Najwyższa od 5 lat wartość indeksów i oczekiwanie na reakcję rynku po wynikach Apple, publikowanych po zakończeniu handlu, zniechęciły inwestorów do większych zakupów na amerykańskich rynkach akcji. Popyt przeważał przez cały dzień w przypadku DJIA i Nasdaq, co tłumaczono dobrymi wynikami kwartalnymi m.in. Google i IBM. Na S&P500 stało się to w pobliżu półmetka sesji. Rynek nie ożywił się wyraźnie nawet po tym, jak Izba Reprezentantów przegłosowała odłożenie do 19 maja limitu zadłużenia USA. Część komentatorów twierdzi, że rynek postrzegał tą sprawę tylko jako jedną z „szykan” na drodze. Drożały obligacje skarbowe USA, umacniał się dolar.
Na zamknięciu rosła wartość indeksów 4 z 10 głównych segmentów S&P500. Najmocniej spółek IT (1,4 proc.) i przemysłowych (0,4 proc.). Najmocniej taniały akcje spółek z segmentów użyteczności publicznej (-0,3 proc.), energii (-0,4 proc.) i materiałowego (0,44 proc.). Spośród spółek z S&P500 na dwie drożejące wypadały trzy taniejące. Spośród wchodzących w skład Nasdaq taniało niespełna 60 proc., a z tworzących węższy indeks Nasdaq 100 spadały kursy 55. Wśród 10 najmocniej drożejących znalazło się Apple. Drugi pod względem wielkości wzrost zanotowały akcje Google, co było pozytywną reakcją na wyniki kwartalne właściciela najpopularniejszej na świecie wyszukiwarki internetowej. Z 30 blue chipów ze średniej Dow Jones staniało 16. Najmocniej spadły kursy Hewlett-Packarda i Cisco Systems. Najmocniej zdrożały, wspomniany wcześniej IBM, Walt Disney Co. i Microsoft.