Południowoamerykańscy przedsiębiorcy zjawili się w Polsce w poszukiwaniu partnerów handlowych.
Przedstawiciele brazylijskich firm ze stanu Goias przyjechali wczoraj do Warszawy z misją handlową. Choć podczas pobytu w Polsce trzęśli się z zimna, deklarowali, że relacje polsko-brazylijskie stają się coraz cieplejsze. To dobrze, bo przez 9 miesięcy 2009 r. polski eksport i import z Brazylii skurczyły się odpowiednio o 57,3 i 15,3 proc.
Brazylijskie firmy są zainteresowane nie tylko eksportem, w którym na razie dominują soki owocowe, tytoń, aluminium i samoloty Embraer. W grę wchodzą także inwestycje bezpośrednie w postaci joint venture.
— Jesteśmy gotowi do realizacji wspólnych przedsięwzięć Mamy zboża, które was interesują, np. soję, wy macie urządzenia i sprzęt, m.in. z dziedziny małych elektrowni, w które ostatnio intensywnie inwestujemy w Brazylii — wyjaśnia Paulo Afonio Ferreira, prezes FIEG, stowarzyszenia zrzeszającego reprezentantów przemysłu stanu Goias.
Przedsiębiorcy chcą też ograniczyć udział pośredników.
— Na przykład nawozy na teren Unii Europejskiej eksportujemy głównie przez Rotterdam, a bezpośrednie kontakty pozwoliłyby na obniżenie cen — wyjaśnia Jose Magno Pato, prezes stowarzyszenia Sindcarne, zrzeszającego przedstawicieli przemysłu mięsnego.
Choć celem misji było przetarcie szlaku, być może od razu przyniesie wymierne efekty.
— Jedno z przedsiębiorstw eksportujących soję miało bardzo konkretne rozmowy z firmami w Pozaniu, w którym byliśmy dzień wcześniej. Logistyczna firma Porto Seco Centro Oeste jest zainteresowana rozwiązaniami magazynowymi polskich partnerów — tłumaczy Paulo Afonio Ferreira.
Przedmiotem rozmów były nie tylko stosunki handlowe.
— Chcemy rozwijać współpracę między uczelniami dotyczącą innowacyjnych rozwiązań. Dlatego w misji uczestniczyli rektorzy uniwersytetów stanowego i federalnego stanu Goias — mówi Marek Woźniak, marszałek województwa wielkopolskiego.