Budżet nie pozwoli obniżyć stóp NBP
W oficjalnym stanowisku Rady Polityki Pieniężnej nie znalazło się ani jedno ciepłe słowo na temat projektu przyszłorocznego budżetu. RPP daje do zrozumienia, że zanim podejmie jakiekolwiek decyzje w sprawie obniżki stóp procentowych, trzy razy się zastanowi.
Rada Polityki Pieniężnej ma zastrzeżenia do wysokości założonego deficytu ekonomicznego w projekcie budżetu na 2001 rok.
— Wzrost PKB w przyszłym roku będzie niższy od zakładanego przez rząd, a wysokość wpływów z podatków określono zbyt optymistycznie — twierdzą członkowie RPP w opublikowanej wczoraj opinii na temat projektu.
Konstrukcja przyszłorocznego budżetu opiera się na dwóch podstawowych założeniach. Twórcy ustawy spodziewają się, że PKB w przyszłym roku wzrośnie o 5,1 proc., a inflacja wyniesie 7,2 proc. w ujęciu średniorocznym i 6,6-7 proc. na koniec roku. Założenie dotyczące wzrostu cen mieści się w ustalonym przez RPP celu inflacyjnym (6-8 proc.). Zastrzeżenia RPP budzi spodziewana wysokość wzrostu gospodarczego.
W opinii do projektu ustawy budżetowej Rada stwierdziła, że nie może ocenić rzeczywistego stopnia restrykcyjności polityki fiskalnej w 2001 roku.
— W takiej sytuacji tylko faktyczny przebieg polityki fiskalnej w całym obszarze finansów publicznych będzie miał wpływ na decyzje RPP o stopniu restrykcyjności polityki pieniężnej — napisali członkowie Rady.
Zdaniem ekonomistów, oznacza to, że nie możemy spodziewać się szybkiej obniżki stóp procentowych już w I kwartale przyszłego roku.
Realny wzrost PKB
RPP w założeniach polityki pieniężnej na 2001 rok przyjęła tempo wzrostu gospodarczego na poziomie 5 proc. Prognoza ta opierała się jednak na niezłej koniunkturze w Unii Europejskiej, głównego odbiorcy naszego eksportu. Według ostatnich analiz, tempo wzrostu gospodarczego w UE spada i prawdopodobnie to zjawisko będzie widoczne w przyszłym roku. Dlatego RPP ocenia przyszłoroczny wzrost PKB w Polsce na poziomie 4,5 proc.
W komunikacie Rada ostrzega przed próbą zrekompensowania spadku dynamiki popytu zewnętrznego wzrostem popytu w kraju. Jej zdaniem, może to doprowadzić do wzrostu deficytu na rachunku obrotów bieżących.
Przeszacowanie dochodów
Złożony w Sejmie budżet opiera się na nie uchwalonych jeszcze ustawach. Rząd przeżył już w parlamencie pierwsze niepowodzenie. Posłowie nie zgodzili się bowiem na podniesienie VAT w budownictwie z 7 do 12 proc., co zmniejszy przyszłoroczne wpływy o mniej więcej 300 mln zł.
Rada Polityki Pieniężnej ma nadzieję, że parlament uchwali resztę ustaw, na których oparty jest projekt budżetu. W przeciwnym wypadku RPP sugeruje cięcie wydatków.
Rząd zakłada, że dochody podatkowe w 2001 r. będą wyższe o 13,9 proc. Rada Polityki Pieniężnej uważa, że te szacunki są zbyt optymistyczne. Jej zdaniem, dochody z podatków mogą być niższe choćby z powodu spadku tempa wzrostu gospodarczego. RPP wątpi też, że w przyszłym roku do budżetu wpłynie dodatkowe 2 mld zł w wyniku poprawy ściągalności podatków.
— Nie negując konieczności wzrostu dyscypliny podatkowej, założony postęp w tym zakresie wydaje się mało realistyczny — stwierdza Rada w swoim komunikacie.
Wyższy deficyt
RPP ma także zastrzeżenia dotyczące sposobu ustalania wysokości deficytu ekonomicznego. Zdaniem Rady, pojęcie deficytu ekonomicznego, którym posługuje się Ministerstwo Finansów, w lepszy sposób niż deficyt finansów publicznych informuje o wpływie polityki fiskalnej na popyt krajowy, a poprzez to na równowagę makroekonomiczną. RPP zwraca jednak uwagę, że przy konstruowaniu tego wskaźnika popytu sektora budżetowego nie uwzględniono bezzwrotnych subwencji i dotacji pochodzących z zagranicy.
— Deficyt ekonomiczny ustalony w projekcie budżetu na 1,6 proc. PKB (13 mld zł) powinien być powiększony o blisko 3,5 mld zł środków bezzwrotnych z zagranicy — uważa Rada Polityki Pieniężnej.