Celebryci nie ryzykują gry na giełdzie

Anna DruśAnna Druś
opublikowano: 2013-07-04 00:00

Gwiazdy rzadko analizują wykresy kursów akcji. Polscy celebryci stawiają na nieruchomości lub własny biznes, a zagraniczni — na start-upy

Lubię giełdę, dopóki pozwala mi spać w nocy — powiedziała kilka dni temu supermodelka Cindy Crawford, udzielając agencji Bloomberg wywiadu o swojej filozofii inwestowania. Modelka pochwaliła się, że właśnie powierzyła pieczę nad pomnażaniem swojej gotówki specjalistom z Bel Air Investment Advisors, bo w finansach „woli zdać się na mądrego tatusia”.

Pierwsze własne wielkie pieniądze zarobione na modelingu Cindy Crawford zainwestowała, za radą rodziców, w sztabki srebra, które trzyma do dziś. Do dziś też woli słuchać się specjalistów. [FOT. BLOOMBERG]
Pierwsze własne wielkie pieniądze zarobione na modelingu Cindy Crawford zainwestowała, za radą rodziców, w sztabki srebra, które trzyma do dziś. Do dziś też woli słuchać się specjalistów. [FOT. BLOOMBERG]
None
None

Pierwsze własne duże pieniądze ulokowała, idąc za radą rodziców: czek na 10 tys. USD zamieniła w połowie lat 80. na sztabki srebra po 6,5 USD za uncję. Jest na plusie (sztabki kosztują już 24 USD za uncję), jednak z inwestycji nie zrezygnowała głównie przez sentyment. Modelka nie ujawnia, w co obecnie inwestuje.

Inni celebryci zza oceanu najchętniej wybierają innowacyjne biznesy z Doliny Krzemowej. Prawdziwym rekordzistą jest Aston Kutcher — popularny aktor amerykańskich seriali telewizyjnych i były mąż Demi Moore. Zasłynął tym, że w ciągu kilku minionych lat zainwestował w 40 technologicznych start-upów. Gwiazdor chwali się, że jest jednym z beneficjentów sukcesu Skype’a.

Gdy kupował udziały, wartość spółki wynosiła około 2,75 mld USD, gdy przejmował ją Microsoft, była ponad trzykrotnie wyższa. Justin Bieber, bożyszcze nastolatek, w raczkujących biznesach technologicznych ulokował już 3 mln USD. W wywiadach chwali się, że inwestuje tak jak Warren Buffett: tylko w przedsięwzięcia, które rozumie.

Taki sposób myślenia bliski jest też celebrytom z naszego podwórka. Większość z nich lokuje w prostych inwestycjach: luksusowych nieruchomościach lub własnych biznesach.

Są jednak wśród nich amatorzy bardziej ryzykownych form inwestowania. W 2006 r. graniem na giełdzie zasłynął ówczesny piłkarz reprezentacji Polski Radosław Matusiak. W rozmowie z „Pulsem Biznesu” opowiadał, że jest tym zafascynowany i coraz poważniej myśli o porzuceniu kariery na rzecz rozkręcenia własnego biznesu. Zrealizował zamiar latem 2012 r. — o spektakularnych sukcesach na razie nie słychać.

Biznesowe epizody mieli też bokser Dariusz „Tiger” Michalczewski i prezenter TVN Marcin Prokop.

Pierwszy chciał zarobić na akcjach PZU, by — jak deklarował — zyskami zasilić własną fundację Równe Szanse. Drugi niemal stracił na GPW majątek życia.

To jednak wyjątki. Jak wyjaśnia Todd Morgan z Bel Air Investment Advisors, doradca finansowy Cindy Crawford, gwiazdy zazwyczaj boją się ryzyka i do inwestowania podchodzą konserwatywnie.

— Na szaleństwa nie pozwalają im nieprzewidywalne dochody — uważa Todd Morgan. [AD]