BŚ oferuje Świnoujściu 112 mln zł
OBIECANKI: Resort transportu obiecał szczecińskim portowcom, że zrobi wszystko, by Szczecin był ogniwem dziesiątego paneuropejskiego korytarza transportowego. Zarząd portu, kierowany przez Andrzeja Montwiłła, z większymi nadziejami jednak spogląda w stronę zachodniego sąsiada, który może przyspieszy budowę autostrady przy granicy z Polską. fot. TZ
Bank Światowy wysoko ocenił projekt budowy nabrzeży pod terminale przeładunkowe w Porcie Morskim Szczecin-Świnoujście. Ponad 112 mln zł pożyczki może trafić do Szczecina jesienią. Portowcy zastanawiają się jednak, czy ją zaciągać.
Zarząd Portu Morskiego Szczecin--Świnoujście obawia się o dalszą egzystencję. Planowana budowa nowych terminali kontenerowego i ro-ro oraz bazy przeładunków masowych jest zagrożona. W strategii rozwoju infrastruktury transportowej, przygotowanej przez resort transportu, pominięto region zachodniopomorski. Z tego powodu prywatni operatorzy, którzy chcieli zainwestować w terminale, zastanawiają się, czy jest sens zostawiać w porcie pieniądze, skoro nie będzie można wywieźć z niego towarów.
Niepewna przyszłość
Żeby zbudować terminale, trzeba najpierw zmodernizować nabrzeża, na których miałyby one stanąć. O środki na ten cel zarząd portu — wspólnie z rządem — stara się w Banku Światowym. W grę wchodzi kwota 28 mln USD (112 mln zł). Połowę pożyczyłby port, resztę Skarb Państwa. Przygotowywany raport, oceniający projekt zarządu portu, został wstępnie wysoko oceniony przez misję Banku Światowego. Choć kredyt mógłby zostać udzielony jesienią, to być może port w ogóle go nie zaciągnie.
— W przedstawionych nam przez ministra Syryjczyka planach rozwoju infrastruktury transportowej kraju nie uwzględniono w ogóle naszego regionu — skarży się Krzysztof Żyndul z zarządu portu.
Jego zdaniem, województwo zachodniopomorskie nie może liczyć ani na modernizację linii kolejowych, ani pogłębienie koryta rzecznego Odry, ani na budowę autostrady A-8.
Obawy inwestorów
— Chcemy zmodernizować nabrzeża pod budowę terminali. Inwestycje realizowaliby prywatni operatorzy. Brak wizji rozwoju okołoportowej infrastruktury transportowej spowodował, że zastanawiają się, czy w ogóle inwestować. Obawiam się, że zarząd portu nie będzie w stanie spłacić kredytu, jeśli spadnie wielkość przeładunków — twierdzi Krzysztof Żyndul.