworzył fundusz technologiczny IQ Partners, który przekonał do współpracy Business Angels Seedfund.

— Moja firma dostała od BAS 700 tys. zł dofinansowania, a ja objąłem mniejszościowe udziały w spółce. Wcześniej była finansowana przez fundusz IQ Partners. Wkrótce zostanie przekształcona w spółkę akcyjną. Wszyscy przyszli akcjonariusze, w tym również ja, są zainteresowani tym, żeby wartość posiadanych akcji jak najbardziej zyskiwała na wartości. Wyłącznie w takich aspektach można rozpatrywać korzyści, które z działalności firmy czerpią akcjonariusze, w tym również BAS i zarząd spółki — twierdzi Marcin Boruta, prezes Screen Network.

Inwestycja w jego firmę okazała się strzałem w dziesiątkę. Nie każdy pomysł na biznes kończy się jednak sukcesem. Kandydat na anioła musi mieć świadomość, że to praca potencjalnie dochodowa, ale też bardzo ryzykowna.

— Stopy zwrotu, z którymi mamy do czynienia przy udanych przedsięwzięciach, zaczynają się od kilkudziesięciu procent rocznie. Górnej granicy nie ma. Zdarzają się jednak projekty, które okazują się mało rentowne. Anioł biznesu musi być przygotowany na takie ryzyko. Z drugiej strony, zdarza się i tak, że zysk z jednej inwestycji jest tak duży, że rekompensuje rozczarowanie związane z kilkoma innymi. Trzeba też przewidzieć na inwestycję 3-5 lat, bo dopiero wtedy sprzedaż udziałów w rozwiniętej już firmie ma szanse przynieść wysoki zysk — sumuje wiceprezes Business Angel Seedfund.

Martyna Mroczek