Ostrożnie, o wiele ostrożniej niż kiedykolwiek, przedstawiciele branży TSL zaczynają mówić o poprawie koniunktury na polskim i sąsiednich rynkach. Mówią o wzrostach przewozów i pozytywnych prognozach. Mówią też o potrzebie wsparcia. Ale nie bezpośredniego. Chcą poprawy klimatu, tak inwestycyjnego, jak i konsumpcyjnego. Przedstawiciele branż związanych z transportem i logistyką często podkreślają, że nie oczekują pojawienia się "politycznych" czynników mających poprawić ich perspektywy. Od lat radzą sobie sami. Czego zatem chcą? Wydaje się, że jedynie normalizacji w kwestii infrastruktury i… nieutrudniania działalności.

W sieci
Na czym zatem powinno polegać rządowe wsparcie dla branży TSL? Na usuwaniu kłód spod nóg lub przynajmniej niepodrzucaniu nowych. Niewątpliwie największą kłodą od lat utrudniającą logistyczno-transportowy postęp jest kiepska sieć transportowa. Nie chodzi tu jedynie o drogi — w tej kwestii akurat ostatnio sporo się dzieje. Chodzi o sieć połączeń kolejowych, lepsze wykorzystanie możliwości przewozów intermodalnych czy w końcu zwiększenia szans rodzimych portów morskich.
Rynek staje się coraz bardziej otwarty, a kulejące połączenia — czy to drogowe, czy kolejowe — będą szkodzić już nie tylko branży TSL, ale i Polsce.
W paragrafach
Życie przedsiębiorców z branży transportowo-logistycznej z pewnością byłoby łatwiejsze, gdyby udało się uprościć i ujednolicić przepisy i procesy, głównie związane z cłem i podatkami. Możliwość oclenia przesyłek jeszcze przed ich fizycznym dotarciem do kraju, pozwoliłaby firmom na ich natychmiastowe doręczenie klientom. Dzięki temu klienci krócej oczekiwaliby na swój towar i co za tym idzie — byli przychylniej nastawieni do usługodawcy. Przepisy podatkowe, zwłaszcza te związane z VAT-em, po ewentualnych zmianach mogłyby natomiast ożywić ruch w polskich portach.
Przewoźnicy drogowi radowaliby się, gdyby rząd uznał wreszcie transport za branżę ważną dla gospodarki. Przedsiębiorcy skupieni w Zrzeszeniu Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce twierdzą, że na razie tak nie jest. W rezultacie przegrywamy z konkurencją zagraniczną, także na polskim rynku przewozowym. Brakuje systemów ochrony własnych przedsiębiorców. Przykładem może być ciągle nierozwiązany problem zasad działania przewoźników spoza Unii, którzy pracują bez niezbędnych zezwoleń. Nadal nie prowadzi się bowiem skutecznej kontroli przy przekraczaniu granicy Polski.
Wnioski ważne jak nigdy
Warunki prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce wciąż utrudniają dynamiczny rozwój przedsiębiorstw. Coraz większe obciążanie przedsiębiorstw transportowych różnego rodzaju opłatami przy braku wsparcia kapitałowego oraz skomplikowane prawo podatkowe powodują, że firmy te mają niełatwe warunki do działania i poprawy swojej sytuacji. Dotyczy to przede wszystkich przedsiębiorstw małych i średnich. Dlatego konieczne jest stworzenie ułatwień właśnie dla tej grupy przedsiębiorstw, które w konsekwencji decydują o perspektywach i dynamice rozwoju gospodarczego całego kraju.
Te wszytkie żale i nadzieje nie zmieniają jednak faktu, że od drugiego kwartału 2010 r. popyt na usługi transportowe wzrósł skokowo. Przewoźnicy zaczęli odrabiać straty z pierwszego kwartału i wychodzić na prostą. I pewnie wszystko będzie dobrze. Pod warunkiem, że rząd wyciągnie wnioski z czasów spowolnienia gospodarczego. A przedsiębiorcy? Oni już je wyciągnęli.