Były szef JSWI podejrzany o mobbing

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2021-01-10 20:00

Jarosław M., były kandydat PiS na prezydenta Wodzisławia Śląskiego, protegowany europosłanki Izabeli Kloc i senatora Adama Gawędy, usłyszał pięć zarzutów

Przeczytaj tekst i dowiedz się:

  • Jakie zarzuty usłyszał Jarosław M.
  • Jak odnosi się do tych zarzutów
  • Jakie miał doświadczenie przed objęciem sterów w JSWI

Mamy nowe informacje w głośnej sprawie Jarosława M., prezesa JSW Innowacje między październikiem 2019 r. a lutym 2020 r., który odszedł w atmosferze skandalu i oskarżeń o mobbing oraz molestowanie pracownic spółki córki Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Okazuje się, że śledztwo, które zostało wszczęte w tej sprawie, zaowocowało pierwszymi zarzutami.

- Postępowanie prowadzone jest przeciwko Jarosławowi M. podejrzanemu o to, że wykonując czynności z zakresu prawa pracy, złośliwie i uporczywie naruszał prawa pracownicze pięciu pracownic JSWI oraz znieważał słowami powszechnie uważanymi za obelżywe jedną z nich – informuje Sławomir Barnaś, szef Prokuratury Rejonowej Katowice-Południe.

Wstrząsające nagrania

Jarosław M. usłyszał łącznie pięć zarzutów: cztery dotyczą przestępstwa mobbingu, a piąty - mobbingu i znieważenia. Prokuratura nie zarzuciła mu natomiast molestowania seksualnego, co były szef JSWI podkreśla w rozmowie z „PB”.

- Nie przyznaję się też do przedstawionych mi zarzutów. Cała sprawa jest dęta, a ja jestem niewinny – zapewnia Jarosław M.

Kiedy afera wybuchła, na przełomie lutego i marca 2020 r., „Super Express” opublikował stenogramy z nagrań rozmów Jarosława M. z pracownicami, m.in. tej, w której do jednej z nich mówił: „przecież poznaję, że jesteś k...a kawał suki”. Pytany o te i inne podobne sformułowania były prezes JSWI przyznawał, że „może” użył „słów, których nie powinien”, ale „nie za bardzo je sobie” przypomina. Twierdził też, że „to bardziej żarty były”.

Wpływowi protektorzy

Nie sprawdził się i w polityce, i w biznesie:
Nie sprawdził się i w polityce, i w biznesie:
Jesienią 2018 r. Jarosław M. z ramienia PiS kandydował na prezydenta Wodzisławia Śląskiego, a wpływowi politycy rządzącej partii Adam Gawęda i Izabela Kloc zachwalali go jako „uczciwego” i „najwyższej klasy człowieka”. Choć wybory przegrał z kretesem, PiS o nim nie zapomniało i rok później został prezesem JSW Innowacje. Po zaledwie 5 miesiącach zrezygnował w atmosferze oskarżeń o mobbing, a teraz musi się z nich tłumaczyć przed prokuratorem.
AREK BIERNAT / DZIENNIK ZACHODNI / POLSKA PRESS / EAST NEWS

Jeszcze przed publikacją stenogramów Adam Gawęda, ówczesny wiceminister aktywów państwowych, odpowiedzialny w resorcie za sprawy górnictwa, przyznawał że jest „wstrząśnięty” zaistniałą sytuacją. Trudno się dziwić, zwłaszcza że jeszcze jesienią 2018 r. ten wpływowy śląski polityk PiS, a dziś senator rządzącej partii, mówił o Jarosławie M.: to „uczciwy, bardzo kompetentny, wysokiej klasy fachowiec”.

Słowa te padły, gdy bezpartyjny Jarosław M. kandydował z rekomendacji PiS na prezydenta Wodzisława Śląskiego. Równolegle wspierała go Izabela Kloc, wpływowa posłanka, a dziś europosłanka PiS, określając mianem „bardzo dobrego, kompetentnego, najwyższej klasy człowieka”, a jednocześnie „doświadczonego menedżera”.

Mimo takich rekomendacji Jarosław M. wybory przegrał z kretesem, co nie przeszkodziło mu rok później zostać prezesem JSWI. Jak „doświadczonym menedżerem” był wtedy? Z danych Krajowego Rejestru Sądowego wynika, że… nigdy nie zasiadał w zarządzie żadnej spółki, a przez blisko 25 lat był... funkcjonariuszem celnym. Jedynie w latach 2006-08 i 2016-17, a więc za rządów PiS, pełnił funkcje dyrektorskie w izbach celnych – w Katowicach i Opolu. Po odejściu ze służby został natomiast dyrektorem kontrolowanego przez państwo Gliwickiego Zakładu Usług Górniczych, a następnie trafił do JSWI.

Poznaj program webinaru “Przeciwdziałanie mobbingowi i dyskryminacji w miejscu pracy”, 2 marca 2021 >>