CBA na kolejowym szlaku

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2017-03-02 18:30
zaktualizowano: 2017-03-02 12:42

Śledczy rozliczają pracowników PKP za organizację Światowych Dni Młodzieży. Wątpliwości budzi umowa na ochronę dworców.

Podsumowując dotychczasowe rządy PiS, Andrzej Adamczyk, minister infrastruktury, za jeden z sukcesów uznał sprawną organizację Światowych Dni Młodzieży (ŚDM). Faktycznie jednak procedury PKP związane z ochroną dworców podczas tego wydarzenia od miesięcy budzą wątpliwości.

Wczoraj CBA zatrzymało 5 osób. Śledczy podejrzewają, że zawarcie przez PKP umowy ochroniarskiej na ŚDM może być działaniem na szkodę spółki. Chodzi o prawie 2 mln zł. W maju ubiegłego roku PKP zawarły z wolnej ręki umowę z firmą Sensus Group, formalnie niemającą długiego stażu ani doświadczenia na rynku ochrony. Wcześniej spółka nosiła nazwę Agencja Informacyjno-Autorska Best.

W ubiegłym roku kupił ją Stanisław Marek Wolny, związany także z wywiadownią Binase, z którą współpracował Andrzej Pawlikowski. Ten ostatni był do niedawna szefem Biura Ochrony Rządu (BOR). Został odwołany na początku roku. Już wówczas media spekulowały, że jego odejście ma związek z kolejowym śledztwem CBA, które od miesięcy bada sprawę.

Rola zarządu…

 Wczoraj śledczy zatrzymali jednak tylko szeregowych pracowników z BOR i PKP. Chodzi o dyrektora Biura Bezpieczeństwa PKP i pracownika grupy, właściciela spółki realizującej kontrakt oraz prezesa innej firmy ochroniarskiej i majora BOR. Piotr Kaczorek z Wydziału Komunikacji Społecznej CBA powiedział PAP, że przeszukano także gabinety i mieszkania szefów PKP — prezesa i dwojga członków zarządu.

— Zawarto umowę o dużej wartości. 2 mln zł to sporo nawet jak na PKP. Takich umów nie powinno się zawierać bez wiedzy i akceptacji zarządu. Należałoby więc zweryfikować procedury, jakie towarzyszyły wyborowi firmy ochroniarskiej i rolę poszczególnych organów spółki — uważa Jakub Majewski, prezes Fundacji ProKolej. PKP nie komentują śledztwa, zapewniając jedynie, że spółka w sprawie ma status pokrzywdzonej.

 …i ministra

 W branży kolejowej pojawiają się jednak postulaty, że do czasu wyjaśnienia sprawy zarząd PKP powinien oddać się do dyspozycji organów nadzorczych. Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa nie odpowiedziało „PB” na pytanie, czy wyciągnie personalne konsekwencje.

Twierdzi natomiast, że to dzięki Andrzejowi Adamczykowi śledztwo zostało wszczęte. „Działania CBA mają związek z wnioskiem (…), który do CBA 5 lipca 2016 r. skierował minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk. Jeszcze w sierpniu 2016 r. MIB polecił prezesowi PKP SA wstrzymanie wypłat z tytułu umowy z Sensus Group. Tym samym nie wypłacono 70 proc. wartości zamówienia” — napisali w informacji dla mediów przedstawiciele resortu infrastruktury.

 Specjaliści z branży kolejowej są przekonani, że sprawę trudno będzie zamieść pod dywan i konsekwencją będą roszady kadrowe w PKP.

— Działania CBA osłabiają pozycję ekipy kolejowej oraz resortu infrastruktury, umacniając kadry związane z Ministerstwem Rozwoju — uważa jeden z branżowych specjalistów.

Nasi rozmówcy z branży wskazują, że resort rozwoju, chcąc mieć większy wpływ na unijne inwestycje, stara się zdobyć większą kontrolę w zarządzaniu spółkami związanymi z PKP. Coraz częściej pojawiają się obawy, że kolejarze nie wykorzystają unijnych dotacji, a rozliczane z tego będzie — nadzorujące unijne projekty — Ministerstwo Rozwoju, mimo że na kolej ma niewielki wpływ.