Branża aluminiowa święci sukcesy

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2024-06-12 20:00

W ciągu ostatnich trzech dekad sektor aluminiowy rozwijał się najlepiej jak mógł i teraz znowu rusza z kopyta — uważają jego przedstawiciele.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

— Chyba nigdzie w Europie nie dokonano tak dużych inwestycji w naszej branży jak w Polsce — mówi Jan Kidaj, prezes Grupy Aliplast.

To zresztą w tym przemyśle powszechna opinia, a już na pewno wśród uczestników konferencji Aluminium 2024, którą zorganizowało w Krakowie Polskie Stowarzyszenie Aluminium.

Andrzej Pruszyński, prezes firmy Extral, przyznaje, że gdy wiele, wiele lat temu wchodził w ten biznes, nie miał o nim najmniejszego pojęcia.

— A dzisiaj dzięki temu, że rozwijaliśmy się najszybciej w Europie, mamy najnowocześniejsze maszyny na kontynencie — deklaruje menedżer.

— W ciągu ostatnich 25 lat moce produkcyjne naszej firmy wzrosły co najmniej trzykrotnie — dorzuca Piotr Szeliga, prezes Gränges Konin, jeszcze niedawno firmy znanej pod nazwą Imprexmetal.

Zmiana nazwy wynikała ze zmiany właścicielskiej, a dokładniej sprzedania dawnej Huty Konin przez należący do Romana Karkosika Boryszew.

— Te 30 lat z całą pewnością było wielkim sukcesem naszej branży, ale to wcale nie jest koniec tego sukcesu. Owszem w tym momencie mamy pit stop, ale podobnie jak bolid zmieniliśmy już opony i ruszamy dalej, a czekają nas kolejne dekady sukcesów — uważa Piotr Wysocki, członek zarządu Grupy Kęty.

Technika produkcyjna to jedno, drugie to kadry. Również w tej dziedzinie nasz przemysł aluminiowy bardzo pozytywnie się wyróżnia.

— Naprawdę udało się nam zbudować kapitał ludzki — twierdzi Jacek Zimoląg, dyrektor generalny firmy Final.

Branża jest bardzo zadowolona z siebie i swojego dotychczasowego rozwoju. Nie brakuje głosów, że wszystko co dotychczas zrobiono w tym przemyśle, zrobiono w sposób optymalny.

— Wszystko poszło tak jak należy — uważa Piotr Wysocki.

— Nie mogłem tego czasu wykorzystać lepiej — twierdzi Andrzej Pruszyński.

— Uczeń przerósł mistrza i dziś to zachodnie firmy mogą uczyć się od nas — dodaje Jacek Zimoląg.

Co ciekawe — w branży aluminiowej inaczej niż w wielu innych segmentach przemysłu relatywnie niewiele firm zostało kupionych przez zagraniczne koncerny.

— Były tylko dwa takie przejęcia: jedno z segmencie blach, drugie profili. To my przejmowaliśmy za granicą i dzisiaj mamy w swoim portfelu pięć zakładów w Europie Zachodniej — mówi członek zarządu Grupy Kęty.

Piotr Szeliga nie bagatelizuje jednak wchodzenia do branży zagranicznego kapitału, ale to zainteresowanie dowodzi, że polskie firmy są na bardzo wysokim poziomie.

Czy mają apetyt na dalsze przejęcia i rozpychanie się na Zachodzie? Jan Kidaj uważa, że o ile dotychczas rozwój firm sektora jest kompleksowy, to za chwilę może się okazać, że czas na specjalizację i związanie się z jednym dużym klientem.

Od przejęć odżegnuje się natomiast Andrzej Pruszyński.

— Ja dziś z całą pewnością nie jestem gotowy na przejęcia, ale jeśli miałoby do tego dojść, to myślę, że trzeba postawić na budowę zupełnie nowych zakładów tam, gdzie jest tania siła robocza i energia — uważa prezes Extrala.

Piotr Szeliga nie myśli o ekspansji na Zachód.

— Jeśli możemy rozwijać się u siebie, to tak róbmy — mówi szef Gränges Konin.

Co zatem powinny robić rodzime firmy? Większość przedstawicieli sektora jest zgodna, że wciąż można i należy zwiększać wydajność i produktywność.

— Trzeba pracować nad produktywnością i skalą, bo w naszej branży osiągnięcia mierzy się w tonach — mówi Piotr Szeliga.

Andrzej Pruszyński przyznaje, że może mieć z tym kłopot.

— Prawdę powiedziawszy, niewiele jestem w stanie jeszcze zrobić w tej kwestii. Mam najnowocześniejsze maszyny, automatyzację na najwyższym poziomie i nawet piece wymieniłem na nowsze i oszczędniejsze po zaledwie dwóch latach — twierdzi przedsiębiorca.

Podnoszenie produktywności to nie wszystko — część branży uważa, że produkcję można rozwijać w kierunku wyrobów gotowych lub przynajmniej elementów takich wyrobów.

— Warto dbać o wartość dodaną i przechodzić z kilogramów na sztuki — przekonuje Kidaj.

Także Piotr Szeliga uważa, że nasz przemysł aluminiowy wciąż ma spore pole do popisu w produkcji bardziej skomplikowanych wyrobów.

Nie tylko sprawy produkcji zaprzątają głowy menedżerów branży. Jacek Zimoląg uważa, że należy zadbać o pracowników, a może przede wszystkim o fachowców.

— Nowe pokolenie oczekuje już czegoś innego niż nasze. Musi być nowocześnie — twierdzi menedżer firmy Final.