Tereny po dawnej fabryce traktorów Ursus są zaniedbane i nie mają planu zagospodarowania przestrzennego. A zależy na nim m.in. deweloperowi Celtic Property Development, który w 2006 r. odkupił od syndyka zakładów prawie 60 ha i chce tu budować mieszkania, sklepy i biura. Choć projekt planu był już dwukrotnie opublikowany, to nadal nie jest uchwalony.
Od głosowania na forum rady dzieli go decyzja władz miasta.
— Chcemy jak najszybciej rozpocząć budowę na naszych działkach. Miasto dało nam do zrozumienia, że jedyną przeszkodą w uchwaleniu planu jest kwestia przejmowania działek pod publiczne drogi i instytucje, bo nie ma pieniędzy na ich wykup. Dlatego chcemy je przekazać nieodpłatnie, byle tylko jak najszybciej zacząć budować — mówi Michalina Wiczkowska, członek zarządu Celticu.
Budowa osiedla dewelopera w Ursusie miała ruszyć już w zeszłym roku. Nie ruszyła, bo bez planu ratusz nie chce wydać warunków zabudowy. Deweloper musi więc czekać.
Spośród działek należących do Celticu jedna trzecia (ponad 20 ha) zaplanowana jest w projekcie pod drogi, szkoły i przedszkola. Pierwszy raz propozycję oddania tych terenów miastu firma przedstawiła w kwietniu 2011 r. W grudniu przesłała burmistrzowi Ursusa noworoczny prezent — projekty aktów notarialnych przekazania działek. Odpowiedzi wciąż nie ma.
— Propozycja trafiła do nas w zeszły czwartek, analizujemy ją, bo gra jest warta świeczki. Ale musimy ważyć interesy dzielnicy i właściciela działek — mówi Marcin Bajko, dyrektor miejskiego Biura Gospodarki Nieruchomościami.
— Z uwagi na trwającą procedurę planistyczną od 2007 r. nie możemy prowadzić żadnej inwestycji. W tym czasie zapłaciliśmy miastu około 20 mln zł podatku od nieruchomości. Mamy nadzieję, że władze skorzystają z propozycji, uchwalą plan i przejmą działki z korzyścią dla wszystkich — mówi Michalina Wiczkowska. Celtic chce w ten sposób uniknąć konfrontacji, na jaką zdecydował się inny deweloper — Polnord, który domaga się od miasta 175 mln zł odszkodowania za działki przejęte w Miasteczku Wilanów. Wierzytelność sprzedał Polskiemu Bankowi Przedsiębiorczości za ponad 100 mln zł, jednak sprawa jeszcze toczy się przed NSA.