Eksperci Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) po badaniach w Wuhanie ogłosili hipotezę, że SARS-CoV-2 w grudniu 2019 r. przypuszczalnie „przeszedł z rezerwuaru naturalnego poprzez zwierzęcego nosiciela pośredniego”.
Źródła mniej prawdopodobne to zamrożone mięso lub zwierzęcy nosiciel pierwotny, zaś najmniej – wydostanie się koronawirusa z instytutu w Wuhanie. Niekwestionowana pozostaje jednak prawda, że specyficzna broń biologiczna rozwleczona została na całą ludzkość właśnie z tamtego miasta.
Artykuł dostępny dla subskrybentów i zarejestrowanych użytkowników
REJESTRACJA
SUBSKRYBUJ PB
Zyskaj wiedzę, oszczędź czas
Informacja jest na wagę złota. Piszemy tylko o biznesie
Poznaj „PB”
79 zł7,90 zł/ miesiąc
przez pierwsze 3 miesiące
Chcesz nas lepiej poznać?Wypróbuj dostęp do pb.pl przez trzy miesiące w promocyjnej cenie!
Eksperci Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) po badaniach w Wuhanie ogłosili hipotezę, że SARS-CoV-2 w grudniu 2019 r. przypuszczalnie „przeszedł z rezerwuaru naturalnego poprzez zwierzęcego nosiciela pośredniego”.
Źródła mniej prawdopodobne to zamrożone mięso lub zwierzęcy nosiciel pierwotny, zaś najmniej – wydostanie się koronawirusa z instytutu w Wuhanie. Niekwestionowana pozostaje jednak prawda, że specyficzna broń biologiczna rozwleczona została na całą ludzkość właśnie z tamtego miasta.
Chińscy komuniści pandemii celowo nie wywołali, ale gdy wybuchła – zwietrzyli świetną okazję do strącenia USA z pierwszego miejsca na świecie. Niedawno podczas zdalnego 51. Światowego Forum Ekonomicznego w Davos nie pozostawił co do tego wątpliwości Xi Jinping, który pozycjonuje się na nowego Mao Zedonga i absolutnie nie zamierza odchodzić w 2023 r., gdy upływa dekada jego rządów (taka norma pokoleniowa ostatnio była przestrzegana). Jednym z elementów gospodarczego – znacznie bardziej opłacalnego od polityczno-ideologicznego – podporządkowywania sobie przez Chiny różnych części świata są szczyty w formacie 17+1 (zapoczątkowane jako 16+1, doszła Grecja) z udziałem premierów państw Europy Środkowej i Wschodniej, zarówno unijnych jak też spoza UE. Gospodarzem pierwszego, w Warszawie w 2012 r., był Donald Tusk. Chiński premier Wen Jiabao ogłosił wtedy projekt tzw. dwunastu kroków, które miały zdynamizować współpracę potęgi z naszym regionem. Opóźniony dziewiąty już szczyt 17+1 odbył się we wtorek wirtualnie, ale pierwszy raz na poziomie prezydenckim – skoro wystąpił przewodniczący Xi Jinping, to od nas Andrzej Duda. Niezmienna pozostaje odtwarzana płyta – strona chińska obiecuje „podjęcie działań zmierzających do bardziej zrównoważonych zasad we wzajemnym handlu”, ale liczby potwierdzają, że z definicji to lipa. W inauguracyjnym roku 2012 ujemny bilans Polski w obrotach dwustronnych przekraczał 10 mld USD, w 2018 zbliżył się do 15 mld USD, podczas pandemii zaś przyspieszył skokowo i przekroczył 23 mld USD (niecałe 3 mld USD eksportu, ponad 26 mld USD importu), co potwierdził – nieuczestniczący w szczycie z ulgą – premier Mateusz Morawiecki. To syndrom utrwalania się relacji neokolonialnych, ale nawet trudno się dziwić, skoro w sprowadzanie chińszczyzny zaangażowanych jest u nas dziesięć razy więcej firm niż we wciąż bardzo trudny eksport.
Większość objętych inicjatywą 17+1 państw regionu to rynki znacznie mniejsze (Polski wyjątkowo ta uwaga nie dotyczy) od bardzo wielu chińskich miast.
materiały prasowe
Inicjatywa Jedwabnego Szlaku 2.0 rozpisana została do 2050 r. Jej ideą jest zwielokrotnienie chińskiego strumienia wlewającego się do UE i innych państw regionu. Przede wszystkim przez wykupiony od Greków port w Pireusie, lecz również jedwabną ścieżką lądową, której końcówka miałaby znajdować się u nas. Tak się składa, że mieszkam dosłownie 200 metrów od kolejowej magistrali E20, konkretnie odcinka z Warszawy do Terespola/Małaszewicz, będącej fragmentem II Paneuropejskiego Korytarza Transportowego Zachód – Wschód. Od lat naturalnie monitoruję polskie przemiany gospodarcze po składzie pociągów towarowych. Z dzieciństwa zapamiętałem np. absolutną dominację węglarek, na Wschód pełnych, z powrotem pustych. Obecnie relacja tonażowa całkowicie się odwróciła, po nocach czasami ciężko dudnią długie składy z kontenerami chińskimi, natomiast w kierunku wschodnim koła wagonów z tymiż samymi kontenerami podskakują jakoś lekko. Szlak E20 przebudowany został za unijne pieniądze, trudno powiedzieć, kiedy wyeksploatowany będzie musiał znowu pójść do remontu, ale już obstawiam, kto wygra przyszły przetarg. Chińczycy.