Brazylia w ćwierćfinale, pechowiec Jara

DI, PAP
opublikowano: 2014-06-28 21:55

Piłkarze Brazylii po wygranej z Chile w rzutach karnych 3-2 została pierwszym ćwierćfinalistą mistrzostw świata. Po 120 minutach gry było 1:1. Pech prześladował Gonzalo Jarę, który najpierw trafił do własnej bramki, a później zmarnował ostatnią "jedenastkę".

Spotkanie w Belo Horizonte może nie stało na najwyższym poziomie, ale było pełne emocji. Gospodarze mundialu objęli prowadzenie w 18. minucie po nieszczęśliwej interwencji i samobójczym trafieniu Jary, choć niektóre źródła gola zapisały Dawidowi Luizowi. Niespełna kwadrans później wyrównał Alexis Sanchez.

Choć do końca regulaminowego czasu gry okazji obu drużynom nie brakowało, to gole już nie padły, w czym duża zasługa obu bramkarzy. Podobnie było w dogrywce, choć kilkanaście sekund przed jej końcem w poprzeczkę trafił Chilijczyk Maurcio Pinilla.

Rozstrzygnięcie miało nastąpić w rzutach karnych. Podobnie jak mecz, konkurs "11" rozpoczął się po myśli "Canarinhos". Julio Cesar obronił dwa pierwsze strzały rywali i mimo pudła Williana było 2:1. W czwartej serii z kolei Claudio Bravo odbił piłkę po uderzeniu Hulka, a Marcelo Diaz doprowadził do remisu. W ostatniej serii do siatki kopnął Neymar, a Jara trafił w słupek. Rzuty karne rozstrzygnęły o wyniku w MŚ po raz 23.

Brazylia, pięciokrotny mistrz globu, po raz szósty z rzędu zagra w ćwierćfinale mundialu. Ostatnio zabrakło jej w tej fazie w 1990 roku we Włoszech. Chile nie powtórzy najlepszego osiągnięcia z 1962 roku, kiedy na własnym terenie zajęło trzecie miejsce. 1/8 finału okazała się zaporą nie do przejścia po raz trzeci z rzędu; poprzednio w 1998 i 2010 roku, w tym ostatnim przypadku także wyeliminowała je Brazylia (3:0).

W sobotę wieczorem piłkarze trenera Luisa Felipe Scolariego poznają kolejnego przeciwnika. W drugim spotkaniu 1/8 finału, o godz. 22 czasu polskiego, również dojdzie do "derbów" Ameryki Południowej - na Maracanie w Rio de Janeiro Urugwaj zmierzy się z Kolumbią, która w fazie grupowej wygrała wszystkie trzy mecze.

"Urusi" zagrają osłabieni brakiem zdyskwalifikowanego przez FIFA Luisa Suareza. Napastnik Liverpool w meczu z Włochami ugryzł w ramię Giorgio Chielliniego. Zdążył już wrócić do ojczyzny i mecz będzie oglądał w towarzystwie najbliższych w domu swojej matki.

W urugwajskiej szatni wśród przygotowanych dla zawodników strojów powieszono, tam, gdzie zwykle, błękitną koszulkę z numerem dziewięć i nazwiskiem Suarez. Na piłkarza czekają też spodenki, getry i buty.

"Miejsce Suareza nienaruszone. Do boju Urugwaj!" - napisano pod zdjęciem z szatni na profilu federacji na Twitterze.

Kolejnych dwóch ćwierćfinalistów wyłonią niedzielne mecze. Holendrzy i Meksykanie nie mogli w sobotę odbyć oficjalnego treningu na Arena Castelao z powodu złego stanu murawy. Piłkarze obu zespołów ćwiczyli na innych obiektach.

"Szkoda, ale rozumiem decyzję FIFA. Byłem na murawie i naprawdę nie jest ona w dobrym stanie" - przyznał trener "Pomarańczowych" Louis van Gaal.

Wskutek słabej postawy swoich podopiecznych pracę po mundialu straciło już czterech trenerów. Kolejną "ofiarą" braku sukcesu na brazylijskich boiskach jest minister sportu Ghany Elvis Afriyie-Ankrah, którego odwołał prezydent kraju John Mahama.

Ghana zajęła ostatnie miejsce w grupie G. Zremisowała z Niemcami 2:2 oraz przegrała po 1:2 z USA i Portugalią. Cztery lata temu w RPA "Czarne Gwiazdy" dotarły do ćwierćfinału.