Na pół miliarda złotych szacuje Polska Izba Przemysłu Targowego (PIPT) straty swojej branży związane z epidemią koronawirusa. Są one spowodowane odwoływaniem i przekładaniem na inne terminy imprez targowych w Polsce i Europie. Kwota ta wynika nie tylko z utraty przychodów z odwołanych targów. Są to również koszty wynajmu pawilonów, projektów stoisk wystawienniczych i kosztów zabudowy, koszty stałe utrzymania pracowników i obiektów, magazynów na przechowanie wyprodukowanych wcześniej stoisk.

— W przypadku przesunięcia targów na jesień — pod warunkiem, że przy ogromnej kumulacji imprez wszystkie się odbędą — straty te mogą być mniejsze o 30 proc. — mówi Przemysław Trawa, prezes rady PIPT.
Z konsultacji wśród firm należących do izby wynika, że jeśli większość targów w marcu, kwietniu i maju 2020 będzie odwołana, będą one zwalniać pracowników. Poziom przewidywanych redukcji to nawet 60 proc. etatów. Obecnie w branży targowej zatrudnionych jest kilkadziesiąt tysięcy osób.
Z godziny na godzinę
Sytuacja na rynku jest bardzo dynamiczna, a komunikaty na stronie UFI (Światowe Stowarzyszenie Przemysłu Targowego) pojawiają się codziennie. Według monitoringu UFI 9 marca o godz. 12.30 wiadomo już było o 533 targach i wystawach odwołanych na świecie, w tym 295 w Azji, 230 w Europie i 8 w USA. Jak podaje PIPT, tylko na marzec i kwiecień 2020 r. w Europie zaplanowanych było ponad 600 imprez targowych.
— Odwołane targi technologii komórkowej MWC w Barcelonie, turystyczne ITB w Berlinie, motoryzacyjne w Genewie czy meblowe w Mediolanie to ikony światowego wystawiennictwa. Barcelona straciła 500 mln USD. Berlińskie ITB miały rozpocząć się w środę dla ponad 10 tys. wystawców z ponad 180 krajów. W Genewie trwały już ostatnie przygotowania do 90. Międzynarodowego Salonu Samochodowego. Salon miało odwiedzić 660 tys. ludzi — większość z zagranicy — podaje przykłady Alojzy Kuca, ekspert rynku targowego i redaktor serwisu Expovortal — Forum Wystawców.
Budowniczowie stoisk
Wśród polskich przedsiębiorstw targowych najliczniejszą grupę stanowią firmy wystawiennicze, tj. świadczące usługi projektowania i budowy stoisk. Z uwagi na wysoką jakość usług i rozsądne ceny są one bardzo konkurencyjne na rynkach targowych Unii Europejskiej, dlatego też ponad 80 proc. tych firm buduje stoiska na targach w całej Europie.
— Decyzja o odwołaniu targów MWC w Barcelonie zapadła 13 lutego, część ekip montowała już na miejscu stoiska, a dwa tiry z naszym wyposażeniem były w Niemczech w drodze na targi. Tych kosztów nikt nam nie zwróci. Będziemy też musieli wynająć magazyn (300- 400 m kw.) na osiem wyprodukowanych już stoisk. Czeka nas kilka miesięcy bez pracy i dodatkowe koszty — mówi Krzysztof Szofer, właściciel firmy Abyss z Poznania.
W branży targowej tradycyjnie od czerwca do sierpnia trwają wakacje, więc organizatorzy, którzy definitywnie nie odwołali swoich imprez, przełożyli ich terminy na jesień. Firmy takie jak Abyss zarabiają na życie tylko wiosną i jesienią.
— Do jesieni nasze firmy mogą już być bez pracowników, którzy jakoś muszą utrzymywać swoje rodziny, a u nas nie zarobią. Jeśli jesienią ponownie ruszą imprezy targowe, będzie zapotrzebowanie na dużo więcej pracy, a my będziemy osłabieni — mówi Krzysztof Szofer.
Abyss liczy dziś 20 pracowników plus szereg podmiotów współpracujących. Zdaniem Krzysztofa Szofera wiele z firm wystawienniczych z okolic Poznania oprócz stałych zespołów zatrudnia liczne ekipy podwykonawców — stolarzy, monterów itp., którzy ze względu na dotychczasowy duży popyt niemal całkowicie uzależnili się od zleceń z tej branży.
Również w Polsce
Według Pawła Montewki, prezesa Pracowni Sztuk Plastycznych z Warszawy, straty dotyczą nie tylko firm wykonujących usługi wystawiennicze za granicą — imprezyw Polsce również są już odwoływane.
— Na dwa tygodnie przed marcowymi targami Amberif w Gdańsku, na które szykowaliśmy stoiska, dostaliśmy wiadomość, że są przełożone na sierpień. Wkrótce pojawiły się informacje o odwołaniu targów Krakdent, Motocyklowych czy Beauty Forum — mówi Paweł Montewka.
Według PIPT kilkumiesięczna, a nawet dłuższa przerwa w organizowaniu targów najprawdopodobniej zmusi wiele firm do zaprzestania działalności. Zdaniem Przemysława Trawy szczególnie zagrożone są małe i średnie przedsiębiorstwa usług wystawienniczych, które mogą mieć ogromne trudności w utrzymaniu płynności finansowej.
Członkowie izby obawiają się, że obecny kryzys może doprowadzić do zniknięcia przemysłu targowego z polskiej sceny gospodarczej lub przekształcenia go w niszowy biznes. Wśród możliwych sposobów złagodzenia sytuacji firm z branży targowej w piśmie do rządu wymienili m.in. rekompensaty, ulgi w spłacie zobowiązań podatkowych na czas zawieszenia targów, odroczenie płatności składek ZUS.