Branża piwna: hamowanie sprzedaży
Być może w 2001 r. po raz pierwszy od 8 lat nie wzrośnie sprzedaż piwa w Polsce. Będzie to spowodowane gwałtownym wzrostem akcyzy oraz nowymi regulacjami prawnymi. Wynikają one z nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, która wchodzi w życie 14 września.
Zdaniem Bolesława Michalskiego, prezesa zarządu spółki Piwochmiel, będącej współwłasnością wszystkich producentów piwa w Polsce, polskie stacje telewizyjne stracą w 2002 r. 220 mln zł na skutek zakazu reklamy piwa w telewizji między godzinami 6.00 i 23.00
— Spełnił się czarny scenariusz, przed którym przestrzegaliśmy pod koniec 2000 r. Po raz pierwszy od 8 lat, w 2001 r. polska branża piwowarska nie zanotuje wzrostu sprzedaży, który w ostatnich latach wahał się między 7 i 12 proc. rocznie. Będzie dobrze, jeżeli uda się nam utrzymać ubiegłoroczny poziom sprzedaży — mówił Bolesław Michalski podczas pierwszego dnia odbywających się w Poznaniu targów Polagra-Food.
Za wysoka akcyza
W czerwcu 2001 r. sprzedaż piwa w Polsce wyniosła ponad 2,5 mld hl, gdy w 2000 r. w tym czasie wyniosła ponad 2,7 mld hl (czerwiec jest jednym z najważniejszych miesięcy dla wielkości sprzedaży piwa). Zdaniem przedstawicieli branży piwowarskiej, w kolejnych miesiącach 2001 r. tendencja spadkowa w produkcji piwa pogłębi się. Dodają oni, że jest to spowodowane dwoma kolejnymi tegorocznymi podwyżkami akcyzy na piwo. Łącznie wyniosła ona 16,5 proc.
— Nas satysfakcjonowałby roczny wzrost akcyzy na poziomie inflacji. Wielokrotnie informowaliśmy o tym przedstawicieli rządu — mówi Andrzej Długosz, rzecznik branży piwowarskiej.
Zła nowelizacja
14 września wchodzi w życie nowelizacja ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Wprowadza ona ograniczenia reklamy i promocji piwa. Nie będzie można umieszczać reklam piwa, np. na słupach i tablicach. Dla firm z branży reklamy będzie to oznaczać zmniejszenie zysków o około 30 proc.
— To zła nowelizacja, która nie usunie problemów alkoholizmu wśród młodzieży. Wpłynie natomiast na utratę części miejsc pracy w Polsce, rosnącą pozycję zagranicznej konkurencji i spadek dochodów budżetu państwa z podatków wpływających od browarów — komentuje Andrzej Długosz.