Przedstawiciele Ministerstwa Finansów (MF) wielokrotnie zapewniali, że funkcjonujący od 2011 r. system poboru opłat na drogach – viaToll - zostanie wygaszony z końcem czerwca i skarb państwa nie będzie ponosił opłat związanych z jego utrzymaniem. Tak się nie stało. Działanie systemu musiało zostać przedłużone. Zgodnie z przepisami, które weszły w życie w połowie czerwca, jego funkcjonowanie ma zakończyć się z końca września. Na razie zostało przedłużone tylko ustawowo, gdyż umowy z głównymi wykonawcami, którzy go utrzymują, nie zostały podpisane.
Powtórka z rozrywki
Już w 2018 r. umowy na utrzymanie viaTolla były podpisywane pod ogromną presją czasu i w wielkim chaosie. Podpisany wówczas kontrakt między Głównym Inspektoratem Transportu Drogowego (przed rokiem jego zadania przejął MF), a Instytutem Łączności (IŁ) zostawiał instytutowi tylko dwa miesiące na przygotowanie się do zadania. Teraz decydenci mieli niecałe dwa tygodnie na wynegocjowanie warunków przedłużenia umowy.
Jak informuje MF umowę z IŁ aneksuje z wolnej ręki, ale do tej pory jej ostateczne warunki nie zostały jeszcze ustalone. Według nieoficjalnych informacji MF chce aneksować kontrakt na warunkach zbliżonych do obecnych, a IŁ chce lepszych zapisów dla siebie. Dopóki MF nie podpisze umowy z IŁ, ten drugi nie może podpisać umowy ze swoimi kilkoma wykonawcami, w tym z Kapsch Telematic Services, którego rola w utrzymaniu jest kluczowa.
Według pierwotnego harmonogramu z początkiem lipca jedynym funkcjonującym systemem poboru opłat drogowych miał być budowany przez MF eToll. Nie dotrzymano jednak wielu pierwotnie deklarowanych terminów jego uruchomienia i ostatecznie ruszył 24 czerwca. Gdyby MF z końcem czerwca, zgodnie z deklaracjami, wyłączyło viaToll, kierowcy w praktyce mieliby tydzień na zapoznanie się z nowych systemem. Z punktu widzenia skarbu państwa dobrze, że tak się nie stało, gdyż pobór opłat drogowych, które obecnie przynoszą średnio 5-6 mln zł dziennie, został wstrzymany.
Już rok temu specjaliści od systemów wskazywali, że czas na budowę nowego systemu poboru opłat, jaki dostało MF, jest zbyt krótki na stworzenie i przetestowanie tak złożonego i dużego systemu. Urzędnicy jednak do samego końca deklarowali, że zostanie on uruchomiony o czasie, a stary wygaszony. Tymczasem kolejny raz postawili się pod ścianą w negocjacjach z firmami, które utrzymują system, co zapewne znajdzie odzwierciedlenie w ich marży.
Specjaliści i przewoźnicy wskazują, że wskazany na koniec września termin na wygaszenie nowego systemu, w praktyce znów będzie bardzo trudny do utrzymania.

System jest, urządzeń nie ma
Kierowcy w nowym systemie mogą korzystać z urządzeń pokładowych – OBU lub ZSL lub aplikacji na telefon. Na liście MF widnieje kilkunastu dostawców OBU/ZSL, którzy przeszli certyfikację. W połowie czerwca spółka Inelo informowała, że pierwsze urządzenia do nowego systemu poboru opłat ma już przetestowane i zintegrowane. Poinformowała, że po zwiększeniu mocy produkcyjnych jest w stanie produkować 3 tys. urządzeń miesięcznie.
MF informuje, że specyfikacja integracji dostępna jest od lipca 2020, a pierwszy operator przeszedł testy integracyjne z systemem e-Toll w lutym. Na rynku są dostawcy, którzy oferują już OBU/ZSL, ale przewoźnicy alarmują, że podaż i tak jest niewystarczająca.
- Funkcjonowanie eTolla można określić jako teoretyczne. Dostępność niezbędnych do jego działania urządzeń OBU/ZSL w praktyce jest znikoma. Szacujemy, że tylko na potrzeby polskich przewoźników niezbędne jest 1,3-1,5 mln urządzeń – mówi Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD).
W jego ocenie nie ma producenta, który dostarczyłby w krótkim terminie tak dużą liczbę urządzeń, a mali dostawcy, którzy przeszli certyfikację, w praktyce są w stanie produkować kilka tysięcy miesięcznie.
- Duzi gracze nie weszli w produkcje, gdyż otwarcie rynku urządzeń sprawiło, że nie mieli gwarancji zwrotu poniesionych kosztów. Dodatkowo problemem jest brak komponentów niezbędnych do produkcji. Brak urządzeń to bardzo poważny problem, którego do końca września nie uda się rozwiązać – uważa Jan Buczek.
Alternatywny sposób opłaty to aplikacja na telefon. Z niej kierowcy korzystają raczej niechętnie.
- Trudno sobie wyobrazić, żeby kierowca wielotonowej ciężarówki, czy też autobusu korzystał z aplikacji i w trakcie jazdy uruchamiał ją na telefonie, sprawdzał czy działa i wyłączał – uważa prezes ZMPD.
Od czasu udostępnienia aplikacji eToll pobrało ją na urządzenia z systemem Android ponad 5 tys. użytkowników. Ich opinie są jednak bardzo niekorzystne. Ocena aplikacji w sklepie Play to 1,5 w skali do 5. To identyczny poziom oceny jak znanej wielu Polakom aplikacji… Kwarantanna Domowa.
Newralgiczny system
System poboru opłat to nie tylko pieniądze, ale też, a może przede wszystkim, newralgiczne dane. Obecny system rejestruje nie tylko ruch pojazdów ciężarowych, ale też osobowych, ruchy pojazdów uprzywilejowanych jak Policja, czy SOP, a także np. ruchy kolumny wojsk. Obecnie polskie państwo nie ma dostępu do tzw. surowych danych z tego systemu.
Przed dwoma laty budowę nowego systemu kontrolowała NIK. Wnioski pokontrolne wskazywały na kompromitację państwa przy tym projekcie. Od marca NIK prowadzi planowaną kontrolę budowy nowego systemu przez MF. Wniosków z niej należy spodziewać się w czwartym kwartale.
Projekt budowy nowego systemu jest objęty osłoną antykorupcyjną służb.
Poznaj program “XVIII Forum Polskich Menedżerów - Polska Logistyka” >>