Rachunki Interbroka, którego szefowie zostali skazani prawomocnym wyrokiem, obsługiwał BRE Bank. Ta współpraca może odbić się giełdowemu bankowi wielką czkawką. Z informacji „PB” wynika, że jeszcze przed wakacjami do warszawskiego sądu powinny wpłynąć dwa pozwy o odszkodowanie przeciwko BRE. Autorem pierwszego z nich będzie stowarzyszenie wierzycieli Interbroka.
— Z wstępnych deklaracji wynika, że umowę ze stowarzyszeniem może podpisać nawet około stu byłych klientów foreksowej spółki. Pozew, przygotowywany przez mecenasa Kamila Kaczanowskiego, jest na ukończeniu — mówi Lechosław Dowgiłłowicz-Nowicki, prezes stowarzyszenia.
Drugi pozew przeciwko BRE Bankowi szykuje kancelaria radcy prawnego Bogumiły Kowalskiej we współpracy z firmą windykacyjną AK-Partner.
— Liczba klientów zainteresowanych pozwem przekracza 100 osób, a łączną kwotę roszczeń szacujemy wstępnie na nawet 150 mln zł — mówi Bogumiła Kowalska.
Dlaczego klienci Interbroka aktywizują się akurat teraz, pięć lat po tym, jak Interbrok upadł z wielkim hukiem? Pierwszy powód to prawomocny już wyrok karny szefów inwestycyjnej spółki. Drugi to korzystne rozstrzygnięcia sądów w sprawach wytaczanych BRE Bankowi przez pojedynczych klientów Interbroka. Początkowo ich pozwy były oddalane. Później jednak w dwóch sprawach Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił wyroki pierwszej instancji i nakazał ponowne rozpoznanie przegranych przez klientów Interbroka spraw. Z uzasadnień tych wyroków wynika, że nie można wykluczyć, że istniał związek przyczynowo-skutkowy między działaniami banku a stratami klientów Interbroka. Chodzi m.in. o to, że BRE współpracował z foreksową spółką, mimo że nie posiadała ona wymaganej licencji maklerskiej. A to wyłączało Interbrok z nadzoru KNF, a jego klientów — z systemu rekompensat i w konsekwencji miało wpływ na bezpieczeństwo transakcji.
Sąd apelacyjny powołał się tu m.in. na Sąd Najwyższy, który w jednej ze spraw odrzucił kasację klienta Interbroka, ale jednak w uzasadnieniu wskazał, że „nawiązanie przez bank stosunku umownego z podmiotem nie mającym odpowiedniego zezwolenia na prowadzenie działalności maklerskiej może stanowić czyn niedozwolony banku”. Zdaniem sądu apelacyjnego, dogłębnego wyjaśnienia wymaga też to, czy BRE nie miał wynikającego z prawa bankowego obowiązku zawiadomienia prokuratury o niezgodnych z prawem działaniach Interbroka. Giełdowy bank co prawda zawiadomił śledczych, ale tylko o popełnieniu przestępstwa fałszowania gwarancji bankowych i dopiero tuż przed wybuchem afery w kwietniu 2007 r. Tymczasem, jak ujawniliśmy w „PB”, pracownicy BRE (których część była zresztą klientami Interbroka) o kłopotach finansowych inwestycyjnej spółki wiedzieli znacznie wcześniej. Z zarzutami o pomocnictwo w niezgodnej z prawem działalności Interbroka nie zgadza się BRE Bank.
— W naszej ocenie roszczenia klientów Interbroka są bezpodstawne, brak jest istotnych przesłanek, które pozwalałyby na przyjęcie odpowiedzialności banku w tej sprawie. Nie ma więc też podstaw do utworzenia rezerw na te roszczenia — ucina Krzysztof Olszewski, rzecznik BRE Banku.