BRE Bank na celowniku

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2012-05-18 00:00

Klienci Interbroka zażądają od banku ponad 200 mln zł. Uznaje on roszczenia za bezpodstawne.

Rachunki Interbroka, którego szefowie zostali skazani prawomocnym wyrokiem, obsługiwał BRE Bank. Ta współpraca może odbić się giełdowemu bankowi wielką czkawką. Z informacji „PB” wynika, że jeszcze przed wakacjami do warszawskiego sądu powinny wpłynąć dwa pozwy o odszkodowanie przeciwko BRE. Autorem pierwszego z nich będzie stowarzyszenie wierzycieli Interbroka.

— Z wstępnych deklaracji wynika, że umowę ze stowarzyszeniem może podpisać nawet około stu byłych klientów foreksowej spółki. Pozew, przygotowywany przez mecenasa Kamila Kaczanowskiego, jest na ukończeniu — mówi Lechosław Dowgiłłowicz-Nowicki, prezes stowarzyszenia.

Drugi pozew przeciwko BRE Bankowi szykuje kancelaria radcy prawnego Bogumiły Kowalskiej we współpracy z firmą windykacyjną AK-Partner.

— Liczba klientów zainteresowanych pozwem przekracza 100 osób, a łączną kwotę roszczeń szacujemy wstępnie na nawet 150 mln zł — mówi Bogumiła Kowalska.

Dlaczego klienci Interbroka aktywizują się akurat teraz, pięć lat po tym, jak Interbrok upadł z wielkim hukiem? Pierwszy powód to prawomocny już wyrok karny szefów inwestycyjnej spółki. Drugi to korzystne rozstrzygnięcia sądów w sprawach wytaczanych BRE Bankowi przez pojedynczych klientów Interbroka. Początkowo ich pozwy były oddalane. Później jednak w dwóch sprawach Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił wyroki pierwszej instancji i nakazał ponowne rozpoznanie przegranych przez klientów Interbroka spraw. Z uzasadnień tych wyroków wynika, że nie można wykluczyć, że istniał związek przyczynowo-skutkowy między działaniami banku a stratami klientów Interbroka. Chodzi m.in. o to, że BRE współpracował z foreksową spółką, mimo że nie posiadała ona wymaganej licencji maklerskiej. A to wyłączało Interbrok z nadzoru KNF, a jego klientów — z systemu rekompensat i w konsekwencji miało wpływ na bezpieczeństwo transakcji.

Sąd apelacyjny powołał się tu m.in. na Sąd Najwyższy, który w jednej ze spraw odrzucił kasację klienta Interbroka, ale jednak w uzasadnieniu wskazał, że „nawiązanie przez bank stosunku umownego z podmiotem nie mającym odpowiedniego zezwolenia na prowadzenie działalności maklerskiej może stanowić czyn niedozwolony banku”. Zdaniem sądu apelacyjnego, dogłębnego wyjaśnienia wymaga też to, czy BRE nie miał wynikającego z prawa bankowego obowiązku zawiadomienia prokuratury o niezgodnych z prawem działaniach Interbroka. Giełdowy bank co prawda zawiadomił śledczych, ale tylko o popełnieniu przestępstwa fałszowania gwarancji bankowych i dopiero tuż przed wybuchem afery w kwietniu 2007 r. Tymczasem, jak ujawniliśmy w „PB”, pracownicy BRE (których część była zresztą klientami Interbroka) o kłopotach finansowych inwestycyjnej spółki wiedzieli znacznie wcześniej. Z zarzutami o pomocnictwo w niezgodnej z prawem działalności Interbroka nie zgadza się BRE Bank.

— W naszej ocenie roszczenia klientów Interbroka są bezpodstawne, brak jest istotnych przesłanek, które pozwalałyby na przyjęcie odpowiedzialności banku w tej sprawie. Nie ma więc też podstaw do utworzenia rezerw na te roszczenia — ucina Krzysztof Olszewski, rzecznik BRE Banku.