Browar Lubusz czeka na kupca

Piotr Lemberg
opublikowano: 1998-11-24 00:00

Browar Lubusz czeka na kupca

KLAMKA ZAPADŁA: Nie jest tajemnicą, że Piotr Rymaszewski, szef NFI Octava, od dawna nosił się z zamiarem sprzedaży Lubusza. Fundusz kontroluje 45 proc. kapitału, kolejnym wiodącym akcjonariuszem jest NFI Hetman — 32 proc. akcji. fot. Tomasz Zieliński

Browary Zachodnie Lubusz zamknęły przetarg na sprzedaż największej w kraju wytwórni ekstraktów słodowych. Inwestorem będzie firma z Czech. Spółka prowadzi też intensywne poszukiwania inwestora strategicznego.

Po sfinalizowaniu sprzedaży wytwórni w Wolsztynie w strukturach Lubusza pozostanie jedynie browar zielonogórski. Wcześniej firma pozbyła się oddziału w Żarach oraz zakładu w Nowej Soli.

— Zakład w Wolsztynie był jedyną częścią spółki, która systematycznie podnosiła sprzedaż i dochody. Jego dobre wyniki pochłaniane jednak były przez straty całego browaru. Dlatego wyodrębiliśmy go z naszych struktur, powołując spółkę ze 100-proc. udziałem Lubusza — tłumaczy Roman Maczel, prezes spółki.

Czeski inwestor

W ostatnich dniach doszło do rozstrzygnięcia przetargu na przejęcie Wolsztyna. O wytwórnię rywalizowały dwie firmy: czeski wytwórca ekstraktu słodowego oraz fińsko--szwedzka spółka Aromatic.

— Wybraliśmy ofertę Czechów, bo była najkorzystniejsza zarówno pod względem finansowym, jak i przyszłości zakładu. Do zamknięcia transakcji brakuje m.in. zgody Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Dopiero po zrealizowaniu wszelkich formalności ujawnimy nazwę inwestora — wyjaśnia prezes.

Nieoficjalnie wiadomo, że Czesi zdecydowali się wprowadzić do Wolsztyna nowe technologie produkcji ekstraktu słodowego, liczą też na duży popyt ze strony największych lokalnych firm cukierniczych. Atutem Wolsztyna jest to, że jest on praktycznie jedyną dużą wytwórnią ekstraktu słodowego w kraju.

Konieczny partner

Mimo zdecydowanego odchudzenia firmy, zielonogórski browar nie będzie jednak w stanie samodzielnie się rozwijać. Długi przedsiębiorstwa są tak duże — ich wielkości zarząd nie chce ujawnić — że dochody spółki zapewniają jedynie jej przetrwanie.

— Oczekujemy na stanowisko jednego z największych browarów. W ciągu dwóch tygodni powinno się wyjaśnić, czy zdecyduje się on na przejęcie Lubusza. Wysłaliśmy też zapytania do wytwórców piwa z Czech i Niemiec — ujawnia prezes Maczel.

Jednym z możliwych rozwiązań jest też postawienie Lubusza w stan upadłości. Syndyk mógłby wówczas sprzedać firmę w całości, jednak co najważniejsze bez ciążących na niej długów.