Chińczycy idą na GPW po 100 mln zł

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2013-09-18 00:00

Peixin, chiński producent maszyn do artykułów higienicznych, przyszedł po kapitał do Warszawy, bo u siebie miał z tym kłopot.

Jesteśmy na etapie bardzo szybkiego rozwoju i potrzebujemy dodatkowych funduszy na inwestycje. W Chinach trzeba czekać na wejście na giełdę nawet kilka lat, a przedsiębiorstwa z kapitałem państwowym mają pierwszeństwo. Ciężko nam się rozwijać, bazując na pożyczkach, bo w Chinach są duże ograniczenia, potrzebny jest zastaw — ziemia lub nieruchomości — tak Qiulin Xie, założyciel i główny akcjonariusz Peixin, tłumaczy, dlaczego spółka zdecydowała się podjąć próbę wejścia na warszawską giełdę.

NIE PEKIN, TO WARSZAWA: Peixin, spółka założona 20 lat temu przez Qiulina Xie, jest u kresu mocy produkcyjnych i inwestuje w ich zwiększenie. W Chinach kredyt jest bardzo trudno dostać, a na wejście na giełdę czeka się latami. Stąd decyzja o poszukaniu kapitału na GPW. [FOT. WM]
NIE PEKIN, TO WARSZAWA: Peixin, spółka założona 20 lat temu przez Qiulina Xie, jest u kresu mocy produkcyjnych i inwestuje w ich zwiększenie. W Chinach kredyt jest bardzo trudno dostać, a na wejście na giełdę czeka się latami. Stąd decyzja o poszukaniu kapitału na GPW. [FOT. WM]
None
None

— Nasze zadłużenie wynosi 4 mln EUR, zyski są wysokie, ale nie wystarczą na zaplanowane inwestycje. Dlatego zdecydowaliśmy się na debiut giełdowy. Skala naszej firmy nie pozwala nam wejść na giełdę w Ameryce czy Niemczech. Dlatego po długich poszukiwaniach cały nasz zespół zdecydował, że Warszawa będzie odpowiednim miejscem. Rozmiar naszej firmy odpowiedni, rynek w Warszawie dynamiczny. Poza tym GPW jest dość stabilna — dodaje Qiulin Xie.

Spółka zainwestuje 547 mln RMB (70 mln EUR, czyli 294,7 mln zł) w fabryki oraz badania i rozwój. W ofercie publicznej, która rozpocznie się już dziś, zaoferuje do 4 mln akcji nowej emisji. Chce zebrać 100 mln zł. Pierwsza faza inwestycji — remonty i zakup nowych maszyn (43 mln RMB) jut trwa. Pozwoli na zwiększenie mocy o 50 proc. Druga faza (200 mln RMB) ma się zacząć pod koniec tego roku. Będą to inwestycje w nowe linie, budowę warsztatu i ośrodka R&D. Dzięki niej zdolności produkcyjne wzrosną jeszcze o 75 proc. Tę fazę spółka chce sfinansować z pieniędzy zebranychna rynku.

Trzecia faza, warta ponad 300 mln RMB, ma się rozpocząć w trzecim kwartale przyszłego roku. Pozwoli ona na zwiększenie mocy o kolejne 80-100 proc. Cena maksymalna akcji Peixin została ustalona na 25 zł. 20 proc. oferty trafi do inwestorów indywidualnych, których zapisy potrwają od 18 do 25 września. Zapisy inwestorów instytucjonalnych rozpoczynają się 27 września i potrwają do 1 października. W najbliższych dwóch latach dywidenda dla akcjonariuszy Peixin będzie sięgać 20 proc. zysku, a od 2016 r., gdy spółka zakończy inwestycje — 50 proc.

W ubiegłym roku spółka miała 46,5 mln EUR przychodów i 11,4 mln EUR zysku. Średnioroczne tempo wzrostu przychodów to 47 proc. 53 proc. sprzedaży spółki trafia na rynek chiński. Peixin chce się w najbliższym czasie skoncentrować na wejściu do kolejnych chińskich prowincji oraz rynkach USA, Turcji i Indii.

Spółka produkuje linie do produkcji podpasek i wkładek (42 proc. obrotów w 2012), pieluch dla dzieci i dorosłych (35 proc.), chusteczek, papierowych ręczników, papieru toaletowego (15 proc.) oraz inne maszyny 9 proc. Ceny urządzeń wynoszą 20-460 tys. EUR i są — jak twierdzą przedstawiciele spółki — o kilkadziesiąt procent niższe od europejskich konkurentów. Na warszawskiej giełdzie branżowym rywalem Peixinu będzie lubliniecka Hygienika.