Inwestor, którego pojawienie się w akcjonariacie podbiło w ubiegłym tygodniu notowania, uważa, że Orco dogada się z bankami.
Na początku ubiegłego tygodnia akcje Orco drożały na giełdzie w Warszawie o ponad 30 proc. Rynek pozytywnie zareagował na pojawienie się w akcjonariacie deweloperskiego giganta nowego inwestora — Martina Burdy. Czy biznesmena nie zaskoczył komunikat spółki o poddaniu się sądowej ochronie przed wierzycielami?
— Spodziewałem się tego rodzaju informacji. Niemniej uważam, że to pozytywny komunikat. Sądzę, że spółce uda się dogadać z bankami — mówi "Pulsowi Biznesu" Martin Burda.
Zaznacza, że traktuje 2,6-procentowy pakiet akcji Orco jako inwestycję portfelową.
— Zainteresowałem się akcjami Orco, bo wydawały mi się atrakcyjne cenowo. Nie wykluczam zarówno zwiększenia, jak i zmniejszenia zaangażowania — podkreśla inwestor.
Trudno sobie jednak wyobrazić, że pozbędzie się akcji dewelopera w najbliższym czasie, bo po wznowieniu obrotu nimi na giełdzie w Pradze w piątek kurs zaliczył rekordowy spadek (walory taniały o ponad 50 proc.). Martin Burda przyznaje, że ma też akcje innych publicznych spółek. Nie ujawnia jednak, których.
— Nie jest to na tyle duże zaangażowanie, żebym o tym informował — mówi inwestor.
Poza giełdowymi inwestycjami Martin Burda jest też współwłaścicielem hotelu spa Lázně Luhačovice. To najbardziej znane uzdrowisko na Morawach. Ale jego nazwisko kojarzone jest przede wszystkim z grupą inwestycyjną K Brewery — jest jej współwłaścicielem. Jak podają branżowe portale, K Brewery jest największą prywatną, w 100 proc. czeską grupą piwowarską. Kontroluje kilka lokalnych browarów i po ostatnich akwizycjach awansował na miejsce numer pięć na liście największych czeskich producentów piwa. Z danych czeskiej izby producentów piwa i słodu wynika, że browary należące do K Brewery oraz współkontrolowane (z funduszem LIF) wyprodukowały w 2007 r. ponad 1,1 mln hektolitrów piwa.
Martin Burda nie ogranicza się inwestycyjnie tylko do Czech. Nie wyklucza inwestowania w polskie firmy — giełdowe, jak i pozagiełdowe.
— Byłem zainteresowany jedną z prywatyzowanych spó-łek, ale na razie proces wstrzymano — mówi inwestor.
Katarzyna Sadowska