Ceny wódki i papierosów w górę

Jarosław KrólakJarosław Królak
opublikowano: 2021-12-02 16:45

Sejm obronił rządowy plan kaskadowej podwyżki akcyzy na alkohol i niektóre wyroby tytoniowe. Protesty branż i opozycji zdały się na nic.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jaką ostateczni decyzję podjął Sejm w sprawie akcyzy od używek
  • jakie produkty obejma nowe, wyższe stawki podatku
  • jakie skutki dla rynku przewidują przedstawiciele branż

Rządząca koalicja, jak można było się spodziewać, odrzuciła w czwartkowym głosowaniu uchwałę Senatu (224 głosów za odrzuceniem, 197 przeciw), kasującą ustawę o podwyżce podatku akcyzowego na alkohol i wyroby tytoniowe. Oznacza to, że począwszy od przyszłego roku do 2027 r. akcyza będzie rosła corocznie według ustalonego przez rząd harmonogramu.

MF obiecuje niskie ceny

Decyzja sejmowej większości nie powinna dziwić, gdyż dzieje się tak szczególnie w przypadku regulacji mających zwiększyć dochody budżetu państwa. Rząd spodziewa się, że już w przyszłym roku wyższa akcyza przysporzy kasie państwa około 2 mld zł i podobne wypływy w latach kolejnych.

Wzrost akcyzy rząd uzasadnia względami zdrowotnymi — argumentuje, że wyższa cena ograniczy jego kupowanie i spożywanie. Ponadto w Polsce jest przestrzeń do jej podnoszenia, bo ceny alkoholu są poniżej średniej unijnej. W 2022 r. akcyza na alkohol wzrośnie więc o 10 proc., a w kolejnych latach (do 2027 r.) o 5 proc. rocznie.

Podskoczy też minimalna stawka akcyzy na wyroby tytoniowe (na najtańsze papierosy), liczona od średniej ceny detalicznej. Kwotowa stawka ma rosnąć w latach 2023-27 o 10 proc. rocznie. Aż o 100 proc. natomiast ma wzrosnąć akcyza na tzw. wyroby nowatorskie, czyli produkty z podgrzewanym tytoniem. Branża jest podzielona. Niektórzy producenci, np. Philip Morris, protestują, alarmując, że tak duża podwyżka podatku zablokuje rozwój tej kategorii. Inni uważają, że obecne preferencje podatkowe dla produktów z podgrzewanym tytoniem są zbyt duże.

Adobe Stock

Protestuje też branża spirytusowa. Jej eksperci wskazują, że w ciągu sześciu lat akcyza wzrośnie w sumie o 45 proc., co spowoduje rozwój czarnego rynku. Witold Włodarczyk, prezes Związku Pracodawców Polskiego Przemysłu Spirytusowego, ostrzega, że w sytuacji dużego wzrostu kosztów produkcji i transportu tak radykalne podniesienie akcyzy spowoduje, że w ciągu kilku lat cena butelki wódki może skoczyć nawet do 50 zł. Grozi też rozwojem czarnego rynku produkcji i obrotu alkoholem.

— Planowany wzrost podatku spowoduje, że legalna butelka wódki będzie kosztowała nawet 50 zł. Za taką kwotę można kupić pięć butelek na tzw. mecie, wielu konsumentów przeniesie się więc na czarny rynek. To zagraża zdrowiu, a nawet życiu Polaków, którzy będą sięgać po niesprawdzone, a niekiedy toksyczne trunki bez banderoli Ministerstwa Finansów — twierdzi Witold Włodarczyk.

Ministerstwo Finansów tonuje te obawy. Poinformowało „PB”, że w 2022 r. cena 0,5 l butelki wódki wzrośnie o 1,5 zł, więc po przerzuceniu podatku na klienta wyniesie średnio 23,5 zł, natomiast do 2027 r. skoczy maksymalnie do 28,2 zł.

Nieudana blokada

Legislatorzy Senatu ostrzegali, że ustawa łamie wiele zasad konstytucji. Izba wyższa parlamentu, w której większość ma opozycja, podjęła więc uchwałę o odrzuceniu ustawy. Plany rządu obronili posłowie Zjednoczonej Prawicy najpierw w sejmowej komisji finansów, a następnie na plenarnym posiedzeniu Sejmu.

Z sondażu Pollstera wynika, że 61 proc. ankietowanych deklaruje, że w razie tak dużego wzrostu cen wódki będzie kupować trunek na czarnym rynku. Takie zamiary przejawia 49 proc. biorących udział w badaniu wyborców PiS, w przypadku opozycji — 70 proc.