Budżet zamkiem na lotnym piasku

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2025-09-27 08:35

Pracodawcy i związkowcy oceniają, że budżet 2026 jest maksymalnie napięty i zupełnie nieodporny na zewnętrzne tąpnięcia.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Rada Ministrów na piątkowym posiedzeniu przyjęła i do końca września wniesie do Sejmu projekt ustawy budżetowej na 2026 r. W pakiecie dołączy projekty towarzyszące – wykonawczej ustawy okołobudżetowej oraz strategii zarządzania długiem publicznym w czterolatce 2026-29. Tym samym kalendarz konstytucyjny zostanie dotrzymany.

Trudno jednak zamieść pod dywan zapisaną w tytule coraz bardziej dramatyczną prawdę o finansach publicznych. Lotne piaski to potoczne określenie tzw. kurzawki, czyli niestabilnej zawiesiny gruntu zachowującej się jak ciecz. Staje się pułapką, prowadząc do wciągania ciężkiej budowli.

Szczegółowe liczby z ogromnych dokumentów poznamy dopiero po opublikowaniu druków sejmowych. Realnie jednak finalny projekt budżetu niemal nie różni się od wstępnego, który 28 sierpnia skierowany został do konsultacji społecznych. Trzy najważniejsze kwoty nie drgnęły – dochody oszacowane zostały na 647,2 mld zł, maksymalne wydatki to 918,9 mld zł, zatem limit deficytu wynosi 271,7 mld zł. Porównanie z analogicznymi pozycjami tegorocznymi – 632,8 do 921,6, co wyznacza limit deficytu 288,8 mld zł – wskazuje optymistycznie na pewną poprawę. Niestety, to arytmetyczna iluzja i księgowa kreatywność. Notabene najpóźniej w listopadzie można spodziewać się nieuchronnej nowelizacji budżetu 2025. Podwójny minister Andrzej Domański na razie to dementuje i zaklina rzeczywistość, ale bania deficytu pęcznieje i przed 31 grudnia rząd będzie musiał ją ustawowo zapisać.

Rada Dialogu Społecznego zebrała się w sprawie projektu budżetu 10 września, ale nie wypracowała stanowiska. Reprezentowane w niej centrale związkowe i organizacje pracodawców później opublikowały własne opinie. To kolejne potwierdzenie postępującego upadku ustawowego organu dialogu społecznego. Niemniej iloczyn owych odrębnych opinii strony społecznej okazuje się spory. Rząd używa slangu „Poziom dochodów budżetu państwa będzie determinowany sytuacją makroekonomiczną, planowanymi zmianami systemowymi oraz działaniami mającymi na celu wzmocnienie strony dochodowej poprzez polepszenie szeroko rozumianej ściągalności podatkowej i zmniejszenie szarej strefy”. Pracodawcy i związkowcy oceniają natomiast, że budżet 2026 jest maksymalnie napięty i zupełnie nieodporny na zewnętrzne tąpnięcia, a przede wszystkim pomija obowiązek wychodzenia Polski z unijnej procedury nadmiernego deficytu.

Wielkim zagrożeniem dla domknięcia budżetu jest ostra konfrontacja dwóch ośrodków władzy. Rząd wciąż dysponuje w Sejmie i Senacie większością konieczną do uchwalania ustaw – piątkowa niezgodność koalicjantów w niektórych głosowaniach tego nie zmienia – ale nie wie, czy końcowy produkt posłany do prezydenckiego podpisu trafi do Dziennika Ustaw, czy raczej do kosza. Tymczasem w projekcie budżetu zapisano wielkie, szacowane na około 23 mld zł kwoty dochodów z ustaw, które Karol Nawrocki zawetuje. Zapowiedział przecież, że wyklucza zwiększanie jakichkolwiek obciążeń podatkowych, czyli również takich jak podwyżka CIT dla sektora bankowego oraz akcyzy na alkohol. Brak tych dwóch źródeł powiększy deficyt budżetu w stosunku do PKB nawet o 0,4 pkt proc. Rząd swoim projektem potwierdził polityczną nieustępliwość, argumentując, że przecież nie może z góry zakładać prezydenckich wet. Z góry faktycznie może nie, ale w praktyce… Nieukrywanym celem politycznym Karola Nawrockiego jest przecież jak najszybsze, jeszcze przed jesienią 2027 r., usunięcie rządu Donalda Tuska. Ścisły budżet nie jest narzędziem do tego przydatnym, ustawę ukończoną w terminie prezydent musi podpisać, to konstytucyjny wyjątek. Ewentualne późniejsze skierowanie jej w tzw. trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego to już fikcja. Natomiast wspomniana ustawa okołobudżetowa antywetowej ochronie nie podlega. Ciekawe, czy rząd taki proceduralny drobiazg w swoich planach uwzględnia.