Inwestycje na rozegrane niedawno w Polsce mistrzostwa piłkarskie EURO 2012 miały napędzić koniunkturę na rynku stali budowlanej. Jednak w statystykach tego nie widać.
— Analizowaliśmy dane z kilku lat i okazuje się, że zużycie prętów budowlanych w Polsce spada — mówi Robert Wojdyna, prezes Konsorcjum Stali. Zużycie spadło z 1,22 mln ton w 2007 r. do 0,68 mln ton w 2011 r. Mimo budowy stadionów czy autostradowych mostów rynek skurczył się niemal o połowę.
— To niemożliwe. Z prognoz producentów wynikało, że w latach 2010-11 polska gospodarka będzie zużywać około 1,3 mln ton prętów rocznie. Uważamy, że na rynek trafiły pręty w ilości zbliżonej do prognoz producentów, ale w obrocie nielegalnym — uważa Robert Wojdyna.
Potwierdzają to dane Eurostatu, zgodnie z którymi w 2011 r. różnica między ilością prętów podawaną przez polskichodbiorców a zagranicznych dostawców sięga 0,58 mln ton. Można więc przypuszczać, że tyle wyrobów trafiło na nasze budowy nielegalnie.
— Jeśli pomnożymy te liczby przez średnią cenę prętów, okazuje się, że budżet tylko na VAT stracił prawie 400 mln zł w 2011 r. — szacuje Robert Wojdyna.
Firmy starają się bronić przed nielegalnym obrotem. Wczoraj 30 dystrybutorów stali podpisało deklarację, że nie będą kupować wyrobów od firm proponujących nierynkowe ceny albo odmawiających przedstawienia atestów czy świadectw pochodzenia.
— We wrześniu zorganizujemy także konferencję dla odbiorców, których będziemy informować, na co powinni zwracać uwagę w kontaktach handlowych, co powinno budzić ich podejrzenia itp. Kolejną konferencję zorganizujemy dla spedytorów — zapowiada Iwona Dybał, prezes Polskiej Unii Dystrybutorów Stali.