Car porządzi ćwierć wieku

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2012-03-06 00:00

ROSJA

Bez względu na skalę powyborczych protestów w Rosji, powrót Władimira Putina z moskiewskiego rządowego Białego Domu na prezydencki Kreml stał się faktem już po pierwszej turze głosowania. Czyli wychodzi na to, że w aspirującym do demokratycznego świata państwie można bez problemów pożonglować konstytucją, dopisać dwa słowa umożliwiające ponowne kandydowanie na prezydenta mimo zaliczenia dwóch kadencji i po taktycznej przerwie powrócić.

Wywodzący się z aparatu bezpieczeństwa silny człowiek Rosji najpierw zaliczył półroczny epizod premierowski, potem osiem lat prezydentury, cztery lata kanclerstwa i teraz planuje co najmniej sześć, a jak dobrze pójdzie, to aż dwanaście — czyli razem ćwierć wieku. Car skończy w tym roku sześćdziesiątkę, czyli odejdzie może w wieku lat 72. Ronald Reagan swoje pierwsze ślubowanie składał akurat na siedemdziesiątkę...

Dla całego świata, w tym dla bardzo zainteresowanej Polski, oznacza to stabilność relacji z Rosją z całym dobrodziejstwem inwentarza. W szczególności biznes potrzebuje przewidywalności, a w minionych latach Władimir Putin dowiódł, że jest przewidywalny — chociaż często okazywało się to bardzo niekorzystne dla interesów Polski.

Były/nowy prezydent nigdy nie zaakceptował mentalnie — bo prawnie oczywiście musiał — rozszerzenia zarówno NATO, jak i Unii Europejskiej na wschód i podejścia obu organizacji pod granice Rosji. Dlatego nadal możemy oczekiwać nawiązywania przez niego bliskich kontaktów politycznych i gospodarczych z Niemcami i innymi unijnymi potentatami ponad naszymi głowami. Udany projekt gazociągu Nord Stream po dnie Bałtyku zachęca do następnych.

W tym kontekście dość miałko, niestety, prezentuje się nasza odpowiedź, czyli program unijnego partnerstwa wschodniego. Zapoczątkowane przez Polskę z pomocą Szwecji objęło sześć dawnych republik radzieckich z buforu odzielającego UE od Rosji. Od samego początku jest jednak postrzegane przez władcę Kremla jako inicjatywa niepotrzebna i wręcz nieprzyjazna.

Dotychczasowy dorobek partnerstwa okazuje się więcej niż skromny, pieniądze przeznaczane z unijnego budżetu wykorzystywane są zaledwie w kilkunastu procentach. W ożywieniu programu na pewno nie pomoże Władimir Putin, a jeśli będzie tylko miał możliwość — chętnie rzuci kłody pod nogi. To także jeden z aspektów stabilizacji...