Bubble Tea podbija Polskę

Michalina SzczepańskaMichalina Szczepańska
opublikowano: 2012-08-07 13:45

Bubble tea czyli tajwański pomysł na połączenie koktajlu z herbatą to najnowszy przebój gastronomicznych sieci. Czy zagrozi kawie?

W ciągu zaledwie trzech miesięcy na jednej tylko warszawskiej ulicy powstały aż cztery lokale serwujące tajwańską herbatę bubble tea. I to w odległości kilku metrów od siebie! W stolicy takich punktów jest w sumie siedem, każdy ma indywidualny koncept, który albo już powiela, albo ma takie plany.

W czym tkwi sekret?

Bubble Tea to owocowy koktajl na bazie herbaty, podawany najczęściej z żelkowymi perełkami tapioki* na dnie kubka, które wciąga się przez słomkę w trakcie picia. Może być podawany z dodatkiem mleka i ma wtedy konsystencję mlecznego szejka.

Na pomysł takiego napoju wpadli Tajwańczycy na jednym z bazarów Tajpej w latach 80-tych. Gorącą czarną herbatę pomieszali ze skondensowanym mlekiem, syropem owocowym lub miodem i dorzucili perełki tapioki. Do dziś w Tajwanie bubble tea sprzedaje się wprost z przenośnych straganów w kilkuset odmianach, dominują jednak te podawane na zimno.

Szturm na Europę

Tajwański przysmak szybko zyskał zwolenników wśród turystów z zachodniej Europy, którzy zapragnęli pić go także u siebie.

— Na bubble tea panuje boom. Świadczyć może o tym fakt, że niemiecki McDonald's serwuje swoją wersję tej herbaty w 750 kawiarniach McCafe, a w samym Berlinie lokali stricte z bubble tea jest około 30. W Warszawie jest miejsce na ponad 10. W długiej perspektywie na pewno część otwieranych teraz punktów upadnie ze względu na słabą jakość produktów, receptur i obsługę klienta — mówi Paweł Nastański, jeden z przedstawicieli Bubbleology Polska - polskiego przedstawiciela brytyjskiej sieci specjalizującej się z tym napoju.

— Zaskoczyła nas liczba zapytań o franczyzę. Po zaledwie trzech miesiącach działania dostaliśmy ich około 200 — twierdzi Paweł Nastański.

Szczecińska BOBOone sprzedaje licencje. Za 20 tys. zł przedsiębiorca dostaje od licencjodawcy receptury, szkolenia i opiekę marketingową.

— Na razie mamy dwa lokale, w tym jeden własny. Rok chcielibyśmy zakończyć z dziesięcioma. Na Zachodzie można naliczyć setki lokali z bubble tea w każdym państwie — nie tylko wyspecjalizowanych, bo często maszyny mają np. piekarnie. Nie ma powodu, żeby tajwańska herbata nie przyciągnęła rzeszy klientów i u nas — uważa Karolina Nguyen Canh, dyrektor handlowy BOBOone.

Lepsza od kawy?

— Dzisiaj to nowinka kulinarna, która przyciąga świeżością, ale bubble tea, którą oferujemy w ponad 8,6 tys. kombinacji smakowych, jest też świetnym deserem, innym niż kawa pomysłem na spotkanie z przyjaciółmi, czymś zaskakującym, ciekawym i niespotykanym — dodaje Paweł Nastański.

Zdaniem Agnieszki Górnickiej, prezes firmy badawczej Inquiry, kawiarnie nie muszą drżeć przed nową konkurencją.

— Kawa w polskiej kuchni jest osadzona od dziesięcioleci. Bubble tea sprawia wrażenie mody, którą interesuje się grupa klientów uwielbiająca wszelkie „wynalazki”. Za chwilę ta grupa może odpłynąć do czegoś nowego — uważa Agnieszka Górnicka.

(...)

Tapioka - mączka skrobiowa powstała ze zmielenia bulw manioka jadalnego, używana najczęściej do produkcji budyniów i legumin. W bubble tea wykorzystuje się jej granulat.

Tekst powstał na podstawie artykułu z wtorkowego wydania "Pulsu Biznesu+" na tablety dostępnego w całości tutaj.

Czy
Czy "bąbelkowa herbata" pobije popularnością kawę? (fot. ARC)
None
None

W ciągu zaledwie trzech miesięcy na jednej tylko warszawskiej ulicy powstały aż cztery lokale serwujące tajwańską herbatę bubble tea. I to w odległości kilku metrów od siebie! W stolicy takich punktów jest w sumie siedem, każdy ma indywidualny koncept, który albo już powiela, albo ma takie plany.

W czym tkwi sekret?

Bubble Tea to owocowy koktajl na bazie herbaty, podawany najczęściej z żelkowymi perełkami tapioki* na dnie kubka, które wciąga się przez słomkę w trakcie picia. Może być podawany z dodatkiem mleka i ma wtedy konsystencję mlecznego szejka.

Na pomysł takiego napoju wpadli Tajwańczycy na jednym z bazarów Tajpej w latach 80-tych. Gorącą czarną herbatę pomieszali ze skondensowanym mlekiem, syropem owocowym lub miodem i dorzucili perełki tapioki. Do dziś w Tajwanie bubble tea sprzedaje się wprost z przenośnych straganów w kilkuset odmianach, dominują jednak te podawane na zimno.

Szturm na Europę

Tajwański przysmak szybko zyskał zwolenników wśród turystów z zachodniej Europy, którzy zapragnęli pić go także u siebie.

— Na bubble tea panuje boom. Świadczyć może o tym fakt, że niemiecki McDonald's serwuje swoją wersję tej herbaty w 750 kawiarniach McCafe, a w samym Berlinie lokali stricte z bubble tea jest około 30. W Warszawie jest miejsce na ponad 10. W długiej perspektywie na pewno część otwieranych teraz punktów upadnie ze względu na słabą jakość produktów, receptur i obsługę klienta — mówi Paweł Nastański, jeden z przedstawicieli Bubbleology Polska - polskiego przedstawiciela brytyjskiej sieci specjalizującej się z tym napoju.

— Zaskoczyła nas liczba zapytań o franczyzę. Po zaledwie trzech miesiącach działania dostaliśmy ich około 200 — twierdzi Paweł Nastański.

Szczecińska BOBOone sprzedaje licencje. Za 20 tys. zł przedsiębiorca dostaje od licencjodawcy receptury, szkolenia i opiekę marketingową.

— Na razie mamy dwa lokale, w tym jeden własny. Rok chcielibyśmy zakończyć z dziesięcioma. Na Zachodzie można naliczyć setki lokali z bubble tea w każdym państwie — nie tylko wyspecjalizowanych, bo często maszyny mają np. piekarnie. Nie ma powodu, żeby tajwańska herbata nie przyciągnęła rzeszy klientów i u nas — uważa Karolina Nguyen Canh, dyrektor handlowy BOBOone.

Lepsza od kawy?

— Dzisiaj to nowinka kulinarna, która przyciąga świeżością, ale bubble tea, którą oferujemy w ponad 8,6 tys. kombinacji smakowych, jest też świetnym deserem, innym niż kawa pomysłem na spotkanie z przyjaciółmi, czymś zaskakującym, ciekawym i niespotykanym — dodaje Paweł Nastański.

Zdaniem Agnieszki Górnickiej, prezes firmy badawczej Inquiry, kawiarnie nie muszą drżeć przed nową konkurencją.

— Kawa w polskiej kuchni jest osadzona od dziesięcioleci. Bubble tea sprawia wrażenie mody, którą interesuje się grupa klientów uwielbiająca wszelkie „wynalazki”. Za chwilę ta grupa może odpłynąć do czegoś nowego — uważa Agnieszka Górnicka.

(...)

Tapioka - mączka skrobiowa powstała ze zmielenia bulw manioka jadalnego, używana najczęściej do produkcji budyniów i legumin. W bubble tea wykorzystuje się jej granulat.

Tekst powstał na podstawie artykułu z wtorkowego wydania "Pulsu Biznesu+" na tablety dostępnego w całości tutaj.